Wpis z mikrobloga

Wpisujecie najbardziej przereklamowane filmy. Ja zacznę - Zielona mila/The Green Mile. Płascy bohaterowie nie przechodzący żadnej drogi, nie uczący się niczego, nie zmieniający się, do tego absolutnie czarno-biali. Pretensjonalność na poziomie takim, że to już cringe. Motyw "magical negro" tak oczywisty, że aż komiczny. Wszystkie "piękne" i "wzruszające" sceny to najczystszy szantaż emocjonalny, skalkulowany, zaplanowany i traktujący widownię jak skończonych kretynów. Mógłbym jeszcze długo pisać, ale samo wspomnienie tego dzieła powoduje u mnie odruch wymiotny.

  • 10
@TheBedThatEats zielona mila była spoko. Dla mnie największym zawodem był ojciec chrzestny. Film nad którym spuszczają się wszyscy a ja ledwo go obejrzałem. Jak już skończyłem, to miałem ochotę zacytować klasyka polskich rajdów WRC.