Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Zastanawiam się nad tym strajkiem i nie mogę się jednoznacznie określić czy popieram czy nie. Z jednej strony mam świadomość, że tak naprawdę dobrze opłacani i kompetentni nauczyciele są jednym z filarów stabilnej przyszłości pojedyńczych młodych ludzi jak i całego narodu w dalszej perspektywie. Tak to na logikę powinno działać tj. dobrzy nauczyciele -> wysoki poziom kształcenia -> mądry naród. Powiem więcej, pochodzę z nauczycielskiej rodziny i tak, widziałem na własne oczy te godziny poświęcone na sprawdziany, przygotowanie się, ilość ludzi przychodzących na korepetycje, ilość dni wolnych. Brak zastrzeżeń dotychczas. Ot taka specyfika pracy. Potem k*rwa mać przypominam sobie swoje lata nauki (92' here) Przez podstawówkę, gimbazę, LO i nawet studia ilość nauczycieli, którzy byli w stanie w interesujący sposób przekazać to co muszą policzę na palcach dwóch rąk. Byli tacy, których się nie lubiło ale coś w głowie zostało. Byli tacy, których się lubiło i też coś w głowie zostało. Reszta albo pracująca za karę i wylewająca swoją frustrację albo pod pozorem bycia spoko maskowała fakt, że ma tą prace w dupie. Rozumiem żądania finansowe - dewaluacja pieniądza i tym samym skok cen po 4 latach pompowania rynku kasą z 500+ czują wszyscy. Chociaż zamiast kolejnego rozdawania wolałbym zwolnienie nauczycieli z np. części lub całości podatku ale to temat na inną dyskusję. Jak to u was mireczki i mirabelki? Popieracie czy nie? #strajknauczycieli