Wpis z mikrobloga

WARTO PRZYPOMNIEĆ ( ʖ̯)

Wielu z was pyta mnie i Kwercika, czy się r u c h a m y Odpowiedź brzmi następująco TAK ruchamy się... no tak jakby.

Zanim wejdę w szczegóły, które tak bardzo was interesują, musicie wiedzieć o istnieniu pewnego muzyka, który odegrał bardzo dużą rolę przy naszym jak dotąd jedynym, i podkreślam, nie udanym, stosunku seksualnym. Mianowicie chodzi mi o Kodyma Kodymowskiego z zespołu Apteka.
Zanim doszło do naszego jakże romantycznego i namiętnego zbliżenia, na kilka dni wstecz, non stop grzaliśmy heroinę, braliśmy ketaminę i piliśmy tanie wina.
W akompaniamencie dla naszych ćpuńskich zmagań, cały czas towarzyszyła nam muzyka. Kilka razy zdarzyło się puścić wyżej wspomnianą Aptekę. - jest to taki przećpany rockowo alternatywno-psychodeliczny zespół, mają sporo fajnych jak i naprawdę głupich numerów.

Ale wróćmy do meritum. Pomińmy te chemiczno-toksyczne dni i skupmy się na tym co było później, czyli seksie.
W tym związku Kwercik robi za Sebę, ja jestem natomiast Karynką.
Leżymy tak sobie słodko na wersalce, wtuleni w siebie. Moja głowa spoczywa na klatce piersiowej kwercika. On jedną ręką, delikatnie gładzi moje włosy, a drugą trzyma splecioną wraz z moją. Leżymy tak w półmroku, sam pokój oświetlony jest słabo świecącą, żółtą żarówką, co nadaje całej sytuacji niesamowicie romantycznego klimatu.
Z losowo dobranej playlisty na youtube zaczyna lecieć coraz to bardziej nastrojowa muzyka, a nasze ciała samowolnie zaczynają się o siebie ocierać.
Właśnie w tym czasie z głośnika wydobywa się Chromatics - Running Up The Hill

Zaczynamy się czule dotykać po całym ciele a następnie całować. - Jest pięknie nic nie może zakłócić nam tych cudownych chwil. Dosiadam Kwertego, rozpinając mu pasek, patrząc cały czas w jego oczy, mówię tylko trzy słowa - No homo stary.
I zaczyna się. Ruchy posuwisto-zwrotne, oczywiście bez anala, bo to pedalstwo.
Klimat jest niesamowity, my cali rozpaleni, z głośnika dalej leci niesamowicie klimatyczna muzyka, lecimy w śilnę, chodząc raz w jedną raz w drugą...

i nagle JEBBBB wjeżdża Kodym Kodymowski z zespołu Apteka na pełnej #!$%@? z piosenką Hermafrodyta - Natychmiast zrywam się z Kwertego, krzycząc "o kurrrwaaaa", ale jest już za późno. Kodym śpiewa:

tak, że z przodu była dupa wcześniej już wypadła kupa tak wśród pierdzenia wydął, zacumował w śluzę aż nad dupą osrał bluzę i w ten sposób zamknął krąg na sam koniec poszedł bąk - Kupopoporopociota, kupopoporopociota

Pilota w pobliżu brak. Klimat wygasł, a kodym śpiewa dalej, a im dalej tym gorzej... Kwerty złapał fatal.error.mode patrzy pusto bez wyrazu, nie wie co się dzieje, a ja łapie się za głowę... No i po chwili fujary nam zmiękły.
Ehhh.
Kwerciak spytał się tylko, co tu się #!$%@?ło, ale żaden z nas nie znał odpowiedzi. Po wszystkim w konsternacji i ciszy poszliśmy zapalić na balkon szluga.
Reasumując, seks był, ale jakby go nie było.
No Wielkie dzięki ci, Kodym...

#kwercikxoremio
  • 1
  • Odpowiedz