Wpis z mikrobloga

Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN, który działa od 1992 r., to sowicie dotowana przez państwo organizacja zajmująca się m.in. profilaktyką narkomanii. Ksiądz R., dyrektor oraz założyciel, miał nieskalaną opinię do czasu, aż sześć terapeutek (dziś już w KARANIE nie pracują) postanowiło opowiedzieć, co dzieje się w czterech ścianach ośrodka. O sprawie pisaliśmy jako pierwsi (por. „sKARANie boskie” – „FiM” 43/2007).

Wówczas terapeutki KARANU opowiadały o niewybrednych metodach komunikacyjnych księdza R., a konkretnie o kryteriach rekrutacji pracownic („Musisz być dyspozycyjna, żeby wyjeżdżać razem ze mną” – żądał); o ocenie ich kwalifikacji („Masz całkiem fajną dupę”, „Nie mogę się napatrzeć na twoje nogi, więc przestań wreszcie przychodzić do pracy w spodniach”); wyższości herbaty zielonej nad innymi jej gatunkami („Po zielonej jest lepszy orgazm” – zwykł mawiać kapłan, demonstrując ruchy frykcyjne lub znacząco merdając wysuniętym językiem); sprawdzaniu gotowości seksualnej personelu (obłapywanie za piersi i kolana, próby wymuszania pocałunków); „dawaniu dupy” (tak określał zakonnik wszelkie niezadowalające go zachowania żeńskiego personelu). Panie opowiadały również o wyjątkowej operatywności języka księdza R., wpychanego na siłę do ich ust podczas prób pocałunków lub o całkiem niedwuznacznych zachętach do seksu oralnego, erotycznie zabarwionych, niechcianych dotykach, otwartym nakłanianiu do seksualnego „trójkącika” czy analizach odmowy intymnego współżycia („Nie chcesz mnie pewnie dlatego, bo jestem gruby i brzydki”).

W akcie oskarżenia prokurator ujął to tak: „Przez wykorzystanie stosunku zależności doprowadził podległe sobie pracownice Stowarzyszenia KARAN do poddania się innej czynności seksualnej oraz kierował wobec nich groźby karalne”. Został więc ks. R. oskarżony z art. 199 par. 1 Kodeksu karnego („Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”).

Na pierwszej rozprawie przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ proces utajniono. Po sześciu latach i ponad 40 posiedzeniach sąd wydał wyrok (jeszcze nieprawomocny): dwa lata w zawieszeniu na cztery i pięć lat zakazu pełnienia funkcji kierowniczych.

Ksiądz Bronisław do winy się nie przyznaje. Twierdzi, że wszystkie opowieści o nim to „podłe pomówienia”, a przelotne „całusy lub przytulanki miały charakter absolutnie platoniczny i pozbawiony podtekstów erotycznych”. Kuria na sprawę się wypięła, uznając, że nie leży w jej kompetencji. Palotyni z kolei problemu nie widzą, bo sponsorzy, którzy płacą na działalność ks. R. (m.in. Ministerstwo Zdrowia), jakoś się jego kłopotami z utrzymaniem rąk przy sobie nie przejęli. Wciąż więc ks. R. pełni funkcję przewodniczącego zarządu fundacji i wciąż błyszczy na salonach.
– Miałyśmy nadzieję, że dostanie wyższą karę, ale jesteśmy zadowolone, że wyrok wreszcie zapadł – komentują ofiary palotyna.

[2012] FaktyiMity.pl Nr 24(461)/2012

FiM – sKARANie boskie
Prokuratura oskarża znanego zakonnika o molestowanie seksualne podległych mu kobiet. Hierarchia kościelna chowa głowę w piasek, więc wielebny wciąż błyszczy na salonach…

W rozwiązywaniu pewnych problemów społecznych państwo chętnie wyręcza się organizacjami kościelnymi: płaci im ciężkie pieniądze i chce mieć święty spokój z rodzinami patologicznymi, bezdomnością, szkodliwymi uzależnieniami, beznadziejnie chorymi itp.

Zawiązany w 1992 r. Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN to jedno ze stowarzyszeń najsilniej wspieranych przez państwo (ok. 4 mln zł rocznie), a zajmujących się na koszt podatników zapobieganiem narkomanii. Jego ojcem założycielem, szefem, medialną „twarzą” oraz wszelką „alfą i omegą” jest ksiądz dr Bronisław Paweł R. z zakonu palotynów.

Kapłan ów przed kilkoma dniami zasiadł na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ. Najcięższy z postawionych mu zarzutów to wyjątkowo obrzydliwe molestowanie seksualne personelu, wyczerpujące – zdaniem prokuratury – znamiona przestępstwa z art. 199 par.1 kodeksu karnego („Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”).

Mimo procesu, zakonnik w dalszym ciągu sprawuje swoją funkcję. Konfratrzy zafundowali mu jednego z najdroższych w Polsce adwokatów, a nasze państwo wciąż – jak gdyby nigdy nic – honoruje księdza R.

###

Najbardziej eksponowana agenda KARAN-u (stowarzyszenie wykazuje w sprawozdaniach, że prowadzi w Polsce kilkanaście świetlic, poradni oraz ośrodków rehabilitacyjno-readaptacyjnych) mieści się Warszawie przy ul. Grodzieńskiej 65.

Tam też właśnie ks. Bronisław Paweł, w przerwach między występami w telewizji i szkoleniami dla nauczycieli, pozwalał sobie na doprawdy najdziksze – zdaniem pokrzywdzonych kobiet – swawole.

Pierwsza, nazwijmy ją Kobietą 1, która ośmieliła się zeznawać, opowiadała prokuratorowi m.in. o:
# kryteriach rekrutacji pracownic („Musisz być dyspozycyjna, żeby wyjeżdżać razem ze mną” – żądał szef KARAN-u) oraz ocen dotyczących ich kwalifikacji („Masz całkiem fajną dupę”, „Nie mogę się napatrzeć na twoje nogi, więc przestań wreszcie przychodzić do pracy w spodniach” itp.);
# wyższości herbaty zielonej nad innymi jej gatunkami („Po zielonej jest lepszy orgazm” – zwykł mawiać kapłan, demonstrując ruchy frykcyjne lub znacząco merdając wysuniętym językiem);
# sprawdzaniu gotowości seksualnej personelu (obłapywanie za piersi i kolana, próby wymuszania pocałunków);
# „dawaniu dupy” (tak określał zakonnik wszelkie niezadowalające go zachowania żeńskiego personelu).

Nawiasem mówiąc, prawie wszystko kojarzyło mu się z dupą, niezależnie od płci.
# „Oj, ty figlarzu! Widzę, że lubisz brać ostro w pupcię” – rzekł kiedyś kapłan do pracownika siedzącego na kancie stołu;
# „Kroiłem mięso na obiad i odganiałem czymś muchę. A ksiądz na to: Ściągnij spodnie i wystaw dupę. Masz taką nieapetyczną, że muchy z pewnością się przestraszą” – to do wolontariusza opiekującego się pacjentami KARAN-u na koloniach letnich.

Ks. Bronisław Paweł zdecydowanie optował jednak za paniami. Oto Kobieta 2 (psycholog z wykształcenia) zeznała w prokuraturze o:
# wyjątkowej operatywności języka księdza R., wpychanego na siłę do jej ust podczas prób pocałunków lub całkiem niedwuznacznych zachęt do seksu oralnego;
# erotycznie zabarwionych, niechcianych dotykach;
# otwartym nakłanianiu do seksualnego „trójkącika” z udziałem potwierdzającej te zeznania Kobiety 3;
# analizach odmowy intymnego współżycia („Nie chcesz mnie pewnie dlatego, bo jestem gruby i brzydki”).

W sumie siedem byłych pracownic KARAN-u oświadczyło prokuratorowi do protokołu, że były przez szefa bardziej lub mniej nachalnie molestowane, a jego podobne zachowania – uzupełniane rękoczynami – wobec niektórych pacjentek warszawskiego ośrodka były standardem.

###

Ksiądz R. odebrał w zakonie palotynów niewątpliwie staranne wychowanie, ale chyba nie na wszystkich lekcjach uważał…
# „Możesz stąd #!$%@?ć i sprzedawać swoją dupę na dworcu za parę groszy, bo przecież nikt za ciebie więcej nie da” – proponował (zdaniem jednego ze świadków) szarpiącej się z nałogiem narkomance;
# „Ma depresję? No to niech się zabije” – doradzał początkującej terapeutce, co ma zrobić z pewnym kłopotliwym przypadkiem. Jeden z takich „przypadków” – mający na wyciągnięcie ręki świeckich psychologów i terapeutów – wziął sobie radę kapłana do serca…
– Młody chłopak, który po wyjściu z nałogu został w KARAN-ie i tam pracował, popełnił samobójstwo. Był nieustannie poniżany przez księdza, a tuż przed śmiercią opowiadał mojej koleżance, że szef kazał mu się powiesić. Tak też uczynił…– twierdzi Kobieta 4.

Procesu księdza R. relacjonować, niestety, nie będziemy, bo rozprawy są utajnione dla „ochrony dobrego imienia oskarżonego”, a przewodniczący składu orzekającego sędzia Radosław Myka ostrzegł strony, że naruszenie dyskrecji może skutkować odpowiedzialnością karną.

Wiadomo już wszakże, że:
# ks. Bronisław Paweł stanowczo odrzuca wszelkie oskarżenia, określając je mianem „podłych pomówień”, a przelotne „całusy lub przytulanki miały charakter absolutnie platoniczny i pozbawiony podtekstów erotycznych”;
# arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, na którego terytorium grasuje duchowny oskarżany o molestowanie seksualne, okazuje désintéressement, stwierdzając (ustami kanclerza kurii warszawsko-praskiej ks. Wojciecha Lipki), że „sytuacja w KARAN-ie to wewnętrzna sprawa palotynów”.

###

Wspomnieliśmy na wstępie, że stowarzyszenie KARAN jest sowicie finansowane ze środków publicznych kwotą ok. 4 mln zł rocznie. Pensje dla 60–62 pracowników są umiarkowane i oscylują wokół 1,5 tys. zł miesięcznie (brutto). Znaczna część środków (ok. 1 mln zł) przepływa do wykonawców umów-zleceń, umów o dzieło oraz wydawców rozmaitych broszur i materiałów reklamowych.

Z jaką efektywnością wydawane są te pieniądze?

Mamy oto przed sobą dwa sprawozdania KARAN-u za kolejne lata 2005 i 2006, złożone (akt konieczny, wobec posiadanego przez tę organizację statusu) w Departamencie Pożytku Publicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Czytamy w owych dokumentach m.in., że:
# „w 2005 r. Stowarzyszenie prowadziło 14 świetlic socjoterapeutycznych w 8 miejscowościach na terenie Polski. Łącznie objęto opieką 484 dzieci”, natomiast „w Kaliszu, Rzeszowie, i Radomiu przeprowadzane były prelekcje z zakresu profilaktyki uzależnień i HIV/AIDS w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Na terenie woj. wielkopolskiego uczestniczyło w nich ok. 600 osób, w Radomiu – ok. 150, Rzeszowie – ok. 155 uczniów, Elblągu – 147, we Wrocławiu – 225”;
# „w 2006 r. Stowarzyszenie prowadziło 14 świetlic socjoterapeutycznych w 8 miejscowościach na terenie Polski. Łącznie objęto opieką 484 dzieci”, zaś „w Kaliszu, Rzeszowie, i Radomiu przeprowadzane były prelekcje z zakresu profilaktyki uzależnień i HIV/AIDS w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Na terenie woj. wielkopolskiego uczestniczyło w nich ok. 600 osób, w Radomiu – ok. 150, Rzeszowie – ok. 155 uczniów, Elblągu – 147, we Wrocławiu – 225”.

Kalka?

Analizując całość obu tych sprawozdań, nie mamy najmniejszych wątpliwości, że zarówno liczby, jak i szczytne (rzekome?) działania w nich opisywane są prawie identyczne. Fakt ów prowadzi do wniosku, że ksiądz R. ma nieco więcej za uszami za nasze – podatników – 4 melony rocznie!

Dodajmy jeszcze, że dzień po oddaniu niniejszego numeru „FiM” do druku rozpocznie się w Warszawie IV Międzynarodowa Konferencja „Stop Przemocy w rodzinie i w szkole”, poświęcona „zjawisku agresji oraz prezentacji aktywnych metod jej zapobiegania, praktykowanych w USA, Szwecji, Kanadzie oraz w Polsce”(komunikat wystosowany do mediów przez księdza R.)

Z tegoż komunikatu dowiadujemy się ponadto, że „konferencja została objęta honorowym patronatem Prezydenta Miasta st. Warszawy, Ministra Edukacji Narodowej, Rzecznika Praw Dziecka oraz Marszałka Województwa Mazowieckiego”, a głównym rozprowadzającym czcigodnych i uczonych gości (m.in. kardynał Józef Glemp, abp Kazimierz Nycz, prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz) będzie sam… ks. Bronisław Paweł.

Będziemy uważnie obserwować, kto z oficjeli wymieni z nim uściski…

[2007] FaktyiMity.pl Nr 43(399)/2007

Ksiądz oskarżony o molestowanie seksualne czeka na proces
Do trzech lat więzienia grozi księdzu Bronisławowi R. – oskarżonemu o molestowanie pracownic i pacjentek szefowi Stowarzyszenia „Karan”. Od roku sprawa czeka na wyznaczenie terminu w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ – dowiedziała się PAP w źródłach sądowych.

Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ zarzuciła temu księdzu ze zgromadzenia pallotynów, że „przez wykorzystanie stosunku zależności doprowadził podległe sobie pracownice oraz pacjentki Stowarzyszenia „Karan” do poddania się innej czynności seksualnej oraz kierował wobec nich groźby karalne”.

„Oskarżony nie przyznał się do zarzutu” – powiedział we wtorek PAP prok. Paweł Śledziecki, szef prokuratury na Pradze-Północ. Nie chciał wypowiadać się o szczegółach sprawy. Dodał, że w śledztwie prokuratura zatrzymała paszport księdzu, ale sąd uchylił tę decyzję. Oskarżony ma odpowiadać z wolnej stopy.

Akt oskarżenia wpłynął do sądu w marcu 2006 r., ale wciąż nie wyznaczono terminu pierwszej rozprawy.

Sprawę opisała w 2005 r. „Gazeta Wyborcza”. Powołując się na wypowiedzi pracownic antynarkotykowego stowarzyszenia „Karan”, gazeta pisała, że ksiądz R. „szczypał, obmacywał, łapał za cycki, przemocą całował”. Miał je pytać: „Nie zgadzasz się na seks, bo jestem gruby?”, a w przypływie złego humoru miał wyzywać kobiety i je poniżać.

Oddzielnie pracownice wytoczyły księdzu proces o mobbing, żądając odszkodowania. Ta sprawa jest zawieszona do rozstrzygnięcia procesu karnego.

Według „GW”, o toczących się postępowaniach „wiedzą przełożeni księdza ze zgromadzenia pallotynów”. W 2005 r. stowarzyszenie oświadczyło, że „opublikowanie materiału dotyczącego sprawy, która jest przedmiotem postępowania sądowego ma na celu utrudnianie stronom prowadzenie procesu i wywoływanie presji na skład orzekający”.

Katolicki ruch antynarkotyczny „Karan” to obok Monaru największa społeczna organizacja do walki z narkotykami. Ruch, stworzony przez ks. Bronisława R., działa w Warszawie i kilku innych miastach. Na stronach internetowych stowarzyszenia Bronisław R. figuruje jako przewodniczący jego zarządu głównego.

„Karan” – organizacja pożytku publicznego – prowadzi ośrodki leczenia, poradnie, przeprowadza szkolenia itp. Jedną z form aktywności jest program Stop Przemocy, którego celem jest „zapobieganie, niwelowanie i zastępowanie agresji oraz kształtowanie umiejętności prospołecznych wśród młodzieży”. (PAP)

[2007] Money.pl

Ksiądz szczypał i obmacywał. Dwa lata w zawieszeniu
Dwa lata w zawieszeniu na cztery i pięć lat zakazu pełnienia funkcji kierowniczych. Taką karę wymierzył wczoraj praski sąd rejonowy szefowi Karanu ks. Bronisławowi Rosikowi ze zgromadzenia pallotynów.

Akt oskarżenia wpłynął do sądu w 2006 r. Prokuratura zarzuciła księdzu, że „przez wykorzystanie stosunku zależności doprowadził podległe sobie pracownice Stowarzyszenia Karan do poddania się innej czynności seksualnej oraz kierował wobec nich groźby karalne”. Karan to organizacja pożytku publicznego, prowadzi ośrodki leczenia, poradnie, przeprowadza szkolenia itp. Zawiadomienie o przestępstwie złożyło sześć byłych terapeutek ośrodka antynarkotykowego. Zwróciły się też do sądu pracy.

O tym, co działo się w Karanie, opowiedziały „Gazecie”. Według ich relacji ks. Rosik „szczypał, obmacywał, łapał za cycki”. Pytał: „Nie zgadzasz się na seks, bo jestem gruby?”. Kiedy miał zły humor, „to bluzgał”, a niepokorne zastraszał. Oskarżony nie przyznał się do zarzutów. Wyrok nie jest prawomocny. O toczących się postępowaniach wiedzieli przełożeni księdza ze zgromadzenia. Znali je też sponsorzy Karanu (m.in. Ministerstwo Zdrowia, Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii i urząd miasta). Orientowało się w nich środowisko terapeutów. Wszyscy przyjęli zasadę: poczekajmy na wyrok.

Liczba wyznaczonych przez sąd terminów rozpraw przekroczyła 40. Dlatego mec. Andrzej Rogoyski, przedstawiciel oskarżycielek posiłkowych, choć usatysfakcjonowany, ma wątpliwości. – Sprawa ciągnęła się latami, w jej trakcie moje klientki przeszły ogromną traumę psychiczną. Pojawia się więc pytanie o skuteczność wymiaru sprawiedliwości z punktu widzenia pokrzywdzonych – mówi w telefonicznej rozmowie z „Gazetą”.

Monika Molka, oskarżycielka posiłkowa: – Zrobiłam, co należało. Nie czuję ani satysfakcji, ani ulgi.

Na rozstrzygnięcie od lat czeka sprawa w sądzie pracy. Zostanie uruchomiona najpóźniej, gdy uprawomocni się wyrok karny.

[2012.02.28] Gazeta.pl

"Łapał za cycki i bluzgał". Znany ksiądz ma kłopoty!
Ta afera zbulwersuje niejednego katolika. Znany w środowisku wolontariuszy i społeczników duchowny (szef dużego stowarzyszenia zajmującego się wychowaniem trudnej młodzieży) został skazany za czyny, które będą poważną skazą na dobrym imieniu Kościoła. Chodzi o ks. Bronisława Rosika, szefa instytucji o nazwie Karan (na stronie internetowej karan.pl ks. Rosik wciąż widnieje jako Przewodniczący Zarządu Głównego).
Ksiądz dostał wyrok za obmacywanie i szczypanie podległych mu pracownic! Dwa lata w zawieszeniu na cztery i pięć lat zakazu pełnienia funkcji kierowniczych. To kara jaką sąd wymierzył ks. Bronisławowi Rosikowi ze zgromadzenia pallotynów - informuje portal gazeta.pl.Sprawa ta bulwersowała wielu wiernych. W akcie oskarżenie prokuratura zarzuciła księdzu, że "przez wykorzystanie stosunku zależności doprowadził podległe sobie pracownice "Stowarzyszenia Karan" do poddania się innej czynności seksualnej oraz kierował wobec nich groźby karalne" - informuje portal gazeta.pl.Co konkretnie miał robić ks. Rosik?Według ich relacji ks. Rosik "szczypał, obmacywał, łapał za cycki". Pytał: "Nie zgadzasz się na seks, bo jestem gruby?". Kiedy miał zły humor, "to bluzgał", a niepokorne zastrasza - donosi gazeta.pl.Karan to stowarzyszenie, które prowadzi ośrodki leczenia, poradnie i przeprowadza szkolenia. O tym, że ksiądz dopuszcza się przestępstwa policję poinformowało sześć byłych terapeutek ośrodka antynarkotykowego.Sprawa trafiła też do sądu pracy.

Do Komisji ds. Etyki dotarła wiadomość o ponownym zakończeniu wyrokiem sądu pierwszej instancji, a zatem nieprawomocnym, rozprawy przeciwko ks. Bronisławowi Pawłowi Rosikowi.
Ks. Bronisław Paweł Rosik został skazany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ za to, że – zgodnie z sentencją wyroku – „działając z góry powziętym zamiarem, przez nadużycie stosunku zależności wynikającego z zatrudnienia” sześciu osób „w Ośrodku przy ulicy Grodzieńskiej 65 w Warszawie Stowarzyszenia Katolicki Ruch Antynarkotykowy Karan (...), w którym pełnił funkcję Przewodniczącego Zarządu, doprowadził” je „wielokrotnie do poddania się innej czynności seksualnej”.
Sąd wymierzył ks. Bronisławowi Pawłowi Rosikowi „karę łączną 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności”, a także „środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych na okres 5 lat”.
Sąd jednocześnie umorzył ze względu na przedawnienie postępowanie karne prowadzone w stosunku do ks. Bronisława Pawła Rosika w zakresie zarzucanego mu takiego samego czynu dotyczącego „osoby pozostającej na leczeniu odwykowym w Ośrodku przy ul. Grodzieńskiej 65 Stowarzyszenia Katolicki Ruch Antynarkotykowy Karan”.
Sąd orzekł poza tym wobec ks. Bronisława Pawła Rosika „środek karny w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości poprzez opublikowanie danych oskarżonego oraz sentencji (...) wyroku jednokrotne (...) w dzienniku o zasięgu ogólnopolskim z wyłączeniem danych osobowych osób pokrzywdzonych”.

Kodeksetyki.pl 27-01-2014r

#pedofilewiary
  • 1
  • Odpowiedz
Komentarze praciwników i wychowanków KARANu nt. Ks. Bronisława Pawła Rosika

hellaa
01.10.05, 12:44
A ja tem byłam, ale w porę spie..łam, co mnie kosztowało utratę pracy!...
Prawie o tym zapomniałam, to było dawno, miałam parę razy w tygodniu
  • Odpowiedz