Aktywne Wpisy
Filippa +252
Przecież Babiarz to odzwierciedlenie przeciętnego wykopka o mentalności wujka Staszka na weselu.
Żadnemu człowiekowi o zdrowych zmysłach nie chce się słuchać boomerskich wysrywów i żartów albo o dymaniu, sraniu, rzyganiu albo wszędzie wciskania polityki.
A prawacki kwik i trzask dup aż miło słyszeć.
Pojawiły
Żadnemu człowiekowi o zdrowych zmysłach nie chce się słuchać boomerskich wysrywów i żartów albo o dymaniu, sraniu, rzyganiu albo wszędzie wciskania polityki.
A prawacki kwik i trzask dup aż miło słyszeć.
Pojawiły
robert5502 +103
Prawakom ostatnimi dniami wywalilo wszystkie bezpieczniki uwarunkowane religijną tresura. Obrażonych, urażonych i porażonych jest bez liku.. Dawno nie widzialem takiej histerii. Wszystko po fragmencie ceremonii otwarcia igrzysk, pozniej przy zawieszeniu lizusa Kurskiego "wstało " im jeszcze turbo.
Oczywiście męska prostytutka zaruchana niemal na śmierć na plebanii w Dąbrowie Górniczej chrzescijanstwa nie obraża. Przyzwyczaili sie. Nie obrażały chrześcijaństwa gwalty na dzieciach w osrodku siostr Boromeuszek, czy niezliczona ilosc przestępstw seksualnych na nieletnich w
Oczywiście męska prostytutka zaruchana niemal na śmierć na plebanii w Dąbrowie Górniczej chrzescijanstwa nie obraża. Przyzwyczaili sie. Nie obrażały chrześcijaństwa gwalty na dzieciach w osrodku siostr Boromeuszek, czy niezliczona ilosc przestępstw seksualnych na nieletnich w
Jest jednak nadzieja:
"Nie interesowali jej chłopcy odważni, proszący do tańca, podrywający, zachęcający, jej uwaga kierowała się ku krzesłom pod ścianami, na których wiercili się skrępowani nieśmiałością młodzi melancholicy, głodnym wzrokiem wodzący po falujących na parkiecie sukniach, po migawkowo odsłanianych w pląsach i obrotach nóżętach, po dekoltach uchylających w skłonie tajemnice półokrągłych cieni; młodzieńcy ci, udręczeni nałogiem onanizmu, wychylali kolejne kufle dla kurażu i koordynacji zmysłów, cóż, kiedy wciąż nie mogli oderwać się od swych siedzisk i poprosić którejś z panien, choćby najbrzydszej na początek, do tańca. Ginęli więc kolejno w śnie pijackim albo oddawali się rozmowom w obrębie własnej płci, usiłując wspólnie ulżyć kompleksom. Matka starego K. wypatrzyła w końcu młodzieńca, który mimo niezłomnej pozycji podściennej nie sięgał do kieliszka ani też do rozmowy; młodzieńca, który w absolutnej samotności spozierał trzeźwym, wyrazistym wzrokiem na pląsające pary, a też i na akurat nieporwane w tan pannice; wzrokiem, który błagał o litość, bo choć chłopak miał proporcje szlachetne, cierpiał na tę przypadłość, iż był absolutnie niezauważalny, należał do tych, których się potrąca na ulicy i nie zwraca uwagi nawet wtedy, kiedy się za nami oglądają i wrzeszczą, że można by chociaż przeprosić. Młodzieniec miał wypisaną na twarzy kronikę klęsk miłosnych, co nadawało jej wyraz desperacji; wydawało się wręcz, że lada moment zdobędzie się na gwałtowny akt natychmiastowych oświadczyn wobec niewiasty uznanej za najmniej wymagającą i ugrzęźnie w tragicznym małżeństwie do końca swych dni (bo że był z tych, co to się nie rozwodzą, też się wiedziało po pierwszym wejrzeniu). Owóż matka starego K. uprzedziła nieopatrzny ruch młodzieńca i osobiście prosząc go do tańca, sama znalazła sobie męża."