Aktywne Wpisy
Alvarez17 +4
#przegryw mieliście osobę towarzyszącą na studniówce? Ja w sumie nawet nie miałbym kogo zapytać i poszedłem sam, a też jestem osobą która wolałaby umrzeć w samotności niż komuś zawracać Dupę i może dobrze zrobiłem, ale no sam fakt tego że nie miało się z kim jest przegrywowy
czy różowe ubranie u "dorosłego" faceta fituje hit czy jest to ozanaka (nwm jakiejś słabości czy #!$%@? wie co w społeczeństwie)?
Start w 867, hrabią(?) Gilanu. Miałem farta i wylosowałem staty 18 mil i cechy świętego wojownika i błyskotliwego stratega. Szybka święta wojna na Tabristan i dalej z górki. W 876 Kalifat ma "anarchię", nie są tak groźni. Przyfarciłem z Tahrydami i podrygazałem ich na wschód, zbierając zoroastriańskie provy, jednocześnie z południa zaprosiłem na dwór osoby z kulturę parsig, żeby wyedukowały mi dzieci na klasycznych Persów.
Niestety, już w 900 odblokowały się Jihady i inne Święte wojny i straciłem wszystkie nabytki w Persji, bo dostałem w dupę. Stwierdziłem iż powtórzę manewr Peroza po Zachodni Protektorat Chin stał mocno. Zostałem, trybutariuszem i zacząłem zbierać hajs i punkty na ich dworze. Koło 920 poprosiłem Chiny i pomoc militarną (zniszczenie imperium), cel: Abbasydzi, którzy akurat mieli wojnę domową, a kalifem było dziecko. Bułka z masłem, muzułmanie już nie tacy groźni.
Zacząłem "zbierać ziemie perskie". Koło 980 zostałem szachinszachem odtworzonego Imperium Perskiego i udało mi się uwolnić od statusu chińskiego wasala.
Jednocześnie jestem bankrutem bo musiałem odeprzeć kolejno 40k hordy Gaznawidów, a kilka lat później 45k Seldżuków. Zdołałem przetrwać (wygrać) tylko dzięki potężnym zasobom pieniężnym zebranym na okupach i tysiącach najemników, a przede wszystkim - dzięki mojemu gościowi z 38 mil, który był błyskotliwym strategiem z atrybutami walka w górach i dowódca kawalerii. Na szczęście AI było głupie i dzieliło swoje armie na dwie, wystarczyło zlurować je w góry i jakoś poszło. Chociaż jedną bitwę przegrałem i musiałem się zapożyczyć.
Jest rok 1000, powoli się zbieram na zachód, odzyskać Mezopotamię, zburzyć Bagdad i odbudować Ktezyfont. Potem pewnie na 100 lat trzeba będzie przystopować i scalić Imperium (wprowadzić imperialną administrację), skonwertować ludność na zoroastrianizm (gram na wolnej konwersji, Very hard i wszelkich możliwych utrudniaczach), bo trafi mi się słaby władca/ zejdzie obecny, a na tronie dziecko i może mi się państwo posypać.
#ck2 #hip
Do tego gdy rozkład Imperium jest większy niż 75%, a całość państwa ma mniej niż 200 (bodajże) holdingów, Imperium się rozpada.
Tu mówiłem o sytuacji w której to ja jestem duży i bogaty a AI po prostu nie ogarnia pojęcia mniejszego zła czy kompromisu poddając się dobrowolnie graczowi a zyskując przy tym ważnego sojusznika gwarantującego przetrwanie, nawet jeżeli oznaczałoby utratę dynastii na rzecz swojej "racji stanu" gdy ten zaraz przestanie istnieć, bo już są claimy i za chwilę będzie wojna
Jeżeli grasz role-play i uważasz, że coś powinno się stać, to ostatecznie w konsoli:
Pauza,charinfo 1, allowdiplo. Wysłać odpowiednią wiadomość. Klik na portret docelowej postaci, play XXX, zaakceptuj, klik na Twoją postać, play XXX, charinfo 1,