Wpis z mikrobloga

Szykuję wpisu na temat budowania mistrzowskich składów i ranking "wartosci" pensji w przyszłym sezonie, oczywiście chodzi o wartość widzianą oczyma płacących.

Aż 6 z 11 najwyżej opłacanych zawodników w lidze na sezon 2019/2020 to zawodnicy nominalnie występujący na pozycji rozgrywającego (point guard) Warto dodać, że zajmują oni wszystkie stopnie podium.

Często są to wartość sięgające 25-30% całego salary capu. Czemu o tym piszę?

W ostatnich latach sukces ostateczny za jaki uważam mistrzostwo NBA, udawało się zdobyć drużynom budowanym wokół skrzydłowych, szczególnie tych niskich. Raps czy Spurs Leonarda, Dubs Duranta (jeśli nie był najbardziej wpływowym to po prostu był najlepszym), Cavs czy Heat Lebrona. Jedynym wyróżniającym sie wyjątkiem (outlier) wydaje się być drużyna zbudowana wokół Curry'ego na przełomie 2014/15, jednak bliższe spojrzenie całkowicie wyjaśnia tę "nieprawidłowość". Stephen Curry podpisał 31 października 2012 roku kontrakt 4letni na 44 mln$. Zdobył 2 statuetki MVP zarabiając łącznie jedynie 22 mln w tych dwóch sezonach. Był przy tym dopiero 4 graczem na liście najwyższych płac własnego zespołu!!!

O ile można zbudować drużynę gdzie to point guard zarabia najwięcej, to nie ma wątpliwości że taka drużyna musi "nie dopłacić" pozostałym graczom by zdobyć tego mistrza. GSW 2018 (relatywnie niskie kontrakty Duranta i Draymonda Greena) i Raps 2019 ( 25 mln łącznie za Leonarda i Siakama gdzie Lowry łyknął 33mln). Jednocześnie rozgrywający niemal zawsze musi być 2-3 najlepszym zawodnikiem drużyny.

Czy na pozycji rozgrywającego grają najbardziej wpływowi (mówimy o wpływie który przyczynia się do wygrywania w post sezon) zawodnicy? Czemu rozgrywający tak wiele zarabiają skoro niemal niemozliwym jest osiągnięcie finalnego sukcesu z nimi pochlaniającymi 25%+ capu?

Skoro nie są najbardziej wartościowi, to gdzie są dzisiaj ci rozgrywający?

Myślę że na 2 miejscu. O ile w poprzednich latach nie trudno było znaleźć drużyny w sezonie regularnym gdzie to pozycyjne jedynki odpowiadały za osiągnięcia franczyz, to znacznie trudniej dopatrzeć się tych drużyn z mistrzowem u ich boku.
Blazers Lillarda, OKC Westbrooka, Rockets Paula (był tam 2. najlepszym), Celtics Irvinga, Grizzlies Conleya (tu bez sukcesów), we wcześniejszych sezonach Raps Lowry'ego, Clippers Paula.

Impact boiskowy to jedno, medialność i sprzedaż koszulek to drugie. Nikt nie kwestionuje że dzisiejsi topowi rozgrywający mają ofensywnie znacznie większą rolę niż w latach 90. Nie są gdzieś na uboczu, zdobywają spokojnie po 20 punktów na mecz (Lillard), świetnie dryblują (Irving), wiele z nich elektryzuje swoimi wyczynami atletycznymi (Westbrook) przez co wyprzedają całą halę; w koncu rzucaja najwięcej zza obwodu (Curry), a na tym dzisiejsza koszykówka się opiera. Popularności "jedynek" dopatrywałbym się również w takim podobieństwie do zwykłego człowieka; najczęściej najniżsi wzrostem na boisku bez nienaturalnie długich kończyn. (A to przecież nadal wybitni atleci tyle że nizsi)
Rozgrywający NBA to trochę taki Quarterback NFL, taki dyrygent drużyny, bez bardzo solidnego nic nie zrobisz dlatego przeplacasz.

Coś o przyszłości blazers. W sezonie 2020/2021. Wejdą w życie podpisane kontrakty Lillarda 196mln/5 lat 35% capu i McColluma 100mln/3 ~25% capu. Ostatni sezon pokazał że Lillard jest za słaby by być najlepszym, a C.J by być dwójką mistrzowskiej drużyny. W mojej ocenie obecność Blazers w playoffach jest zagrożona a o kontendowaniu nie ma mowy. Tego typu Benc. Wielkiego wyboru nie mieli, w tym kontekście podpisanie tych zawodników oznacza (to jeszcze zobaczymy) pozostanie na mapie Drużyn z rekordami ~ 0.500.

Jest jeszcze sytuacja z zawodnikami którzy robią kwoty na miarę mocnych starterów (~15mln) a nie pokazują/ nie pokazali jeszcze że mogą grać na takim poziomie. Jeff Teague. (Minessota) czy Terry Rozier (Charlotte)

I czemu ci rozgrywający tak wysoko w tych draftach idą?

#tldr
Na ch*j oni płacą tym rozgrywajacym?

Kolejna zabawna grafika. (Śmieszy obecność Lonzo) ucięte athelticism Westbrook, clutch Irving, bench Rose.

#nba
źródło: comment_xpEqA1O4eqaL99QtOjMtRmidOOwAzKKK.jpg

Czy obecnie topowi rozgrywający są przepłacani?

  • Tak 51.3% (20)
  • Nie 48.7% (19)

Oddanych głosów: 39

  • 10
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Adrian_Wojnarowski1488: Druga sprawa, Curry zmienił ligę. Jest najlepszym rozgrywającym od lat, definitywnie Top 3 rozgrywających all-time. Ktoś taki jak SC, który ma niesamowicie #!$%@? impact w grze GSW, bez którego często było widać jak się sypią szczególnie w ofensywie zdecydowanie zasluguje na te pieniądze tak samo jak Lillard czy tez Lowry. Bez nich, drużyny w których grają byłyby w niezłej dupie. Boli fakt jak bardzo Kyle był oceniany przez pryzmat Derożka,
@kapajszko: @Jrv20 > "nie trudno było znaleźć drużyny w sezonie regularnym gdzie to pozycyjne jedynki odpowiadały za osiągnięcia franczyz"
Pewnie, że sukces; powiedziałbym nawet więcej: Nurkic do momentu kontuzji swoją grą przyczyniał się w znaczniejszym stopniu do wygrywania na początku sezonu niż McCollum, którego dzisiaj oceniamy z perspektywy niezłego prezentowanja się na tle zawodzącego oczekiwania Lillarda w tych ostatnich aktach playoffów.

Dotarli do WCF i zebrali sromotny oklep od poobijanych warriors.
@Weed233: Lonzo wiadomo. Westbrookowi sporo Adams wyboxuje, ale i tak nie znajdziesz w lidze guarda poniżej 2m który by tak dobrze tablice zbierał; Kura z kolei może i wymięka w ważnych momentach i nie jest z niego zawiadaka, ale wytworzył pewną kulturę w swoim zespole ergo jest mnóstwo wolnych agentów ktorzy chcą z nim grać itd. Sercem GSW jest Draymond ale to już innna kwestia.