Wpis z mikrobloga

Ostatnio spotkałem się z pojęciem miękkiej zdrady, np gdy dana osoba czegoś nie chciała ale przypadkowo do czegoś doszło. Np pod wpływem alkoholu czy zauroczenia. Myślicie, że można to potraktować jako brak zdrady. Dotyczy kolegi. #zwiazki
  • 30
  • Odpowiedz
@Zielonykubek: Zdradą jest nawet wspólne granie w szachy jeśli w danym związku to coś bardzo intymnego i obie osoby wiedzą, że robienie tego z kimś innym bardzo zrani partnera, a mimo to decydują się na coś takiego. Dlaczego ludzie biorą definicje z dupy?
  • Odpowiedz
Np pod wpływem alkoholu


@Zielonykubek:
Nie no, jak była pijana to się nie liczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W innym mieście też.
I jak zdradzała z kimś o tym samym imieniu - mogło jej się pomylić.
  • Odpowiedz
  • 29
@Hlautameki czy ja wiem. Jeśli wiem, że mojemu niebieskiemu pęknie serce jeśli pójdę oglądać pociągi z innym ziomkiem, to tego nie robię, bo to nasze. No i po prostu nie chcę. Po prostu to nie bravo wyznacza granice zdrady (fizycznej lub emocjonalnej), a uczucia partnera. Głęboko w to wierzę. Dla mnie zdradą by było gdyby mój niebieski wysyłał zdjęcia wyderek innej lasce na dobranoc ¯\(ツ)
  • Odpowiedz
@Zielonykubek: podejście @Mollina jest zdrowe bo polega na wspólnym ustaleniu zasad i rzeczy intymnych. "Miękka zdrada" jest o wiele gorsza, bo rodzi przekonanie o niewinności i "o #!$%@? ci chodzi" pretensje do drugiej połówki, która pretensje może mieć jak najbardziej słuszne.

Miękka twarda - nie ma znaczenia - zdrada. Tak samo jak miękki pomidor dalej jest pomidorem.
  • Odpowiedz
  • 17
@Zielonykubek dlaczego? Bo nie robimy rzeczy, które wiemy, że zranią drugą osobę? Żeby było jasne, nie mówimy sobie nawzajem czego nie wolno w związku. To działa na zasadzie świadomości, że to co robimy może zranić drugą osobę. Tu w grę wchodzi zwykła opiekuńczość, bo w końcu chcemy się uszczęśliwiać, nie ranić. Nie wiem skąd założenie, że może zapiec.
  • Odpowiedz
@Zielonykubek: osoba z mojej rodziny pracowała jako kurator sądowy
mieli taki przypadek, że jedna kobita, taka raczej niezbyt wyrafinowana (pod jakim względem? każdym) pod wpływem grzmociła się z jakimś facetem na trawniku przy dworcu kolejowym
przyjechała policja i domagała się zaprzestania, na co pani stwierdziła, żeby przyszli jak ona i kolega skończą
potem przy próbie wylegitymowania przedstawiała się jako Stokrotka
a w sądzie podczas zeznań teatralnym gestem oparła zewnętrzną część
  • Odpowiedz
@Hlautameki ale ja nic takiego nie powiedziałam. Mój niebieski ma sporo kumpel. Nie mam problemu z większością rzeczy, ale kilka uznałabym za zdradę. On to czuje i jest ok. To działa w obie strony. Gdzie problem?
  • Odpowiedz
@Mollina: Po prostu nie zgadzam się z Tobą, że granie z kimś w szachy czy oglądanie pociągów to zdrada, bo rani czyjeś uczucia. Nazywać coś takiego zdradą to dla mnie za mocne określenie.
  • Odpowiedz