Wpis z mikrobloga

GSP Esteban

Niepocieszony wynikiem spotkania, opuszczał budynek magistratu.

- Pieprzona, uparta, urzędnicza gnida. - powtarzał w myślach. Tyle spraw do omówienia, tyle bolączek miasta, takie plany na zapewnienie miastu bezpieczeństwa i stabilizacji, ale nie. Gryzipiórek, jak katarynka potrafił powtarzać tylko "Oddajta mnie władzę" i nie było możliwości omówić reszty pomysłów. Jeszcze zdradą stanu straszyć będzie. Tak to jest, jak przypływa prosto z królewskiego dworu urzędasek, co wyżej sra niż dupę ma. Nie zna realiów, nie wie co się tutaj ostatnio działo, ale do władzy pcha się jako pierwszy.

Powoli zmierzał ku tawernie. Może jak się napije, to zapomni o #!$%@?, które wywołał u niego Wilson. Wilson - już samo nazwisko podpowiada, żeby temu człowiekowi nie ufać, bo w chwili kryzysu pierwszy gotów uciekać z falą. Wszedł do tawerny, gdzie było kilku klientów. Po dzisiejszej akcji straży, część ludzi boi się wchodzić w okolice portu. Głównie za sprawą karaki KHX, która może poczęstować miasto salwą.

Nalał sobie podwójnego, usiadł za kontuarem i wspierając głowę ręką, powili popijał trunek.

- To była strata czasu - mówił do siebie, myśląc o spotkaniu. - Ale nie, nie mogło być. Tyle wysiłku, żeby teraz wszystko spełzło na niczym?!

Powoli sącząc swój trunek, spoglądał na Piesława, śpiącego przy barze. Ten się niczym nie przejmuje. Byle tylko żarło było i murek do osikania. Podniósł wzrok i ujrzał jednego z emisariuszy, siedzącego przy stoliku i również popijającego bimber. Co mi szkodzi - pomyślał, po czym wziął nieotwartą flaszę i ruszył do pijącego gościa. Usiadł przy ławie, naprzeciw Portugalczyka i zaczął rozmowę:

- Pan Adriano Mandingo, tak? Zwą mnie tutaj GSP Esteban, niestety na spotkaniu w magistracie nie mieliśmy zbyt dużej szansy na rozmowę. - zagaił - Głównie chyba przez bezsensowny upór Wilsona.

Zrobił krótką przerwę, na przepłukanie gardła.

- Jakie ma pan spojrzenie na obecne spraw? - kontynuował - Rządy kwa... kwee... dobra, nie chce mi się znów męczyć, rządy naszej czwórki? W planach mieliśmy jeszcze wiele spraw do omówienia, ale cóż. Nie mieliśmy szansy.

Po czym nalał sobie i Portugalczykowi po kubku bimbru.

- Może teraz byłaby odpowiednia chwila?

@lacuna

#lacunafabularnienewbristol #lacunafabularnieczarnolisto
Onde - GSP Esteban

Niepocieszony wynikiem spotkania, opuszczał budynek magistratu....

źródło: comment_PKlpllC7jobrHyBwOGTHvIAsWDODB0Rg.jpg

Pobierz
  • 6
@Onde: Adriano Mandingo - dyplomata portugalski

Panie Estebanie, tu wszystko stoi na głowie, nie sposób tego nie przyznać. Mam tylko nadzieję, że Wilson pójdzie po rozum do głowy i nie ściągnie żadnej klęski na tę wyspę. Zanim wróci do Europy, zanim tęgie angolskie głowy wymyślą kolejny durny krok i zanim ktokolwiek tutaj przypłynie, będzie można zrealizować co najmniej kilka pomysłów. Jak choćby plebiscyt! W komisji plebiscytowej mógłby zasiąść ktoś z ludu,
Enoch Taniivtz, bankier

Enoch jak co tydzień wybierał się do gospody w celu znalezienia swoich dłużników. Zdziwił go widok kogoś lepiej ubranego niż łachmany. To musi być jakiś dyplomata - pomyślał bankier. Postanowił się przysiąść do towarzystwa.

- Witam państwa - rzucił uśmiechając się - może warto porozmawiać? Mam coś co powinno każdego interesować - wskazał na mały wisiorek z rudą Olimpium który wisiał na jego szyi.

@lacuna @Queltas
GSP Esteban

Słuchał dyplomaty z Portugalii. Przyglądał się dokładnie, gdy ten przegryzał pasztecika. Czy to nastąpi. Przegryza, przegryza, przegryza... Przełknął! Jest sukces. Gdy Portugalczyk wspomniał o braku poparcia szefów gildii, pomyślał

- Hmmm... 3 członków Tumturumatu szefuje gildiom, a jeden jest zastępcą dowódcy. Chyba że o czymś nie wiem... - wyrwany nagle z zamyślenia odpowiedział:

- W obecnej sytuacji, plebiscyt wydaje się być odpowiednim rozwiązaniem. Znajdujemy się między młotem, a kowadłem. Z
@Onde: Adriano Mandingo - dyplomata portugalski

Referenda nie powinny mieć dla władzy znaczenia. Osadnicy mogą sobie wybrać jaki bat ma ich smagać, ale nie powinni decydować o jego grubości. Chociaż zrobicie jak chcecie.

Może osadnicy chcą by dalej rządził nimi król Jerzy, może chcą nowego króla, może chcą aby rządziła nimi kompania handlowa? Gildia? Powiedziałem wcześniej gildia? To przez ten prze...pyszny oczywiście pasztecik. To powinno być podstawowym założeniem plebiscytu. Reszta to
Ezekiel Romanow

ludzie ludzie czas skończyć te farse

Banda czworga nie ma poparcia wśród mieszkańców.

Angielski pachołek spadł ze stołka i pogrążył miasto

dlatego TYLKO FELIPE (Ezekiel krzyczy wysokim piskliwym głosem) tylko on
GSP Esteban

Dopijając resztkę bimbru z butelki, którą przyniósł na początku rozmowy, wysłuchał wszystkich racji dyplomaty. Cóż, czasy nastały ciężkie, a bez wsparcia konkretnego mocarstwa, lub okazania poparcia społecznego, nie będziemy w stanie utrzymać wyspy, ani tym bardziej przeżyć kolejnych kwartałów. Esteban westchnął głęboko i tylko odpowiedział:

- Niech będzie, zgadzam się na plebiscyt. - po czym wzniósł pusty kubek i rzekł - Niech żyje król, którykolwiek by nami nie rządził.

Następnie