Wpis z mikrobloga

|UWAGA długie, sorka|

Marek przedstawił wczoraj swoje propozycje reformy szkolnictwa, więc ja postanowiłem przedstawić dziś moje. Jako że nieco się różnimy poglądami i temperamentem, to i podejście do tego zagadnienia będzie inne. Od razu zaznaczę – moim zdaniem nie ma ostatecznego panaceum na system edukacji, ponieważ zawsze będzie on narażony na spowodowaną degradację ludzkimi przywarami, natomiast kilka rzeczy na pewno można zrobić, by choć o kapkę obecny stan poprawić. Nie zamierzam też prywatyzować szkół, z powodami nie będę się tu rozwlekał – po prostu uważam, że to nie byłby dobry pomysł. Przedstawiam Wam „szkolną piątkę Konrada”.

1) Uszczuplenie i zracjonalizowanie programu nauczania. Wątpię, czy istnieje choć jedna osoba, która zdążyła przerobić cały materiał szkolny – to niewykonalne, bo zagadnień jest za dużo, są źle przygotowane, przedkłada się „pamięciówkę” nad zdolność zrozumienia zagadnienia i niedziwne, że ani nauczycielom, ani uczniom nie udaje się tego materiału przerobić (a jak się już przerabia, to po łebkach i nikt nic nie kuma). Przez racjonalizację rozumiem tu ograniczenie nauki o budowie glona do niezbędnego minimum i zwrócenie uwagi ku językom obcym, informatyce, matematyce czy historii, a więc dziedzinom dużo bardziej użytecznym i potrzebnym. Szóstoklasista nie musi być ekspertem ze wszystkiego, wystarczy go tylko zarazić pasją do jakiejś dziedziny, a sam się w niej rozwinie, wybierając potem klasy profilowe i odpowiednie dla siebie studia.

2) Wsparcie dla nauczycieli. Praktycznie każdy nauczyciel narzeka na ogrom pracy papierkowej, którą musi wykonać zamiast skupić się na uczniach – może wyciągnijmy z tego jakieś wnioski i odciążmy jakoś belfrów? Ministerstwo edukacji nie może zorganizować rozmów między rządzącymi a pedagogami, dyrektorami szkół, kuratoriami? Po drugie: zaufajmy nauczycielom. Dajmy im margines działania, pozwólmy realizować zajęcia bardziej po swojemu z założeniem, że nie każdy nauczyciel do sadystyczna kosa (a takie przypadki należy zaś bezwzględnie eliminować; jak to powiedział wyjątkowo mądrze bodajże Lenin „ufać, ale kontrolować”) lub debil. To wymaga oczywiście wyszkolonej kadry, dlatego po trzecie – szkolenia, szkolenia, szkolenia.

3) Stabilizacja. Polskiej szkole brakuje oddechu. Zmieniają się programy nauczania, struktura szkoły, zalecenia ministerstwa – marzy mi się, żeby ludzie decyzyjni usiedli ze sobą do rozmów, przez długi czas opracowywali plan działania, a następnie wprowadzili go i nie zmieniali przez dłuższy okres. Usunęliśmy gimnazja, czy to był dobry pomysł? Nie wiem, moim zdaniem to nie zmienia wiele, ale jak już teraz mamy taką strukturę, to się tego trzymajmy i broń Jarku nie wracajmy po wyborach do poprzedniej wersji. Mniej choleryczności, więcej rozsądku i stabilności.

4) Wprowadzenie filozofii. To taki mój konik. Uważam bowiem, że ucząc filozofii (ale porządnie, a nie WYMIEŃ MI W PUNKTACH POGLĄDY PLATONA NO SŁUCHAM; patrz: szkolenia), damy młodym ludziom niezbędne narzędzia do interpretacji świata. Nie powinno nam bowiem chodzić o to, by szkoła była fabryką ciał i mózgów zawierających daną wiedzę, tylko o wykształcenie zdolnego do samodzielnego zbierania, przetwarzania i wykorzystywania informacji dorosłego człowieka, potrafiącego tworzyć, przedstawiać i uzasadniać swoje poglądy. Większość moich rówieśników nie wie, co chce w życiu robić, nie umie uzasadnić swojego zdania, zbyt często zmaga się z nieporadnością emocjonalną i niezrozumieniem świata i te zajęcia miałyby za zadanie to zmienić. Filozofię wbiłbym do programu zamiast religii, ale kompromisowo może zająć połowę przewidzianych jej godzin.

5) Dofinansowanie. Nie oszukujmy się – żaden z powyższych punktów nie ma szans się udać, jeżeli szkoły nie będą odpowiednio dofinansowane. Nie uważam powszechnej prywatyzacji za dobre wyjście, natomiast jak najbardziej powinniśmy pomagać prywatnym szkołom uzyskiwać dobre wyniki poprzez głównie nieprzeszkadzanie im. Jeśli chodzi o publiczne pieniądze, możemy oczywiście krótkowzrocznie wydawać hajs na pomniki, programy socjalno-wyborcze, nieistniejące elektrownie atomowe i tym podobny bullshit, ale ja bym wolał zainwestować je w przyszłe pokolenia, by uczynić je odpowiedzialnymi i wykształconymi obywatelami państwa, z którym sami będą wiedzieli, co zrobić najlepiej. Ale to tylko ja.

[Konrad Belfer]

____________________________
Nasz tag: #odmienbyc
[Nasz fp na fb](https://www.facebook.com/Odmień-Być-738481763205508/)
#polityka #szkola
OdmienByc - |UWAGA długie, sorka|

Marek przedstawił wczoraj swoje propozycje refor...

źródło: comment_O5ZTraVaqVpDc6VG9UqDfdNG32J3VT8l.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz