Spotykam sie ze znajomymi ze studiów. Wszyscy jesteśmy statystami tej sobotniej nocy. Kazdy z nas kogoś ma, ale nigdy nie zostaniemy panami świata. Wchodzimy do knajpy mocno podpici i mówię koledze zeby zajął jeden ze stolików- akurat na trzy osoby, bo tylu nas na koncu zostalo. Stolik zostal dla nas zaklepany, a ja z drugim kumplem w kolejce. - dużą tortille poproszę - ok, pięć minut Odchodzę od lady, a tam przy naszym stoliku siedzi blondyna, że palce lizać. Chociaż srebrna sukienka opinająca jej zgrabne ciało lekko zbija mnie z tropu, to już wiem że nie będzie mi z nią po drodze. - zajęłaś miejsce mojego kolegi- mówię cierpko - żaden z ciebie dżentelmen- odpowiada #!$%@? wypelnia mnie po sam czubek nosa. Oto przede mna siedzi księżniczka, która mogłaby odpowiedziec na co najmniej trzy sposoby: a) ok, już idę b) tylko czekam za swoim zamówieniem c) usiadłam tu bo fajne z was chłopaki
Nie. Ona tu siedzi bo wydaje jej się, ze może. Siadam z kebsem, na pozostałym wolnym miejscu. Odwijam sreberko z pysznej buły i robię gryza. Pyszny ten kebs. Serio lubię tego mięsnego gnojka. Trzy miejsca zajęte, na trzy miejsca dostępne. Kolega juz kieruje kroki w naszą stronę. Mówię grzecznie lecz stanowczo: - koleżanko, skoro zajęłaś miejsce mojemu koledze to zorganizuj mu krzeslo. Ty tu siedz jak długo chcesz, ale on siedzi z nami. - MAAAAAAAATEO Jej krzyk zwiastuje rychły #!$%@?.
SCENA 2
Mateo nosi okulary. Widać, że ćwiczy na siłowni, a markowe ciuchy tylko podkreślają jego pozycję w wyścigu o kuciapę. Patrzy i nic nie robi. Głos zabiera blondyna. - Mateo bo on nie jest dżentelmenem. Wstaję i mówię ochrypniętym głosem: - nie jestem dżentelmenem tylko realistą- #!$%@? po krzesło.
Realistą? Chyba dobralem złe slowo, ale zadziałało. Dziewczyna zasmiala się głośno. Już jestem pewien tego, że dziś #!$%@? sie z mateo. Ale mateo odpuszcza. Nie jestem duży, ale po mordzie widac że swoje walki raczej przegrywam- moze w słabym stylu, ale za to przez nokaut.
@Kuczenbauer: ciekawie opisane. jako dygresja- po co te walki, zaczepki dazace do przemocy fizycznej- zawsze mnie to zastanawia, brak umiejetnosci panowania nad emocjami? Nigdy... a nie stracilem przytomnosc raz xD
@Fang: alkohol. Piję i będę pić. Spotykam osoby jak te opisane powyżej i one mogą opisać tą samą sytuację w zupełnie inny sposób. I kurde, chciałbym ten ich opis przeczytać, bo to zawsze inna perspektywa
@Kuczenbauer: TO NIC zlego bikos im just regular every day normal moderfaker wystarczy usmiechnac sie na koncu wypowiadanego zdania ponizajacego innych, to jest dobry przesmiewczy atrybut, niech mysla ze to zarty xD https://www.youtube.com/watch?v=GmG4X9PGOXs
@Fang: kiedyś pokłóciłem się ze znajomą z liceum i sie wlasnie pod koniec tak glupio usmiechnela, na to ja jej powiedziałem, że czego tak cieszy ten głupi ryj xD Dostałem po tym cios w jaja xD
Taka sytuacja
Spotykam sie ze znajomymi ze studiów. Wszyscy jesteśmy statystami tej sobotniej nocy. Kazdy z nas kogoś ma, ale nigdy nie zostaniemy panami świata. Wchodzimy do knajpy mocno podpici i mówię koledze zeby zajął jeden ze stolików- akurat na trzy osoby, bo tylu nas na koncu zostalo. Stolik zostal dla nas zaklepany, a ja z drugim kumplem w kolejce.
- dużą tortille poproszę
- ok, pięć minut
Odchodzę od lady, a tam przy naszym stoliku siedzi blondyna, że palce lizać. Chociaż srebrna sukienka opinająca jej zgrabne ciało lekko zbija mnie z tropu, to już wiem że nie będzie mi z nią po drodze.
- zajęłaś miejsce mojego kolegi- mówię cierpko
- żaden z ciebie dżentelmen- odpowiada
#!$%@? wypelnia mnie po sam czubek nosa. Oto przede mna siedzi księżniczka, która mogłaby odpowiedziec na co najmniej trzy sposoby:
a) ok, już idę
b) tylko czekam za swoim zamówieniem
c) usiadłam tu bo fajne z was chłopaki
Nie. Ona tu siedzi bo wydaje jej się, ze może. Siadam z kebsem, na pozostałym wolnym miejscu. Odwijam sreberko z pysznej buły i robię gryza. Pyszny ten kebs. Serio lubię tego mięsnego gnojka. Trzy miejsca zajęte, na trzy miejsca dostępne. Kolega juz kieruje kroki w naszą stronę. Mówię grzecznie lecz stanowczo:
- koleżanko, skoro zajęłaś miejsce mojemu koledze to zorganizuj mu krzeslo. Ty tu siedz jak długo chcesz, ale on siedzi z nami.
- MAAAAAAAATEO
Jej krzyk zwiastuje rychły #!$%@?.
SCENA 2
Mateo nosi okulary. Widać, że ćwiczy na siłowni, a markowe ciuchy tylko podkreślają jego pozycję w wyścigu o kuciapę.
Patrzy i nic nie robi. Głos zabiera blondyna.
- Mateo bo on nie jest dżentelmenem.
Wstaję i mówię ochrypniętym głosem:
- nie jestem dżentelmenem tylko realistą- #!$%@? po krzesło.
Realistą? Chyba dobralem złe slowo, ale zadziałało. Dziewczyna zasmiala się głośno. Już jestem pewien tego, że dziś #!$%@? sie z mateo. Ale mateo odpuszcza. Nie jestem duży, ale po mordzie widac że swoje walki raczej przegrywam- moze w słabym stylu, ale za to przez nokaut.
*CDN*
wystarczy usmiechnac sie na koncu wypowiadanego zdania ponizajacego innych, to jest dobry przesmiewczy atrybut, niech mysla ze to zarty xD
https://www.youtube.com/watch?v=GmG4X9PGOXs
@Kuczenbauer: Walaszek?