Wpis z mikrobloga

nie łapie nic.
Prequele są o w skrócie, historią o tym co doprowadziło do tego, że jest tak, a nie inaczej w oryginalnej trylogii. Sequele powinny być historią o spuściźnie tego, co się wydarzyło w oryginalnej. W jaki sposób randomowa od początku do końca Rey jest spuścizna historii Luka i Anakina? Kylo jeszcze jakoś tam rozumiem, ale główną bohaterką jest Rey.
Odstrzelili w najgorszy możliwy sposób wszystkich ważnych bohaterów starej trylogii. Ich trud był bezsensowny, bo Palpatine i tak przeżył ich największe poświęcenia. Gdzie tu jakieś dziedzictwo? W dupie? Kto to #!$%@? pisał?
Ta historia Anakina na którego wszyscy #!$%@? 14 lat temu ma więcej sensu niż historia Merry Sue, której wszystko się udało.
Jezu nawet Luka, którego w tych obsranych seqelach traktują z nadbożną czcią, miał przesrane. Bo niby coś mu tam wyszło na początku (mimo że imperium spopieliło mu przybranych rodziców) to przecież widzowie płakali z nim gdy dowiedział się że Vader jest ego starym i jeszcze mu łape uciął. Wszyscy mu kibicowali potem w Powrocie. A tu? Jezu jaki zajzer, komu tu kibicować?
#starwars
  • 3