Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
" Wiedźmin milczał. Czarodziejka chrząknęła cicho.
- Przepraszam cię - powiedziała po chwili. Uniósł się na łokciu, pochylił, pocałował ją. Poruszyła się gwałtownie, objęła go. W milczeniu.
- Powiedz coś.
- Nie chciałbym cię stracić, Yen.
- Przecież mnie masz.
- Ta noc się skończy.
- Wszystko się kończy.
Nie, pomyślał. Nie chcę, by tak było. Jestem zmęczony. Zbyt zmęczony, by akceptować perspektywę końców, które są początkami, od których trzeba wszystko zaczynać od nowa. Ja chciałbym...
- Nie mów - szybkim ruchem położyła mu palce na wargach. - Nie mów mi, czego chciałbyś i czego pragniesz. Bo może okazać się, że nie będę mogła spełnić twych pragnień, a to sprawi mi ból.
- A czego ty pragniesz, Yen? O czym marzysz?
- Tylko o rzeczach osiągalnych.
- A ja?
- Ciebie już mam.
Milczał długo. I doczekał chwili, gdy ona przerwała milczenie.
- Geralt?
- Mhm?
- Kochaj mnie, proszę.
Początkowo, nasyceni sobą, oboje pełni byli fantazji i inwencji, pomysłowi, odkrywczy i spragnieni nowego. Jak zwykle, rychło okazało się, że to zarazem za dużo i za mało. Zrozumieli to jednocześnie i ponownie okazali sobie miłość.
Gdy Geralt oprzytomniał, księżyc nadal był na swoim miejscu. Cykady grały zajadle, jak gdyby i one chciały szaleństwem i zapamiętaniem zwalczyć niepokój i strach. Z pobliskiego okna w lewym skrzydle Aretuzy ktoś spragniony snu wrzeszczał i pomstował srodze, domagając się ciszy. Z okna z drugiej strony ktoś inny, o bardziej widać artystycznej duszy, entuzjastycznie bił brawo i gratulował.
- Och, Yen... - szepnął wiedźmin z wyrzutem.
- Miałam powód... - pocałowała go, a potem wtuliła policzek w poduszkę. - Miałam powód, żeby krzyczeć. Więc krzyczałam. Tego nie powinno się tłumić, to niezdrowe i nienaturalne. Obejmij mnie, jeśli możesz."
#wiedzmin #sapkowski
  • 4