Wpis z mikrobloga

Byłem z dziewczyną na krótkim dwudniowym wypadzie w Górach Sowich. Dziś około 10 rano schodziliśmy z najwyższego szczytu czyli Wielkiej Sowy i na postoju (na Kozim Siodle dokładnie) pół godziny drogi później siedzimy sobie i odpoczywamy, aż tu nagle patrzę, a tu idzie z daleka jakiś starszy gość z trzema młodymi dziewczynami. Zapaliło mi się pomarańczowe światełko ostrzegawcze w głowie, bo zobaczyłem, że właśnie pali papierosa. I tak byłem ciekaw co z tym petem zrobi. Siedzimy sobie dalej, oni przechodzą obok nas, obracam głowę, a staruch *pstryk* pet na ziemię i wdepuje butem.

Tyle się trąbi o podpaleniach lasów, a koleś bezceremonialnie rzucił peta na suche igiliwie, którego było pełno na ścieżce.

Wstałem więc i głośno powiedziałem: "Przepraszam pana, ale tak się NIE ROBI! Pet się rozkłada przez pięć lat, normalnie wstyd!"

I mam nadzieję, że było mu wstyd, przed samym sobą i przed córkami, bo podniósł tego zgaszonego peta i wyrzucił do wydzielonego kosza na śmieci.

#gory i może trochę #wygryw za odwagę, bo jestem introwertykiem
  • 2
@shido i dobrze dziadowi. A potem idziesz na kilka dni w góry, kimasz w jakiejś wiacie i wszędzie te pety wyrzucone bo robactwo jest zbyt leniwe żeby przejść trzy metry do kosza na śmieci, albo zrobić popielniczkę z puszki po konserwie.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@shido: dobrze. Ostatnio idę chodnikiem i też jakaś stara baba rzuca kiepa na ziemię.
To ja na całą #!$%@? "Przepraszam! Coś Pani wypadło" i lecę do niej z tym kiepem.
Widać się się głupio starej prukwie zrobiło jak się ludzie zaczęli gapić