Wpis z mikrobloga

#lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto
A'drabalah - strażnik Jedi

Podczas jednego z tych rutynowych obchodów pomieszczeń znajdujących się blisko gabinetu kanclerz, z cienkimi ścianami, takimi przez które mógłby przejść wiązka blastera, A'drabalah dostał powiadomienie, że są już wyniki prób padawanów, a jego Reina została mistrzem. Po raz pierwszy od dawna na jego twarz wspiął się uśmiech szczerej, niczym nieskrępowanej radości. Podszedł szybkim krokiem do przeglądającego pokój obok Tar'vrven'heqa, mówiąc mu, że mogą wrócić do kanclerki.
- Jesteś pewny? Zostało jeszcze kilkanaście pokoi, z czego cztery dokładnie nad nami, nie wiem czy to jest najlepszy pomysł... - próbował oponować
- Cholera, masz rację, obowiązek przede wszystkim! - przyznał rację A'dra, zły na siebie, że chciał zaniedbać tak poważną kwestię. Zebrał się w sobie, a po krótkiej przerwie dodał - Skończone, czysto.
- Oszalałeś? Słuchaj, jeśli chcesz zaniedbywać obowiąz... - Nie dokończył, bo ślepy Jedi gestem, mówiącym mniej więcej ''Nie mam czasu, ale wszystko gra'' uspokoił go, a drugą ręką wskazał miejsce oczu, to znaczy miejsce gdzie znajdowałyby się oczy, gdyby je miał.
- Biorę to na siebie, spokojnie Tar, zmienisz mnie teraz? Wiem, że wypada Ci zaraz przerwa, ale następnym razem mogę pełnić podwójną wartę! - Zapewniał podekscytowany Jedi.
- Została mistrzem, co? - Spytał Tar'vrven'heq, głosem jakby miał zaraz rozwiązać największą tajemnice w senacie. - Nic nie mów, tylko leć do niej. - Skwitował strażnik, po czym odwrócił się, skulił przechodząc przez framugę drzwi i zniknął mu z oczu.

Jakiś czas później, Yavin 4...

Reina, wychodząca ze swojego tymczasowego pokoju trafiła prosto na Strażnika.
- Mistrzu, udało mi się! Zostałam prawdziwą Mistrzynią, desu! - niemal wykrzyczała radośnie Pantoranka
- Tak wiem, udałem się do Akademii jak tylko się dowiedziałem, jestem z Ciebie taki dumny Rei... Mistrzyni Reino - poprawił się szybko
- Zaraz zaraz, skoro mistrz jest tutaj, to co z panią Kanclerz?!
- Spokojnie, spokojnie! Tar'vrven'heq się nią zajmie do czasu waszego powrotu, Tesilius podobno też zdał?
- Tak, wybrali go chwilę przede mną, wracamy?
- Nie musimy się aż tak spieszyć, Mistrzyni. Co powiesz na wizytę razem z Tesiliusem w jednej z tych obskurnych barów na Coruscant, i jakąś pizze? - Uśmiechnął się strażnik, co Pantorańska Mistrzyni skwitowała uśmiechem.
- Pamiętaj tylko, żeby wydali Ci nowy kyber do miecza, Zielony będzie Ci pasował, pójdziesz po tego jednorękiego bandytę?
@Stalowa_Figura @TynkarzCzwartejSciany @Jaqbasd-
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 16
Reina Cho-Chu - już nie padawan

- Już mnie tu nie ma Mistrzu ( @pocotosienoginoco )!
Uradowana wizytą Mistrza A'drabalaha skocznym krokiem ruszyła przez zalany światłem słonecznym korytarz w kierunku kwatery Tesiliusa.
Zatrzymała się przed drzwiami, wzięła trzy głębokie wdechy by nie dać po sobie poznać, że napędzana radością sukcesu i odwiedzinami mistrza gnała do pokoju kolegi jak podlotek do sklepu z łakociami, poczym zapukała.
- Tesi... Mistrzu Tesiliusie ( @
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 14
- Nic nie mów, tylko leć do niej - Tar'vrven'heq nie lubił uzewnętrzniać swoich emocji a kiedy już to robił to wolał żeby nikt tego nie widział, więc uśmiechnął się pod nosem dopiero po przeciśnięciu się przez drzwi. Chociaż z tym A'drabalahem i tak nigdy nic nie wiadomo - niby ślepy, a wszystko widzi, chyba jak się postara to umie patrzeć nawet przez ściany.
A skoro o ścianach mowa... trzeba sprawdzić pokoje
  • Odpowiedz
@pocotosienoginoco, @Stalowa_Figura :
Tesilius Alkai
Muun leżał na skromnym akademickim łóżku. Próbował odzyskać siły po wycieńczającym dniu, jednak najprawdopodobniej uszkodzona sufitowa lampka mrugając nie dawała mu spać. Leżał więc i wpatrywał się w nią chyba od dobrych kilku godzin. Z marazmu wyrwały go szybkie kroki urywające się tuż przed jego drzwiami, po których nastąpił dźwięk pukania.
- Mistrzu Tesiliusie - ten tytuł nadal wydawał mu się nienaturalny.
- Więc mówicie, że dzisiaj świętujecie? W zasadzie to brzmi jak dobry pomysł. - odpowiedział na propozycję wyjścia.
- Tak! W dodatku mamy iść na pizzę, desu! -
  • Odpowiedz