Wpis z mikrobloga

Rok 2002.
Pamiętam mój pierwszy dzień w technikum rolniczym, pierwsza przerwa przed pierwszą lekcją. Jako, że byłem miastowy i nikt nie wiedział o moim przegrywie, podszedłem nawet pewnym krokiem do wianuszka hadów (szybko się uformowali), głównie synów bogatych sadowników spod Skierniewic. A więc stoję z nimi, śmieje się bo oni się śmieją, ale czuję tę czystą kartę, mogę przez kilka minut poczuć się jak wygryw ( ͡° ͜ʖ ͡°) W pewnej chwili postanowiłem wejść ze swoją anegdotką. Wykorzystałem pół sekundy pauzy i zacząłem opowiadać o konsoli do gier, która wyglądała jak PlayStation a jak się podniosło klapkę to był pegasus, taka była puenta. Zaniosłem się śmiechem, ale tylko ja, na pozostałych twarzach tylko udawanie że niby wiedzą o czym mówię. W jednej chwili się speszylem i już wiedziałem, że nie wygram w tej szkole ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Zaraz potem z tego stresu, odwróciłem się do innego typa ( z którym wcześniej zamieniłem kilka słów i chyba rozumieliśmy się lepiej) i zaproponowałem "idziemy do kibla?" Nie wiem do dziś po co to zrobiłem, chyba przez chwilę myślałem, że typ też jest spierdoxem. Niestety nie był i wydarł się na cały korytarz, aż wszyscy dokładnie słyszeli "Jaaakiii pedaaaaał! on do mnie mówi, żebyśmy poszli razem do kibla. Weź #!$%@?, o krwa ale pedał". Oczywiście różowe też wszystko widziały i słyszały ( ͡° ʖ̯ ͡°)
W ten sposób byłem w tej hadem przez pół minuty, a potem przegrywem aż do matury ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#pasta choć to moje truestory (,)
  • 3