Wpis z mikrobloga

#koronawirus
Nie wiem czy były już takie relacje hospitalizacji bo od wybuchu epidemii rzadziej przeglądam wykop żeby chociaż oszczędzić zdrowie psychiczne.

W SKRÓCIE.
Miałem od prawie 2 tygodni tylko jeden podejrzany objaw. Coś jak zapalenie dróg oddechowych. Problemy z respiracją itp.
Nie należałem do grupy ryzyka.
Najpierw zgłosiłem się do rodzinnego telefonicznie, który kazał bezpośrednio jechać na zakaźny.
Dla pewności skontaktowałem się z sanepidem czy aby na pewno mam takie radykalne kroki poczynić.
Sanepid zebrał dane i potwierdził stanowisko lekarza pierwszego kontaktu.
(co ciekawe i się okazało później- sanepid oznaczył mnie jako pozytywnie zdiagnozowanego)

Do zakaźnego trafiłem po godzinie 22. Było może z 8 osób i kilka dochodzących.
Czeka się jak w zwykłej poczekalni przy czym personel w kombinezonach i maskach zaraz na wejściu robi wstępne badanie (ciśnienie,temp, saturacja).
Najpierw wywiad, potem badania (ekg, morfologia, wymazy, rtg, próbki na test).
Jeśli badania somatyczne i wywiad wskazują na coś podejrzanego do korona to zostaje się w szpitalu do wyniku testu (wtedy zatrzymali 2 osoby).
Ja dostałem wypis po 5 godzinach (tyle zajęły badania i diagnostyka oraz wypis) i mogłem wrócić prywatnym transportem lub medycznym do domu (wybrałem prywatny bo medyczny to można czekać i czekać, wiadomo)
Dzisiaj dostałem telefoniczne potwierdzenie o negatywnym wyniku testu na covid.
Teraz 16 dni kwarantanny.
Pomyślałem, że morze komuś, czyiś pozytywny i bezproblemowy przebieg wydarzeń trochę poprawi nastrój i trochę da odsapnąć poczuciu zagrożenia.
  • 4
@nyanian: I jeszcze chciałbym dodać, że współczuję lekarzom pracy w aktualnym klimacie i warunkach (szczególnie zakaźny sor). Byli widocznie zmęczeni ale wykazywali się spokojem.