Wpis z mikrobloga

@Kedlov: Do grania, z nowoczesnych - Cold City, ale to po części wykrzywiona percepcja grania pod świetnym MG - Detektywistyczne przygody w Berlinie bezpośrednio po wojnie. Dużo okultyzmu, dużo niewyjaśnionych zdarzeń, mocno powiązane postaci, dynamika interakcji zarówno wewnątrz, jak i poza drużyną, ewentualnie Cthulhu w podobnie detektywistycznych, społecznych zagadkach.
Ale lubię też stare, dobre fantasy, szczególnie jeśli walka jest szybka i nietaktyczna.
A do prowadzenia - Deadlands - magiczni kowboje na
@Kedlov: Generalnie z kumplami pykam w Warhammera 2 ed. Nie jest to zły system, ale chętnie spróbowałbym dedeków albo jakiegoś retroklona/prostszego systemu w starym stylu (na papierze Dungeonslayers wygląda nieźle, ale retroklonem w żadnym wypadku nie jest).

Ale miałem pisać o Wh 2ed, więc wymienię plusy:

- W miarę prosta mechanika, dość szybko da się ogarnąć
- Całkiem rozbudowany system umiejętności (dobrze rozwiązane np. leczenie)
- Warhammer nie jest za bardzo
@Kedlov: WFRP jest świetnym symulatorem walki pijanych we mgle, o ile ktoś nie rzuci dobrze i nie zaczyna ze strzelaniem na 55, bo i tak można.
Z walki cenię właśnie Dragon Warriors - zwykle sprowadza się do dwu-trzech celnych ciosów w człowieka, wybór broni ma znaczenie, ja zwykle modowałem ją pod epokę w którą chciałem grać i działało.
@Slucham_psa_jak_gra_: 50 to maks, jeśli chodzi o krasnoluda (WW) albo elfa (US).
@Kedlov: Spójrz sobie na wspomniane przeze mnie Dungeonslayers (tłumaczenie 3.5 albo 4 po angielsku), S&W Whitebox (tłumaczenie albo inne S&W po angielsku) albo polskie Groty i Giganci. Wszystkie podręczniki możesz znaleźć w sieci (są na OGL i zwykle udostępniane przez autora/wydawcę za darmo jako pdf).
@Slucham_psa_jak_gra_: No to 60, jeśli:
- Grasz elfem/krasnoludem
- Wyrzucisz dwie dziesiątki na 2k10
- Wylosujesz właściwą profesję;
- Dostaniesz z profesji "Urodzony wojownik" albo jego strzelecki odpowiednik (nie pamiętam, czy istnieje w ogóle)
- Ta sama profesja pozwoli ci wykorzystać darmowe rozwinięcie do zwiększenia WW albo US.

Dalej bardziej prawdopodobne od wygranej w totolotka.
@Ignacy_Patzer: No cóż, w takim wypadku wartość oczekiwana to wciąż 50 :P Jasne, w WH można się dobrze bawić i nie wątpię, że wiele osób tak ma, ale dla mnie to w połączeniu z systemem wytrzymałości sprawia, że walka nie jest ciekawa, a ja nie czuję, żeby moja postać miała na nią jakiś wpływ, bo opcje taktyczne też są dość ograniczone.
Ale ja po prostu nie przepadam za losowaniem postaci.
@Kedlov: Gry retro/oldschool są mniej heroic od współczesnych dedeków i w większości z nich umrzeć jest całkiem łatwo. Mi profesje z WFRP nie do końca pasują. Zaczynasz jako mieszczanin, prowadzisz życie poszukiwacza przygód, latasz po lasach, grobowcach, wykonujesz niebezpieczne zadania i kiedy zbierzesz w końcu dość pedeków awansujesz na karczmarza albo podżegacza. Gdzie tu sens?
@Kedlov: Klasy w dedekach to raczej nieco szersze archetypy. Profesje w Warhammerze są jednak o wiele bardziej ograniczające. W dedekach twój wojownik może wziąć "występy" jako umiejętność międzyklasową. W Warhammerze strażnik miejski nie nauczy się śpiewać choćby nie wiem jak się starał.
@Kedlov W moim sercu dużo miejsca zajął Wolsung: Steampunkowe fantasy (elfiki, krasnoludki i magia + sterowce, automatony) mocno oparte na stereotypach o naszym świecie (czyli podobnie co Warhammer). Główna cechą systemu, którą ja kocham, ale której wiele osób nie akceptuje: całkowicie rezygnujemy z realistycznego podejścia na rzecz akcji i dramatyzmu. W wolsungowych walkach w ogóle nie ma taktyki, za to jest normą, że kula trafi akurat w modlitewnik na twoim sercu, a