Wpis z mikrobloga

@kammel19: a to różnie, jak w coffie są węglowe to biorę węglowe. 2.5e za 10 sztuk ale warto. Ale tak, zwykle tekturka. W moim poprzednim temacie już ktoś mi poleca waporyzator więc może się zdecyduję. Najwyżej stracę 140e.
  • Odpowiedz
@RatedR: wszystko zależy od nastroju nastawienia i towarzystwa. Jeśli mam zły humor to taką też mam fazę. Wtedy odpuszczam i nie palę więcej. Co innego jak mam lepszy dzień czy jestem w dobrym towarzystwie, wtedy faza jest lepsza.

Z ziołem jest tak, że trzeba z nim uważać.
Wielu ludzi zapomina, że zioło nie uszczęśliwia tylko wzmacnia obecny nastrój. Palą na zły humor, depresje i nie zdają sobie sprawy, że tak
  • Odpowiedz
Nawet jak paliłem codziennie to nigdy nie zbliżyłem się nawet do takich ilości. W zasadzie to zawsze czułem efekty od pierwszego macha, a po lufie to już konkret i to nawet przy słabym temacie.

Dziwi mnie, że mając takie zapotrzebowanie wybierasz najmniej ekonomiczną formę palenia. Przecież ta sama ilość nawet ze zwykłego bonga lepiej by Cię porobiła i zdrowej.
Jeżeli lubisz być na fazie przez kilka godzin to rozważyłbym też zrobienie olejku
  • Odpowiedz
@Vitass:
Chodzi mi bardziej o efekty psychoaktywne. Z autopsji wiem, że jeżeli palę po długiej przerwie, to nawet przy małej ilości, będę miał z-a-j-e-b-i-s-t-ą fazę. Crème de la crème ziółka, fajne wkręty, rozkminy, abstrakcyjne i kreatywne myślenie etc.
Natomiast, jeżeli palę kilka dni regularnie, to już nie będzie to samo. Faza po nawet kilku dniach regularnego palenia bardziej przypomina zwykłą zmułę, aniżeli ten psychoaktywny haj, który tak bardzo kochamy. Oczywiście
  • Odpowiedz
@RatedR: wiadomo, dwa dni wystarczą, a tydzień przerwy to w ogóle prawie jak świeżak. Tylko są dwa problemy. Ciężko zrobić przerwę, a po przerwie dwa dni i znowu to samo.
  • Odpowiedz
@Vitass: najgorsze są przymusowe przerwy gdzie nie masz wyjścia nie zapalisz i #!$%@? choćbyś miał kilo już skręcone. Ale jeśli nie trwają dłużej niż tydzień to da się wytrzymać.
  • Odpowiedz
@Vitass
Rozumiem, ale dla mnie to trochę dziwne rozumowanie, bo właśnie przede wszystkim przy takich ilościach ekonomia ma znaczenie.
Tak samo zresztą względy zdrowotne.
Myślę, że spokojnie mógłbyś uzyskać te same efekty, zmniejszając zużycie co najmniej o połowę. Przecież to kupa siana.
  • Odpowiedz
@mindrape: gdyby liczyła się dla mnie ilość to bym palił najtańszą trawę z coffa lub brał większe ilości z ulicy. Po spaleniu grama i tak już mocnej się nie najarasz, jak jesteś słabszy to najwyżej się porzygasz i pójdziesz spać. Dlatego palę tak jak lubię i jak mi najwygodniej.
  • Odpowiedz
@solar1989: jedzenie trawy nie działa na mnie. Testowane od gównociastka dla turystów po profesjonalne wypieki. Tak samo palony hasz, mogę jarać do porzygu a może lekko zakręci się w głowie, jak papieros na szybko.
  • Odpowiedz