Wpis z mikrobloga

Dyżur 4 – noc 19.00-7.00

Po tym wpisie parę dni przerwy bo mam teraz dyżury w szpitalu.

Skróty:
POZ – podstawowa opieka zdrowotna (tzw. lekarz rodzinny)

1 Powód wezwania: duszność

Na miejscu kobieta 87 lat, w trakcie antybiotykoterapii od 2 dni – lekarz jej nie widział i nie badał ale kazał brać Klarmin i coś wykrztuśnego. Leki zapisał „zaocznie” jak córka zgłosiła u matki wizytę domową z powodu gorączki i kaszlu. W badaniu: osłuchowo bez zmian. Wysycenie krwi tlenem 96% (norma), suchy męczący kaszel, osłabiona, spowolniała, kontakt adekwatny do wieku i demencji, na którą cierpi. Wzywa córka „bo mama taka słaba”. Temperatura 38,1 – leków przeciwgorączkowych nie brała, przyjmuje mało płynów, brak apetytu. Nie zgłasza dolegliwości bólowych. Podano pyralginę domięśniowo, uczulono na kontrolę temperatury i podaż leków przeciwgorączkowych co 4-6 godzin + nawadnianie. Jutro konieczna wizyta lekarza POZ. Poinformowani o możliwości skorzystania z pomocy lekarza nocnej i świątecznej opieki. Pozostawiona w domu do obserwacji i opieki przez rodzinę.

Stan nagłego zagrożenia? - NIE
Czy powinna i miała możliwość pojechać sama/z rodziną do lekarza? Nie powinna bo lekarz powinien przyjechać do niej (i nie chodzi mi tu o ratownictwo) – po pierwsze dupy dał POZ skoro była zgłoszona wizyta. Olali sprawę i wolą leczyć na odległość nie widząc pacjenta. Po drugie można korzystać z opieki wyjazdowej nocnej i świątecznej pomocy – od tego są oni. Od tego oni są. #pdk


2 Powód wezwania: bez kontaktu – w wywiadzie cukrzyca insulinozależna. Rak jelita grubego (wyłoniona stomia w lutym 2019)

67 lat. Pacjent nieprzytomny (godzinę wcześniej kontakt logiczny), leżący przewlekle, wpada w kilkusekundowe bezdechy, niewydolność oddechowa – saturacja 72% (bardzo źle ), sinica obwodowa, po udrożnieniu dróg oddechowych 84% (nadal kiepsko). Poziom glikemii 25mg%. Rozpoznanie – hipoglikemia. Myślimy, że fajnie bo zaraz to ogarniemy. Dożylnie podano glukozę 25g. Zazwyczaj po takim strzale pacjent budzi się i mówi dzień dobry. Nasz pacjent się nie budzi. Kontrolna glikemia 256mg%. Źrenice równe, powolna reakcja na światło. Nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Córka wyklucza możliwość zatrucia lekami. W wypisach nowotwór złośliwy jelita grubego rozpoznany 2 miesiące temu. Od córki dowiadujemy się, że nie chciał się leczyć, odmówił chemii. Odkąd zmarła mu żona 2 lata wcześniej (też na raka) nie widział sensu życia. Jak dowiedział się o raku to od razu się poddał-woli walki nie było. Córka poinformowana o ciężkim stanie ojca podjęła decyzję o uszanowaniu jego woli i zaprzestaniu dalszej diagnostyki i leczenia. Pozostawiony w domu. Jutro kontakt z lekarzem POZ (jeśli dotrwa do rana) celem zabezpieczenia opieki pielęgniarki środowiskowej lub paliatywnej.

Co mu było poza ciężką chorobą podstawową? Nie wiem.

Stan nagłego zagrożenia? – TAK

3 Powód wezwania: zaburzenia psychiczne

Trzecia wizyta ZRM w ciągu dwóch dni. Wzywa policja. Kobieta 37 lat ze schizofrenią paranoidalną rozpoznaną w dzieciństwie. Zaburzenia urojeniowe i prześladowcze. Wg niej ojciec i brat „sprowadzają tu jakieś #!$%@?, dupczą się po kątach i w ogóle to nie dają jej żyć”. Przedwczoraj i wczoraj konsultowana w szpitalu psychiatrycznym z powodu zaostrzenia choroby. Leków nie bierze. Odmawia zaproponowanego leczenia szpitalnego. Lekarz Izby Przyjęć dwukrotnie nie widział podstaw do zatrzymania wbrew woli. Spokojna, nie stwarza zagrożenia wobec siebie lub innych osób. Ojciec wzywa bo nie może przez nią spać w nocy, jest wobec niego agresywna słownie (bez agresji czynnej). Dziś zgłosił jej zaginięcie po tym jak wyszła z domu – jak przyjechała policja to pani stała pod domem. Pacjentka odmawia leczenia a nawet badania. Pozostawiona w miejscu wezwania.

Stan nagłego zagrożenia? – NIE

Czy powinna sama zgłosić się do lekarza? – zdecydowanie TAK ale nie chce się leczyć. Do momentu, w którym nie zagraża sobie ani otoczeniu nie można jej umieścić w szpitalu bez zgody – nie jest ubezwłasnowolniona.


4 Powód wezwania: ból w klatce piersiowej, duszność

77 lat. Ból za mostkiem od 2 godzin. Stan po zawale mięśnia sercowego i operacji tętniaka aorty brzusznej. Parametry w normie. Osłuchowo pojedyncze trzeszczenia u podstaw płuc, poza tym bez zmian. W EKG migotanie przedsionków z szybką odpowiedzią komór – akcja około 140-160 na minutę. Widoczne zmiany mogące świadczyć o niedokrwieniu ściany dolnej i bocznej. W wypisach brak informacji o napadowym migotaniu. Założono dostęp dożylny. Pacjent monitorowany. Podano 5mg metoprololu uzyskując po około 10 minutach rytm o częstości około 90-100/min. Ból za mostkiem ustąpił. Przewieziony na SOR do dalszej diagnostyki.

Stan nagłego zagrożenia – TAK

Tyle.
Do zobaczenia w okolicach weekendu.

#prawdziwe999
n.....e - Dyżur 4 – noc 19.00-7.00

Po tym wpisie parę dni przerwy bo mam teraz dyżur...

źródło: comment_5oyvLsleCca20sHeTKhnkgZjanU4EPhA.jpg

Pobierz
  • 54
  • Odpowiedz
możecie, tak po prostu zostawić nieprzytomnego pacjenta ze względu na życzenie osób trzecich(w tym przypadku córki)?


@wloskiolgierd: I ja się dołączam do pytania. Bo teoretycznie to jak człowiek nie jest ubezwłasnowolniony to nie można za niego decydować a tu chłop nieprzytomny, inna osoba mówi za niego: a zostawcie go, on i tak chce umrzeć. I już? A jak ktoś ojcu życzy śmierci i wykorzysta okazję jak nieprzytomny, wciśnie powyższą bajkę
  • Odpowiedz
@FateDestiny: W takim wypadku masz odpowiednią ustawę, która pozwala leczyć osobę chorą psychicznie bez jej zgody. Artykuły 23,24 i 29 ustawy o zdrowiu psychicznym jeśli mam być dokładnym. Głównym warunkiem do spełnienia jest zagrożenie życia lub zdrowia dla tej osoby lub dla otoczenia. Ewentualnie mozna jeszcze kogoś do szpitala wysłać, jeśli nie jest zdolny do samodzielnego funkcjonowania, a taka wizyta może realnie poprawić stan tej osoby.
  • Odpowiedz
@nowekontobosiewstydze: Mam dwa pytania do sytuacji, która kiedyś mi się wydarzyła:
Moja matka miała kiedyś zapalenie górnych i dolnych dróg oddechowych, tchawica zaciśnięta, bardzo duże problemy z oddychaniem. Przy oddychaniu świst, odczucie lodu w płucach.
Zadzwoniłem po pogotowie - dyspozytorka, po opisaniu przeze mnie sytuacji chciała porozmawiać z matką, niejako nie wierząc w mój opis objawów, po "rozmowie" (bo przecież matka praktycznie nie mogła mówić) zgadzając się na wysłanie karetki.
  • Odpowiedz