Wpis z mikrobloga

Myśliwy opowiada:
- Wybrałem się kiedyś na niedźwiedzia. Siedzę sobie w zasadzce godzinkę, drugą, ale misia nie ma. Nagle - coś z tyłu kładzie mi łapę na plecach. I zanim zorientowałem się, że to mój wierny pies, to srania już się nie dało zatrzymać...
#medyksuchar
  • Odpowiedz