[Feellessman]

Rząd chiński kiedy dowiedział się, że lekarze odnotowali zakażenia koronawirusem wydał rozkaz zniszczenia dokumentacji naukowej o wirusie. Następnie podjął rządową walkę z chorobą. Ludzie w chinach nagrywali jak po mieście jeżdżą wozy rządowe i spryskują dezynfekującym środkiem ulice. Pojawiają się przypuszczenia, że to była broń biologiczna chińczyków. Zniszczenie dokumentacji było po to, żeby żadna informacja o ich broni nie rozpowszechniła się, bo to spowodowałoby przyspieszenie produkcji szczepionki, czy leku w razie użycia tego wirusa na wojnie. Jeśli przyjmiemy założenie, że to broń biologiczna, to musimy również uznać za fakt, to że wymknęła się spod kontroli, ponieważ szczepionka/lek będzie wkrótce na tego wirusa opracowana/y, tym samym to dyskwalifikuje koronawirusa jako broń biologiczną, a tego oczywiście chińczycy nie chcieli. Jestem ciekaw jaka jest wasza opinia na ten temat. Czy to była broń biologiczna? Na jakiej zasadzie wymknęła się spod kontroli? Poprzez niezamierzone działanie wirus zainfekował mieszkańców Wuhan i potem resztę świata, czy może chińczycy testowali wirusa na swoim społeczeństwie, ale nie przewidzieli zdolności zakaźnych wirusa i tym samym z terenu chin dotarł wszędzie? Moja teoria jest taka: Zakładam, że chińczycy nie mieli opracowanej/ego szczepioni/leku, a skoro chińczycy nie mieli szczepionki/leku, to oznacza, że wirus był niekompletny. Równolegle z pracami nad wirusem i szczepionką/lekiem zakażali osoby odizolowane od życia społecznego, po to by zobaczyć czy wirus powoduje odpowiednie spustoszenie. Znali więc symptomy choroby, więc w momencie, gdy któryś z pracowników wyniósł wirusa, to szybko potrafili zadziałać w obronie swojej broni biologicznej, właśnie orientując się, że powstałe zachorowania to za sprawą koronawirusa. Nie, to czysty zbieg okoliczności i tak naprawdę to epidemia, która od czasu do czasu zawita na naszym świecie, tym razem w formie koronawirusa.