Wpis z mikrobloga

Ostatnio w dość randomowych okolicznościach miałem styczność z dwoma Chinkami prosto z Chin i jakoś do teraz nie mogę o nich zapomnieć XD Wiem, że o takiej Chince to można pomarzyć, no ale cóż. To jest naprawdę przepaść wielka jak kanion w minecrafcie. Taka Chinka rzeczywiście jest zainteresowana tym co się do niej mówi, zadaje pytania i ogólnie robi jakieś takie lepsze wrażenie, jest o wiele milsza niż standardowa #p0lka
#przegryw ##!$%@?
  • 13
  • Odpowiedz
@Still22lvlCrock: Jakkolwiek to nie brzmi byłem zmuszony, ale w sumie dobrze to wyszło. Fobia społeczna i jeszcze rozmawianie z obcokrajowcami po angielsku raczej nie jest dobrym połączeniem, ale o dziwo nie poszło aż tak źle, na pewno atutem jest to, że jednak trochę umiem ten angielski
@Dykto: No są, oczywiście ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@saltypretzel: U sąsiada zawsze trawa zieleńsza... Po jakimś czasie ujawniłyby się wady. Uwierz :)

Chyba, że przykładowo lubisz "kocury" np xDD
  • Odpowiedz
@saltypretzel: co to znaczy byłeś zmuszony jeśli możesz rozwinąć? Ja niby na maturach czy na studiach miałem zawsze dobre wyniki z angielskiego, ale z mówieniem zawsze miałem największy problem bo się denerwuje i zaczyna mi brakować słów. Boje się, że popełnię błąd.
  • Odpowiedz
@saltypretzel: ja mam odwrotnie, za malolata wzdychalem do azjatek, ale jak w UK mialem z nimi stycznosc to zmienilem zdanie, nawet z wygladu juz mi sie nie podobaja. Tylko Polki, taki jestem sadomaso.
@insu: na pornosach, w zyciu gola jak facet lubi ogolone
  • Odpowiedz


@saltypretzel: mam narzeczoną Chinkę, uwierz mi wcale nie są takie miłe cały czas. Uległość Chinek to jakiś mit, nigdy bym nie powiedział, że są one uległe. Z drugiej strony są bardzo troskliwe. Może uogólniam, mówie tylko i wyłącznie z perspektywy mojej narzeczonej i jej koleżanek.
  • Odpowiedz