Wpis z mikrobloga

- Wodzu! Idziemy już wiele dni. Przeszliśmy przez śnieżne szczyty, głębokie kaniony, teraz idziemy przez gorącą pustynię. Nie spotkaliśmy nikogo, a to wcale nie dziwne, bo kto chciałby mieszkać w takiej niegościnnej krainie?
- Wojowniku! Zaprawdę powiadam ci: ludzie którzy tu mieszkają muszą być najtwardszymi wojownikami, jako, że radzą sobie z trudami tej ziemi. Jeżeli uda nam się namówić kilkunastu z nich, aby wsparli naszą sprawę, zdobędziemy dodatkową przewagę nad bladymi twarzami.
Drużyna Groźnego Niedźwiedzia zbliżyła się powoli do kolejnego wyschniętego koryta rzeki. Nagle zauważyli niewielki oddział indian, który ukrywał się przed słońcem w naturalnym zagłębieniu terenu.
- Howgh bracia. - odezwał się Groźny Niedźwiedź.
- Howgh! Nie jesteście białymi, ani mexicaners. Kim jesteś i co tu robicie?
- Nazywam się Groźny Niedźwiedź, jestem wodzem plemienia Czarnych Stóp - mówiąc to wskazał na pozostałych swoich wojowników - pochodzimy z północy, przybyłem tu aby prosić o pomoc w walce z bladymi twarzami.
- Nam także przydałaby się pomoc z nimi. Schowajcie się szybko w korycie, zaraz wszystko wyjaśnię.
Ponad setka wojowników ukryła się w wąwozie. Indianin kontynuował:
- Jestem Szybki Grzechotnik, syn wodza Wyjącego Kojota. My Apaczowie wraz z braćmi Navaho od dawna zmagamy się z białymi, więc doskonale rozumiem o czym mówisz. Jesteśmy właśnie na misji, dziś lub jutro przejeżdżać będzie tędy konwój bladych twarzy do Fortu Ben. Przygotowaliśmy na nich pułapkę. - mówiąc to, pokazał lont, który prowadzi do ukrytych pod kamieniami i wyschniętymi gałęziami laskami dymanitu.
- To są piekielne kije! - powiedział ze zdziwieniem Groźny Niedźwiedź.
- Dymanit. Nasz przyjaciel Hung Pei, zwany też Żółtym Ptakiem pokazał nam jak go wytwarzać z rzadkiego górskiego piasku oraz jak go używać.
Dopiero teraz wódz Czarnych Stóp zauważył, że jeden z wojowników Szybkiego Grzechotnika miał dziwnie żółty kolor skóry i skośne oczy.
- Trzeba umieć wykorzystać siłę wroga przeciw niemu samemu.
- Czy on jest członkiem waszego plemienia? - zapytał Groźny Niedźwiedź z niedowierzaniem.
- Tak. Powierzyłbym mu bez wahania własne życie. W naszym plemieniu żyje też kilkoro bladych twarzy. Wiedz, że to nie pochodzenie określa człowieka, ale jego czyny, a oni dowiedli, że najważniejsza jest dla nich Matka Ziemia.
- Szybki Grzechotniku! - przerwał jeden z wojowników Apaczów. - Jadą!
Na horyzoncie zamajaczył czarny punkt. W miarę upływu czasu formował się on bardziej w karawanę. Około 50 żołnierzy rządu Stanów Zjednoczonych.
- Jeżeli chcecie zyskać nasze zaufanie, pomóżcie nam w tej potyczce.
- Z największą przyjemnością - odpowiedział Groźny Niedźwiedź.
Gdy oddział zbliżył się do ukrytej pułapki, Szybki Grzechotnik odpalił lont. Indianie oczekiwali w napięciu. Maszerujący z przodu szeregowy zauważył strużkę dymu i usłyszał syk spalanego lontu.
- Alarm!
Jednak było już za późno. Potężna eksplozja powaliła około dziesięciu żołnierzy. Pozostali wpadli w popłoch, próbując opanować przestraszone konie. Nagle z suchego koryta wypadło przeszło setka indian, z okrzykiem bojowym na ustach rzucili się do walki. W ruch poszły strzelby, tomahawki i rewolwery. Po zaciętej walce, wszyscy biali, co do jednego, zostali położeni. Oddział Szybkiego Grzechotnika zajął się zbieraniem łupów: broni i koni.
- Dziękuję ci Groźny Niedźwiedziu. Wsparcie twoje i twoich wojowników sprawiło, że żaden z naszych braci nie stracił dzisiaj życia. Bez waszej pomocy ta potyczka byłaby dużo trudniejsza. Chodźcie z nami do naszej wioski. Żółty Ptak nauczy waszych szamanów używać dymanitu.
- Z radością przystaję na tą propozycję Szybki Grzechotniku.
Tego wieczora została nabita fajka pokoju. I to niejeden raz.

#kilofyirewolwery
Akumulat - - Wodzu! Idziemy już wiele dni. Przeszliśmy przez śnieżne szczyty, głęboki...

źródło: comment_l3fjdBFIrUlqf5wWkhn5hF1jv6Gw094p.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Akumulat:

Drogi pamiętniczku...

Dziś mija 63 dzień od kiedy jestem wśród plemienia Szoszonów a ci dalej nie pokapowali się, że jestem bladą twarzą. Warstwa brudu i kurzu na moim ciele, którą nabyłem podczas swoich wojaży po świecie dalej spełnia rolę idealnego
  • Odpowiedz