Wpis z mikrobloga

#ksiazki #archipelaggulag #cytaty #sowieckarosja #rosja

"Archipelag Gułag", Aleksander Sołżenicyn. Takie kwiatki tam znajduję. Jakby kogoś interesowało to będę co jakiś czas coś wrzucał.

2/2

W tym samym maju 1945 roku w Austrii podobnie lojalną operację sojuszniczą (o której ze zwykłą skromnością nic u nas nie pisano) przeprowadziła również Anglia: oddała ona sowieckiemu dowództwu korpus kozacki (40-45 tysięcy szabel), który przedostał się z Jugosławii. Akt ten nosił podstępny charakter i utrzymany był w najlepszych tradycjach angielskiej dyplomacji. Chodzi o to, że Kozacy zdecydowani byli walczyć do upadłego albo jechać za ocean, choćby do Paragwaju, choćby do Indochin, byle nie dać się wziąć żywcem. Anglicy zapewniali im najlepsze wojskowe racje żywnościowe, wydali znakomite angielskie sorty mundurowe, obiecali przyjęcie ich we własne szeregi, urządzili już nawet parady. Dlatego żadnego podejrzenia nie wywołała propozycja, aby Kozacy oddali broń pod pretekstem jej unifikacji. Dwudziestego ósmego maja wszystkich oficerów od esaułów w górę (ponad dwa tysiące ludzi) zaproszono - oddzielnie od żołnierzy - do miasta Judenburg, rzekomo na spotkanie z feldmarszałkiem Alexandrem w sprawie losów korpusu. W czasie drogi oficerowie podstępem zostali otoczeni przez silny konwój (Anglicy bili ich do krwi), następnie kolumna aut wioząca Kozaków przeszła pod opiekę sowieckich czołgów, a gdy wjechała do Judenburga, czekały już na nią zgromadzone półkolem więzienne suki, obok których stali konwojenci z gotowymi spisami. I nawet nie było z czego się zastrzelić czy zasztyletować - całą broń już im skonfiskowano. kozacy rzucali się z wysokiego wiaduktu na bruk szosy i do rzeki. Większość wydanych w ten sposób generałów stanowili emigranci proewolucyjni, sojusznicy tych samych Anglików podczas pierwszej wojny światowej. W trakcie wojny domowej w Rosji Anglicy nie zdążyli im podziękować, spłacili więc swój dług teraz. W ciągu następnych dni Anglicy równie podstępnie wydali też szeregowych, odsyłając ich pociągami oplecionymi drutem kolczastym (17 stycznia 1947 roku sowieckie gazety opublikowały komunikat o śmierci na szubienicy kozackich atamanów: Piotra Krasnowa, Szkuro i jeszcze kilku).
Tymczasem w dolinie Drawy, obok miasta Lienz, stanęło obozem (zwał się "Kazaczyj Stan") 35 tysięcy ludzi przybyłych z terenu Włoch. Byli tam również Kozacy zdolni do walki, ale też wielu starców, dzieci i bab - i nikt nie chciał wracać nad ojczyste, kozackie rzeki. To jednak nie wzruszyło serc Anglików i nie przyćmiło ich demokratycznego rozsądku. Angielski komendant, major Davies, którego nazwisko z pewnością wejdzie teraz do -rosyjskiej przynajmniej - historii - gdy trzeba, uprzedzająco grzeczny, a kiedy trzeba, nie wiedzący, co to litość - najpierw podstępem usunął oficerów, a potem otwarcie zawiadomił, że 1 czerwca nastąpi przymusowy wyjazd do sowieckiej zony. Tysiące głosów odpowiedziało mu krzykiem: "nie pójdziemy!" Nad obozem uchodźców pojawiły się czarne flagi, w polowej cerkwi trwało nieustające nabożeństwo, żywi jeszcze ludzie odprawiali mszę żałobną za własne dusze! Nadciągnęły angielskie czołgi i wojska. Głośniki nadały rozkaz, aby natychmiast ładować się na ciężarówki. Tłum zniósł pienia żałobne, kapłani podnieśli krzyże, młodzi otoczyli kordonem starców, kobiety i dzieci. Anglicy puścili w ruch kolby i pałki, wyrywali z tłumu ludzi i rzucali ich na ciężarówki jak toboły, nie bacząc, czy kto ranny. Pod naciskiem szukającej ratunku rzeszy załamał się pomost, na którym stali popi, potem poszło w drzazgi ogrodzenie obozu, tłum rzucił się przez most na drugą stronę Drawy, angielskie czołgi przecięły mu drogę ; wielu Kozaków całymi rodzinami skakało z mostu do rzeki na pewną zgubę. Po całej okolicy angielska jednostka specjalna tropiła zbiegów i strzelała do nich. (Cmentarz zabitych i rozdeptanych obejrzeć sobie można w Lienzu).
W tym samym okresie tak samo podstępnie i bezlitośnie Anglicy wydali jugosłowiańskim komunistom tysiące wrogów ich reżimu (którzy byli sojusznikami Anglii w 1941 roku!). Zostali oni bez sądu wystrzelani, zlikwidowani.
W Wielkiej Brytanii, kraju wolności i niezależnej prasy, aż dotąd nikt nie zechciał opowiedzieć o tym akcie zdrady, nikt nie uderzył na alarm. [Wyjątek stanowić może i powinna książka Józefa Mackiewicza Kontra, napisana w Wielkiej Brytanii, wydana przez Instytut Literacki w Paryżu w 1957 roku.]
W swoich krajach ojczystych Roosevelt i Churchill czczeni są jako wcielenie rozumu państwowego. Nas zaś, w trakcie naszych więziennych debat, uderzyła ich oczywista, systematyczna krótkowzroczność i nawet głupota. Jak oni mogli, ześlizgując się od 1941 do 1945 roku, nie zapewnić sobie żadnych gwarancji niezawisłości Europy Wschodniej? Jak oni mogli za nędzne świecidełko czwórdzielnego Berlina (który miał stać się później dla nich piętą achillesową) oddać wielkie połacie Saksonii i Turyngii? I jaki jest sens strategiczny i polityczny miało dla nich wydanie w ręce Stalina na pewną śmierć kilkuset tysięcy uzbrojonych sowieckich obywateli , którzy zdecydowani byli za nic się nie poddawać? Powiadają, że tym kosztem chcieli sobie zapewnić udział Stalina w wojnie z Japonią. Mając już w ręku bombę atomową, płacili więc Stalinowi, by raczył tylko okupywać Mandżurię, wzmocnić w Chinach pozycję Mao Tse-tunga, a w Korei Kim Ir Sena! Czy to nie ubóstwo myśli politycznej? Gdy potem wypchnięto Mikołajczyka, gdy wykończono Benesza i Masaryka, gdy Berlin był blokowany, gdy płonął i zasnuwał się milczeniem Budapeszt, gdy dymiła się Korea, a konserwatyści brali nogi za pas pod Suezem, czy nawet wtedy ci z nich, którzy odznaczali się pamięcią, nie przypomnieli sobie choćby epizodu z Kozakami?
  • 2
@Croudflup:

Archipelag GUłag monumentalna praca słynnego pisarza i myśliciela Aleksandra Sołżenicyna, poświęcona więzienno-obozowej martyrologii narodu rosyjskiego i obywateli innych republik zSRR i krajów, łączy w sobie elementy powieści, autobiografii, reportażu, wspomnień świadków i uczestników. Dzięki tej książce, opublikowanej w Paryżu w latach 1973-1975, świat poznał prawdę o łagrach i skrywanej przed opinią publiczną części historii zSRR. Archipelag GUłag, wielki akt oskarżenia systemu totalitarnego, panującego w związku Radzieckim, jest nie tylko niezwykłym