Wpis z mikrobloga

@BoJaProszePaniMamTuPrimasorta: chodziło mi bardziej o pojazd po typie, że nie zareagował. Nie każdy chce się wdawać w pyskówki w autobusie, czy innym miejscu publicznym. Denerwuje mnie ta popularna ostatnio narracja "hurr durr czemu nie zwróciłeś uwagi, tylko narzekasz" nie jest to wcale komfortowa sytuacja i cieszy mnie fakt, że teraz można większość rzeczy zgłaszać przez różnego rodzaju aplikacje bez wchodzenia w interakcję.
  • Odpowiedz
@zolwixx: To jest właśnie polska mentalność - użeraj się z innymi ludźmi.

Nie, w cywilizowanym świecie nie musisz się użerać z sąsiadem albo właśnie z jakimś hałasującym jegomościem.
Od tego są służby aby nakierowywać na poprawne tory.

Dlatego za granicą sąsiedzi jak mają problem z kimś obok w domu to dzwonią na policję. Nie ze złośliwości, tylko dlatego, że Oni od tego są i za to
  • Odpowiedz
@nairamk: nie chodzi o kłócenie się. najpierw dialog, potem inne środki. może sąsiad nie jest świadomy czegoś, że mu kran przecieka, albo muzyka za głośno hula. To nie powód by od razu odciągać dzielnych policjantów od łapania złodziei i narażać somsiada na 500 zł mandat ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kj5: ta historia przypomniała mi jak za czasów liceum jeździłem PKS-em na bilet miesięczny. Czasem jak wracało się wcześniej to kierowcy sprawdzali na którą godzinę się ma miesięczny, jak nie taką to kazali #!$%@?ć, czasem zabierali. Raz właśnie wracałem z kumplem wcześniej, zatrzymuje się taki stary, klasyczny autosan, wchodzimy do środka a tam #!$%@? muza fest (akurat leciało chicane - saltwater, a to akurat moje klimaty i nie znałem nikogo
  • Odpowiedz