Wpis z mikrobloga

#anime #bajeksto
91/100

Death Parade (2015), TV, 1-cour
studio Madhouse

Pora na kolejną wariację nt. życia po życiu, czy raczej – nt. podejmowania decyzji, gdzie też powinno się zmarłego umieścić po śmierci. Azjatyckie spojrzenie na ten temat różni się tu od chrześcijańskiego dosyć wymiernie, bowiem nie ma wyboru między niebem a piekłem, lecz między reinkarnacją a zapomnieniem. Kto ma dokonywać tego wyboru? Jak proponuje studio Madhouse, barmani, zrzeszeni w większą pośmiertną organizację. Na jakiej podstawie? Ano, będą przyglądać się, co wychodzi ze zmarłego człowieka, gdy się go zestawi przeciw drugiemu w jakiejś barowej grze, której stawką jest jego własne życie. Kto przyjmie swój los z godnością i pogodą ducha? Kto będzie się burzył, być może nawet próbował podnieść rękę na barmana i swoich przeciwników? Jak zareagują na powracające w trakcie rozgrywki wspomnienia ich ostatnich chwil? O tym wszystkim traktuje projekt Death Parade, wyrosły z produkcji szkoleniowej dla młodych animatorów, Death Billiards.

Obserwujemy losy zmarłych, którzy zupełnie nie są tej swojej przypadłości świadomi. Trafiają dziwną windą do jeszcze dziwniejszego baru o niepokojącym wystroju, za którym stoi nieodmiennie uprzejmy i elegancko ubrany Decim, zapraszający nowo przybyłych do udziału w grze barowej o ich życie. Czy rzutki, czy bilard, gra sama w sobie stanowi tło dla Decimowych obserwacji ludzkiej natury, którą zawodnicy ujawniają w trakcie rozgrywki. Przychodzi jednak wreszcie moment zrozumienia własnej śmierci, po którym… No właśnie, co? Decim podejmuje decyzję arbitralnie, w oparciu o reakcje swoich gości. Na jakąkolwiek obiektywność by się nie silił, jest ona niemożliwa. Zdarza mu się popełniać błędy, wynikające z niezrozumienia intencji graczy, co stawia cały system pod znakiem zapytania. Aż tu pewnego razu kierowniczka całego tego interesu, Nona, przydziela mu asystentkę – zmarłą nieświadomą ani swojej pamięci, ani swojego imienia.

Pod wpływem jej bardzo ludzkich ocen i interpretacji sam Decim zacznie być może zupełnie inaczej patrzeć na naturę swojej profesji – odtąd nagminnie będzie mu się wtrącać asystentka w robotę i podważać jego pewność siebie. Decim nie ma pojęcia jaki interes miała Nona w przyprowadzeniu mu felernej dziewuchy, równie niepewnie nastawieni do sytuacji kolegi po fachu są pozostali barmani i osoby powiązane z barowym interesem. Równie ciekaw motywów Nony jest Oculus, twórca barmańskiego systemu, niejednoznacznie występujący tu w roli Pana Boga. Nam przyjdzie oglądać kilka gier, w trakcie których może zmieniać się diametralnie nasze zdanie nt. klientów baru – scenarzyści posiłkowali się tu dość gęsto fabularnymi woltami, które mogą wręcz zacząć nużyć, gdyby nie wtrącanie się Decima i asystentki w przebieg rozgrywki.

Z punktu widzenia oprawy – mamy ją w wydaniu bardzo świadomie ograniczonym do przede wszystkim barowych wnętrz, o wygaszonym oświetleniu, przez które przebijają się białe akcenty i dziwne, nieludzkie oczy barmanów i reszty osób związanych z pośmiertnym sądem. Mimo typowo Madhouse’owej jakości animacji, wyróżniają się świeżutkie designy, pełne dziwnie pociągłych twarzy. Muzyka – zarówno barowe plumkanie, jak i thrillerowe chroboty. Na nieopisany plus opening, wprawiający widzów w zaskoczenie od ładnych paru lat, nijak nieprzystający do faktycznej treści serialu. Nieźle sprawdza się w Death Parade kadra głosowa, w rolach głównych; grający niemal zawsze tak samo p. Maeki (Decim), robiąca ostatnio niemałą karierę p. Seto (asystentka), jak i niezastąpiona p. Okubo (Nona). Do udźwiękowienia Oculusa wyciągnięto nawet z szafy staruszka p. Gendę.

Mamy zatem produkcję naprawdę solidną – nieco mniej oczywistą wariację nt. Bartender, pełną po równo melodramy i cierpkiego poczucia humoru, autentycznie ładną i dobrze udźwiękowioną. Na ile wynika ona z włożonego przez twórców serca, a na ile okazuje się propozycją zrobienia kasy na udanym projekcie Death Billiards – kto wie? Należy zawsze brać poprawkę na studio Madhouse, przez ostatnich tysiąc lat istnienia przechodzące różne fazy. Tym razem jest ok – polecam, aczkolwiek arcydzieła nie ma.
tobaccotobacco - #anime #bajeksto
91/100

Death Parade (2015), TV, 1-cour
studio ...

źródło: comment_Y8nkKAkscSHdqa24R5q8zWx7sadNnUSW.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz