Wpis z mikrobloga

Muszę przyznać, że bardzo lubię spać. Nie po to by się wysypiać, gdyż jest to bardzo ciężkie w moim stanie z moim zdeformowaniem. Lubię spać, dlatego że mam talent do zapamiętywania snów. Nie raz zapamiętuje po dwa na jedną noc. Szczęście również chciało, iż nieczęsto mam koszmary. Dzięki temu około godziny 23:10 codziennie wchodzę do krainy rozkoszy.

Zazwyczaj śnią mi się rzeczy pospolite: ukończenie dobrej uczelni, zainteresowanie rodziców, posiadanie znajomych. Po prostu takie zwyczajne dla normików rzeczy, które przez mój ryjec upośledzonego goryla i elfa oraz głos, jakbym miał penisa w buzi (co bezlitośnie powiedziała mi prosto w oczy bezwzględna, bestialska p0lka) nigdy nie będą mi dane.
Jednak dzisiaj śniło mi się coś o wiele bardziej wartościowego. Coś, czego nie da mi nawet normickie życie pełne wulgarności, seksu, narkotyków i alkoholu.

Śniło mi się bowiem spotkanie z dziadkiem. Nie było to jednak zwyczajnie spotkanie. W moim śnie towarzyszyła mi Kinga. Przyprowadziłem ją do mojego przyjaciela, jakim niewątpliwie był mój dziadek, i przestawiłem jemu moją miłość. Powiedział mi wtedy słowa, które mocno rozbrzmiały mi w głowie: „Jestem z ciebie dumny wnuku”. Było to niesamowicie realistyczne. Ponadto Kinga świetnie dogadywała się z dziadkiem. Robił on właśnie Indyka (jego specjalność). Każdemu smakowało. Po obiedzie pożegnaliśmy się z nim i wyszliśmy. Podczas wyjścia popatrzyłem jeszcze w jego stronę, a on patrzył na nas. Na jego twarzy była zarysowana duma i szczęście, ale także smutek. Tak jakby wiedział, że już nigdy się nie spotkamy. Tutaj sen się zakończył.

Po przebudzeniu nie byłem zły. Zazwyczaj, gdy człowiek wybudzi się z pięknego snu jest wściekły. Mnie natomiast towarzyszył wielki smutek. Czułem jakieś dziwne niedopełnienie, lukę. Tak, jakbym dotknął nieba, widział coś niezwykłego, a następnie został brutalnie ściągnięty na ziemie i wdeptany w podłogę.
Każdy doskonale wie czemu towarzyszyły mi takie emocje. Kiedy ma się ryjec upośledzonego goryla i elfa oraz głos, jakby się miało penisa w buzi (co bezlitośnie powiedziała mi prosto w oczy bezwzględna, bestialska p0lka) wie się, że taki sen to właśnie sen - aż sen i tylko sen. Ja doskonale wiem, że nie mam szans na takie wydarzenie. Raz, że mój dziadek nie żyje. Dwa, że ja i Kinga jesteśmy mniej więcej tak daleko od siebie, jak Ziemia jest daleko od Słońca.

Na koniec mogę tylko cieszyć się, że miałem jeszcze raz możliwość spotkania z dziadkiem. Może nie było to „fizyczne”, jednak ja czuję, że dziadek chciał mnie jeszcze wesprzeć. Dziękuję dziadku.
„Jestem z ciebie dumny wnuku”
#przegryw
  • 4
  • Odpowiedz