Wpis z mikrobloga

##!$%@?
3/5 - "Dziewczynka, która nie bała się żniwiarza "

Czas od pierwszej rozmowy do spotkania: 2 tygodnie

Była młodsza o 4 lata bo dopiero co stuknęło jej 18 lat. Zdawała się ogarnięta chociaż wyglądało, że miała ciężkie życie.

Mieliśmy spotkać się w mieście obok w którym od niedawna mieszka. Ustaliliśmy, że park będzie dobrym miejscem, bo w razie porażki szybko rozbiegamy się w krzaki i nigdy więcej się nie zobaczymy. Zbiórka miała być pod szpitalem obok parku bo nie znaliśmy innych punktów orientacyjnych.

Zaczęło się jak u Hitchcocka. Najpierw tsunami a potem jeszcze gorzej. W drodze telefon stracił Internet przez co przestał ładować mapę więc jechałem na oko. Dotarłem pod adres, stoję i czekam

przepraszam spóźnię się, autobus mi uciekł

Więc wylądowałem w obcym mieście, bez Internetu bóg wie na ile czasu. Minęło 15 minut, potem 30, potem słońce się schowało za horyzontem, dobiłem godziny. Powinienem był uciekać ale jestem głupi i siedziałem dalej. W międzyczasie przepraszała mnie i zapewniała że jest już niedaleko.

- Dotarłam na miejsce, gdzie jesteś?

- Pod wejściem od szpitala

- Ja też...

- Tutaj jest tylko jeden szpital?

- Nie wiem

- Sprawdź?

- A ty nie możesz sprawdzić?

- Nie mam Internetu

- Ach.. no dobra


....

- Są dwa szpitale oba przy parkach bo też są dwa


Oczywiście nie wiem jak dojechać do drugiego, więc jechałem na oko dzięki screenshotom z jej mapy. Zagubiony podróżnik dociera, widzi też niewiastę. Jednak parking jest płatny więc staję na chama przed nim, wyskakuję, witamy się przytulasem. Musiałem zabrać stąd auto i o dziwo wsiadła ze mną bez problemu. Jej park okazał się skwerkiem z 3 drzewami a i tak było ciemno więc musieliśmy szukać czegoś innego. Oczywiście oboje nie znaliśmy miasta oprócz jednej galerii handlowej więc chaotycznie krążyliśmy po mieście. Rozmowa się nie kleiła bo ja skupiałem się na drodze w nocy w deszczu a ją zeżarł stres całą sytuacją. W końcu odnalazłem galerię handlową. Zjeżdżamy na parking, mam już wysiadać.

- Ja nie chcę do galerii


WAT?

- Wczoraj tu spędziłam 8 godzin szukając ciuchów, możemy posiedzieć tutaj?


WAT?x2

Więc siedzimy w aucie na parkingu podziemnym. Rozmowa niczym sztuczny miód - niby się klei ale dziwnie się ciągnie i wiesz że coś jest nie tak. Dziołcha wzrok cały czas wbity na wprost siebie. Próbuje opowiadać o swoim życiu, o szkole. Z opowieści wychodzi, że jest straszną patolożką (i nie mówię tu o medycynie) która dodatkowo ma problemy z kończeniem szkoły i przystąpieniem do matury. Rozumiem, że wykształcenie nie jest wyznacznikiem człowieka ale problemy z fundamentalnymi rzeczami stawiają człowieka w złym świetle.

Dodatkowo przez problemy rodzinne i śmierć członka bliskiej rodziny, który się na nią znęcał widać było po niej zaburzenia psychiczne. Objawiało się kultem śmierci. Jak ściągnęła temat na te tory to już o wiele chętniej rozmawiała. Jarały ją samobójstwa, brutalne wypadki, okaleczenia ale niekoniecznie siebie. Często schodziła na ten temat, żartowała ze śmierci tamtej osoby co było mega niezręczne. Normalnie powinienem dawno stamtąd #!$%@?ć ale domyślałem się, że nie ma z kim o tym pogadać i musi to wszystko z siebie wyrzucić. Potem znowu opowiadała o patologii którą robi w szkole, jak to z dyrektorem jest na "ty", jak to kłóci się z nauczycielkami itp.

W końcu czas zleciał i musiała iść na pociąg. Zdecydowałem, że ją odprowadzę. Deszczyk znowu lunął wiec wyciągnąłem parasolkę i trzymałem nad nami a drugą ręką na chwilę lekko objąłem za ramię i przysunąłem parasolką aby nie mokła. Ludzki odruch ale powiedziała, że źle się tak czuje blisko. No trudno, zrobiło się niezręcznie. Dotarliśmy na jakiś dziki dworzec bez światła gdzie pociągi wyglądały jakby jechały prosto do piekła.

Stanęliśmy naprzeciwko siebie. Nie inicjowałem pożegnania bo chciałem, żeby po moim faux pas to ona stwierdziła "hej, do następnego" czy "było miło ale nie". O dziwo postanowiła mnie przytulić.

Wracając na chatę zakładając porażkę dostałem wiadomość, że jej głupio że tak czekałem i że przez to była taka niezręczna itp. Więc potem jeszcze pisaliśmy ze sobą. Niestety dziewczę było ciężkie w komunikacji. Potrafiła nagle urywać rozmowy, wrócić za kilka godzin udając, że nie było poprzedniego wątku i zaczynać "nową" rozmowę. Czasami pytała co ciekawego u mnie to opisuję po czym dostaję wiadomość "ahaha to spoko" a jak pytałem się co u niej to już reagowała ciszą aby po kilku godzinach przysłać gifa z kotkiem. Z czasem potrafiła olewać wszystkie wiadomości danego dnia i dopiero po kilku odezwać się z nowym tematem.

Przyłapałem, że usunęła mnie z tindera i założyła nowe konto z nowymi zdjęciami. Jako, że byliśmy na Messengerze to zastosowałem małą szpilkę w postaci pochwalenia jej nowych zdjęć z tindera. Na pewien czas dziewczyna otrzeźwiała i zachowywała się normalnie Dodatkowo mówiła, że chce się ponownie spotkać ale z czasem zaczęła się wykręcać przy każdej okazji, że musi uczyć się na maturę, którą miała wcześniej w d.... . Z czasem zaczęła nawijać na okrągło na tematy śmierci i jej obsesja zaczęła się powiększać do poziomu niebezpiecznego... dla mnie. Zastanawiała się jak to jest kogoś powiesić albo samej się udusić. Jak wygląda strach przy umieraniu itp. Wspominała jak bawiła ją śmierć tamtej bliskiej osoby. Ogółem to potrzebny był jej dobry psycholog lub psychiatra a nie boyfriend. W skrócie pora #!$%@?ć póki moje flaki nie są na zewnątrz.

Ostatecznie przybrałem jej metodę czyli odpisywałem wybiórczo przez tydzień aż jej też znudził kontakt ze mną. Przeżyłem, cieszę się.

#przegryw #tinder

Przewodni motyw muzyczny:
SzubiDubiDu - ##!$%@?
3/5 - "Dziewczynka, która nie bała się żniwiarza "

Czas od ...
  • 13
  • Odpowiedz
@SzubiDubiDu: Stary pytaj lasek czy studiują/mają zamiar od razu ( ͡° ͜ʖ ͡°) w dzisiejszych czasach tylko ostra patolka ma problemy z maturą xD ja bym nie wytrzymał w tym samochodze, szacun za cierpliwość ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@SzubiDubiDu: stary nie tego onanistę zawołałeś ( )

Minęło 15 minut, potem 30, potem słońce się schowało za horyzontem, dobiłem godziny. Powinienem był uciekać ale jestem głupi i siedziałem dalej.


@SzubiDubiDu: w tym momencie powinieneś się ewakuować. Niezła wariatka, ale w sumie bez zaskoczenia. 18 lat to jeszcze dziecko bez duszy. Ciesz się że masz komplet narządów po tym spotkaniu.
Czekam na 4,
  • Odpowiedz