Wpis z mikrobloga

Eh jestem za ograniczeniem w ilości zakupionych drożdży do 2 sztuk na klienta.

Jak wiadomo panuje teraz kryzys drożdżowy. Po wielkanocnym obżarstwie postanowiłam dobić się domową pizza. Składniki przygotowane tylko drożdży brakuje. Dyskonty typu Lidl czy Biedra od razu spisałam na straty, w okolicznym sklepiku spożywczym rowniez nie było.

Udałam się do Żabki. Pięknie, tylko jeden klient w sklepie, więc mogłam wejść. Od razu kieruję się w stronę odpowiedniego regału i los się do mnie uśmiechnął, widzę że szefowa lokalu wykłada na półkę nowe, pełne pudełko drożdży suchych. Podekscytowana myślą, że nie będę musiała jeść pizzy z patelni przyspieszyłam kroku, ale nagle zjawił się on - niszczyciel dziecięcych uśmiechów, imperator bolactwa, bez skrępowania wziął całe pudełko i udał się do kasy. Zapytany czy odstąpiłby z pudełka chociaż jedna saszetkę, z arogancją odpowiedział NIE. Po jego wyjściu kasjerka popukałam się w głowę, a ja musiałam jeść podplomyki.

#zalesie
źródło: comment_1586941795og5vrmKMJpXEmy5EOvzceZ.jpg