Wpis z mikrobloga

Lindsay Ettenmoors

- Ten Abi Dalzim to całkiem miły gość. Nazwał łódź na moją cześć. Całkiem miło z jego strony. Dajecie w Imperium Osmańskim jakieś medale? Jeśli tak, to może dacie Admirałowi jeden. Chociaż mały?
- Ho ho ho, to się nam trafił wojak. Kolejną bitwę morską wygrał. Skubaniec.

Sułtan pogładził wąsy po czym nakazał wyprowadzić Vincenza, który z nadmierną ciekawością przeglądał zabytkowe wnętrze siedziby władcy.
- O innych rzeczach porozmawiamy bez obecności Pani przyjaciół. Mam nadzieję, że nie potraktuje mi tego Pani za złe.
- Nie, spoko. Chłopaki, wyjdźcie na chwilę, zaraz do Was przyjdę.

------------------
Zdyszany Koran-Mekka zatrzymał się wśród tłumów próbując złapać oddech, w tym czasie Amerykanka powoli przepychając się przez gapiów dołączyła do Turka.
- Tak właściwie to po co biegłeś?
- Hmm, miałem do kolegi pewne pytanie, nie wiem dlaczego zaczął uciekać mlask mlask.
- Mogliście się zdzwonić przez radio, ale jeśli chcesz to mogę mu coś przekazać w ramach wieczornego programu. Co Ty na to?
- J-J-J-Jeśli jest taka możliwość to przekaż mu *coś tam szepta*.
- Jasne, nie ma problemu. Tak w sumie, to co porabiasz w Konstantynopolu? Wyglądasz na miejscowego, ale tak tylko pytam.
- Może po mnie nie widać ale się tu urodziłem śmieje się lekko, Przyszedłem odwiedzić mojego brata i załatwić pewne sprawy zawodowe. Bardzo polecam odwiedzić to miejsce. Bardzo pięknie jest o tej porze roku.
- No urokliwie tu, byłam u Sułtana. Lubię go, ma ładne wąsy, podobne do Twoich.
- A dziękuje panience, bardzo mi to pochlebia, mimo wszystko mój wąs nie jest tak dostojny jak wielmożnego Sułtana. Proszę na niego uważać, lubi uwodzić takie piękne kobiety jak pani…
- Oj, czerwienie się tu przez Pana. Lubisz niespodzianki?
- Bardzo, l-l-l-lecz życie m-mnie doświadczyło i wiem że nie zawsze są przyjemne, niemniej nie mogę się doczekać.

Lindsay zbliżyła się gwałtownie do dyplomaty i wyszeptała drobny sekret na ucho Janusza. Odchodząc przeciągęła palcem po ramieniu mężczyzny. Rzuciła mu jedno z TYCH spojrzeń będąc pewna, że jeszcze przez jakiś czas będzie śledzić za nią wzrokiem.

---------------------
Do portu zbliżały się kolejne statki. Czy była wśród nich „Jutrzenka”? Być może, jednak te krzaczki zamiast literek nie mogły przekazywać żadnej treści dla niezaznajomionej z arabskim alfabetem osobie. Wtem znikąd wyłoniła się najprawdziwsza łódź podwodna. Wyskoczył z niej mężczyzna niewyglądający jak osmański dowódca floty.

- Haloooo! Czy to przypadkiem Admirał Abi Dalzim?
Niemiec rozejrzał się wokół upewniając się, że nie ma w pobliżu znajomego Turka.
- Guten tag, Admirał Dalzim jest teraz w innej części basenu Morza Czarnego. Ja nazywam się Hans Alt.
Admirał skłonił się nisko. Wyglądał jednak na nieco spiętego w towarzystwie Amerykanki, ta jednak chciała, żeby czuł się bezpiecznie i sympatycznie po wydarzeniach, w których brał udział.
- I zgaduję, że Pani to Lindsay Ettenmoors. Widziałem Pani zdjęcie w gazecie, jednak niestety nie przeczytałem załączonego artykułu.
- Hi hi hi. Tak to ja, miło Pana poznać. Widziałam ten wybuch, to Twoja sprawka? No przyznaj się...
- Wybuch to konsekwencja zorganizowanych działań wojennych, które z resztą rozpoczęły się od agresji ze strony zatopionego statku. A poza tym to tak, moja sprawka.
- Zatopiliście statek? Ten wielki? Widziałam jak robił buuuum i traaach i pszszszsz, masakra. Pierwszy raz coś takiego widziałam. Wciąż się trzęsę.
- Chcielibyśmy mieć inną opcję rozwiązania tej sytuacji, lecz służby specjalne naszego przeciwnika nie dały nam innego wyboru. Taki los na wojnie.
- Czyli wygrywacie, nie? Bo tak wygląda jakbyście wygrywali. Chyba?
- Na tych wodach? Z pewnością. W tej wojnie? Zobaczymy, chociaż jestem przekonany o wyższości naszych racji i miejmy nadzieję, że to one wyjdą zwycięską ręką w tym konflikcie.
- Nie będziesz miał za złe jak to zanotuję? Mówisz naprawdę ciekawe rzeczy i sądzę, że świat powinien o tym wiedzieć.
- Nie ma w tym najmniejszego problemu. Świat powinien wiedzieć, że po zamachu w Sarajewie, po agresji Gala na statek mojego przyjaciela to my jesteśmy obrońcami naszych racji, podczas gdy to Ententa jest agresorem. W obliczu tego konfliktu możemy też zacieśnić współpracę z sojusznikami, których być może nie spotkalibyśmy w innych warunkach, a to mi o czymś przypomina.
Wyciąga z kieszeni złożony na kwadrat plakat
- Oto są wartości o które my walczymy.
Rozwija, oraz przekazuje kawałek papieru rozmówczyni. (ten wklejony obrazek)
- Oooo, jakie słodzkie dzieciaczki. To straszne, że wkoło dzieje się takie zło. Pozwól, że Paul z Ekipą zrobią zdjęcie. Nie znam tych napisów, ale pewnie są mądre.

Hans widząc, że zbliża się jego towarzysz pożegnał się grzecznie i poszedł w nieznanym kierunku. Zza pleców Amerykanki wychylił się Turek, po ubiorze można było zakładać, że był dowódcą sił morskich.
- O dzień dobry, Pan Admirał Abi Dalzim? Zgadłam?
- Dzień dobry, niestety muszę Panią rozczarować, zgadła Pani stopień, ale nie nazwisko. Admirał Pasha Barbarossa, do usług.
- Oj, przepraszam. Hans, Twój kolega mówił, że nieźle się dziś spisaliście. Zatopić taki okręt to prawdziwy wyczyn.
- Powiedziałbym, że spisaliśmy się wręcz doskonale. Zatopienie Galów to wielki sukces naszej floty, ale jeszcze ważniejsze jest to, że udało się tego dokonać bez wielkich strat własnych.
- Tak właściwie to jestem Lindsay, ale pewnie mnie znasz. Wracając do tematu - spektakularne zwycięstwo, jak tego dokonaliście? To jakieś tajne sztuczki? Pewnie powiesz, parodiując głos niemieckiego admirała > "No wie Panienka, to wszystko dzięki ciężkiej pracy i zdrowej diecie naszej załogi", ale ludzie wolą sensacje. To jak?
- Oczywiście, że Panią znam, Pani sława Panią wyprzedza - nie to co skromnego Admirała... Proszę nie brać do siebie tej drobnej uszczypliwości, udziela mi się świetny humor po zwycięstwie. Oczywiście, że ciężka praca admiralicji i każdego członka załogi była najważniejszym czynnikiem, nie ma tu czego parodiować. Niemniej jednak kluczem do zwycięstwa była taktyka i dbałość o życie każdego żołnierza, której Galom zabrakło. Zgubiła ich pycha i przeświadczenie o własnej potędze, a nawet największy okręt nie sprosta potędze rozumu, jeśli jego dowództwo nie zachowa ostrożności. Wygraliśmy dzięki rozsądkowi sztabu i odwadze załogi.
- Przemawia za Panem Pasho prawdziwa skromność. To naprawdę pożądana cecha. Ładny ten Konstantynopol, lubię to ciepłe słonko, odbija się od ścian budynków i jest prawdziwie przyjemnie, a co Ty to tym sądzisz?
- Kocham to miasto, to w końcu moje rodzinne strony i cieszę się, że mogę spędzić w nim chwile zasłużonego odpoczynku. Z chęcią bym Panią po nim oprowadził i pokazał wszystkie atrakcje, ale prędzej wojna się skończy niż da się obejrzeć każdy zakątek wart odwiedzin.
- To bardzo miłe, niestety jestem w pracy, ale może kiedyś dane nam będzie wspólnie pospacerować w świetle gwiazd i... jakoś spędzić wieczór. Proszę pozdrowić ode mnie Admirała Abi Dalzima, naprawdę mi przykro, że nie dane było nam się spotkać. Mógłby to Pan zrobić?
- Oczywiście, przekażę pozdrowienia, z pewnością będę miał okazję się z nim wkrótce zobaczyć. Jeżeli zmieni Pani zdanie - zapraszam na obiecany spacer! Może mnie Pani znaleźć w pobliskiej kawiarni, będę raczył się tutejszymi owocami skąpanymi w słońcu i dziękował Allahowi za zwycięstwo i za to, że odnieśliśmy je bez strat moich okrętów. W każdym razie bardzo miło było mi Panią poznać, Pani Lindsay.
- O świetnie, proszę mu to podarować.
Lindsay wyciągnęła z kieszeni zdjęcie po czym odbiła usta na nim.
- Dla Pana też będzie Admirale. Całuje Pashę w policzek. Dziękuję za wszystko i do zobaczenia.
-------------------

- No hej, to ja Lindsay i mam informację od mojego serdecznego przyjaciela Janusza Koran-Mekki. A brzmi ona: "Kolego-uciekinierze ze Stambułu, chciałbym się z Tobą skontaktować na neutralnym gruncie". Jako wielka fanka spotkań zachęcam Cię do spędzenia czasu z miłym Turkiem. To znakomity kompan do rozmów i prawdziwy sportsman. Jeśli nie umiesz się skontaktować to przesyłam częstotliwość do Pana Janusza.

@Kroomka
@Wysu
@Jaqbasd-
@Sigismund_Dijkstra
@NieznanyUciekinerZeStambułu
@Zeroskilla

#wielkawojnafabularnie
  • 2
  • Odpowiedz
Dalzim resztkami sił odłożył gazetę na biurko. Nie pamiętał kiedy ostatni raz miał tak dobry powód do śmiechu jak teraz. Czytając jak amerykańska dziennikarka magluje dwóch admirałów przez moment aż zrobiło mu się ich żal. Chociaż z drugiej strony zazdrościł im poznania panienki Lindsay Ettenmoors osobiście. Spojrzał na wycinek z gazety ze zdjęciem Lindsay i podrapał się po brodzie. Może warto poprosić ją o coś? No ale głupio prosić tak wprost. Po
Zeroskilla - Dalzim resztkami sił odłożył gazetę na biurko. Nie pamiętał kiedy ostatn...

źródło: comment_1598228649uGvjwNJCMbmyIX7O2jpUFb.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
Właśnie dotarło do mnie, że różne przeglądarki inaczej formatują wpisy na wypoku i zagadkę wyżej da się tylko odczytać z przeglądarki Brave xD
  • Odpowiedz