Wpis z mikrobloga

Mircy, ale się przeraziłem, poszedłem na papieroska, wracam do pokoju a tutaj jak coś nie #!$%@? - lata jakieś dziadostwo wielkości prawie mojej dłoni, jak #!$%@?ło o lampę to tylko kurz poleciał a lampa się kiwała jeszcze chyba parę minut. Myślę: co to za bydle, może lepiej się nie zbliżać o.O
Wczoraj czy przedwczoraj próbowałem uratować ćmę która się przykleiła do lepu na muchy. Bo wiecie, ćmy to takie nocne motylki, a ja jako nocny mirek zlitowałem się nad nią. Co doprawdy jej kawałek został na lepie, ale ale jak ją wrzucałem przez okno to jeszcze żyła xD
I chyba to zdarzenie ściągnęło na mnie GIGAĆMĘ. Takiej wielkiej to w życiu nie widziałem. No i siedziała na zasłonie a ja myślałem co z nią zrobić - do szklanki ciężko złapać bo nie mam takiej wielkiej szklanki żeby ją przygnieść jak będzie rozłożona, ale, o dziwo, dosyć posłusznie wlazła jak ją zacząłem ją nakrywać przebierając łapkami. Oglądnąłem ją i zobaczyłem poszarpane skrzydełka, ładna w sumie była jak na ćmę. Zostawiłem szklankę leżącą na tarasie, ale siedziała w niej dalej, myślałem że już po niej i mi tak zdechnie. Poszedłem po nakrętkę z wodą z cukrem (nie wiem co się daje ćmą :P), ale jak wróciłem to już jej nie było (ʘʘ)
W sumie na początku się wkurzyłem że mi takie wielkie dziadostwo lata po pokoju i #!$%@? we wszystko, ale jednak żal mi jej było, to nie to samo co to latające gówno pijące krew i przenoszące choroby. Może jeszcze pożyje :D
Odczuwam_Dysonans - Mircy, ale się przeraziłem, poszedłem na papieroska, wracam do po...

źródło: comment_6cPI6YWD0veZGrIHeCzNgI4JMkXiRz2S.jpg

Pobierz
  • 32