Wpis z mikrobloga

rafał księżyk o tonym allenie

W latach siedemdziesiątych entuzjazm pierwszych lat niepodległości ustąpił w Nigerii miejsca krwawej wojnie domowej i brutalnemu reżimowi wojskowych watażków. Nocne życie Lagos, jakby dla odreagowania, tętniło na najwyższych obrotach, a Fela i Africa 70 byli w centrum zamieszania. Przemoc na ulicach przekładała się na muzykę w ten sposób, że jeśli ktoś wieczorem przyszedł na koncert, wychodził z klubu dopiero rano. Africa 70 grała koncerty trwające 5–6 godzin, bywało, że dzień w dzień. Allen został szefem zespołu, który rozbudowany został do kilkunastu muzyków. Zanim Fela wychodził na scenę, muzycy pod jego wodzą rozgrzewali publiczność przez 2–3 godziny. To podczas tych ekstatycznych jamów, gdzie prostota highlife’u ustąpiła miejsca synkopowanym, funkowym fazom, krystalizował się afrobeat.


https://www.dwutygodnik.com/artykul/8914-piesn-zycia.html

#muzyka #afrobeat
  • Odpowiedz