Mógłby ktoś napisać o co chodzi z tymi dzikami, ale odsiewając polityczne i światopoglądowe opinie, a przedstawiając tylko fakty? Z tego co się orientowałem, to co roku do odstrzelenia zgodnie z prawem jest jakieś konkretne pogłowie tego zwierzęta. Robi się tak z tego powodu, że dziki pozbawione naturalnych przeciwników mnożyły się na potęgę, lasów i pól była dla nich za mało, przez co wchodziły rolnikom na pola, podchodziły do miejsc, gdzie mieszkają ludzie stwarzając jakieś niebezpieczeństwo. Raczej nikt nie robił tego bezmyślnie i dla własnej przyjemności - robiono to aby trzymać w ryzach odpowiedni stan liczebny dzików. Oprócz tego ostatnio pojawiła się ASF, która bardzo łatwo się przenosi między tymi zwierzętami, a także stwarza zagrożenie dla trzody chlewnej hodowanej przez rolników. Najlepszą lub jedyną możliwością na pokonanie tej choroby jest na danym obszarze wybicie pogłowia, które i tak się w jakimś czasie szybko zrekonstruuje, bo będzie miało do tego warunki. Nagle wybuchła jakaś histeria, jakby chcieli wybić 100% dzików w Polsce z własnego widzimisię i wytępić ten gatunek, którego w lasach jest mnóstwo i wyginięcie im nie grozi. Niech ktoś o co chodzi.
@halfmaniac: A tu masz kilka słów od mnie spod innego posta:
Przede wszystkim wybicie dzików nie zlikwiduje ASF. Epidemiologia ASF nie jest dobrze poznana; to przyznają praktycznie wszystkie poważne źródła. Jest dobrze uzasadnione podejrzenie, że rezerwuarem choroby są hodowle świń, a nie dziki. Wskazuje na to szereg przesłanek. ASF wybuchł dawno temu na Półwyspie Iberyjskim i na Sardynii. Tam po opanowaniu sytuacji w hodowlach i wdrożeniu bioasekuracji choroba wygasała. To nie dziki ją napędzały, mimo że tam były i są. Są też dane, które wskazują, że nawet przy bardzo niskiej gęstości populacji dzików ASF nadal się szerzy. Wiadomo na pewno, że intensywny odstrzał nie wpływa na tempo rozprzestrzeniania się wirusa. We wschodniej Polsce (ale też na Białorusi) dziki zostały wybite niemal do nogi (w latach 2015–2017 ponad milion sztuk), wirusa ASF nie ograniczyło to nawet na milimetr, wręcz przeciwnie.
Polowania mogą nawet pogarszać sytuację. Gdy wykryje się ognisko zakażenia wśród dzików, powinno się robić wszystko, by utrzymać je na miejscu, pod kontrolą. Polowania z nagonką rozpędzają watahy po całym obszarze. Zestresowany dzik jest w stanie nawet przepłynąć rzekę. Z tego powodu np. w Belgii w obszarze zakażonym całkowicie zabroniono polowania na
@Takiseprzecietniak z tego co mi wiadomo to do wybicia jest ok 15-20% więcej dzików niż poprzedniego roku i to w całym okresie polowania, a nie np. w tydzień. Rok temu nie było protestów, a teraz nagle przez te niewiele większą liczbę mają wyginąć wszystkie dziki?
@Takiseprzecietniak: nie odniosłeś się do tego że dziki niszczą pola uprawne i zagrażają ludziom na wsiach. Nie odniosłeś się też do tego że w innych krajach jest pozwolenie na upolowanie znacznie większych ilości dzików i nie ma tam wrzawy. Nie odniosłeś się też do tego że co roku jest tego typu akcja i nie ma takiej nagonki medialnej.
To że dziki są przydatne to wszyscy tutaj wiemy, ich nadmiar jednak
"dziki niszczą pola uprawne i zagrażają ludziom na wsiach."
Dziki nie zagrażają ludziom na wsiach, w miastach zresztą też, nie wiem skąd te bajki. Dzik nie atakowany sam nie atakuje, w wyjątkowych sytuacjach, np. kiedy wpadłbyś znienacka na lochę z małymi mogłaby cie starać się przepłoszyć. Straty w uprawach można rozwiązać przez sensowny system odszkodowań, zwłaszcza, ze ich skala nie jest wielka. Obecnie ten system to parodia. Myśliwi pozyskują z polowań dziesiątki milionów złotych, na odszkodowania przeznaczają grosze. W dodatku wyceny strat nie dokonuje niezależny podmiot. W ministerstwie był opracowywany nowy system, min. zakładający udział w procedurze sołtysów, ale nagle zrobiło się o nim cicho. Lobby
@Takiseprzecietniak: tylko że ten list to też tak nie do końca ma sens z mojego punktu widzenia:
Masowy odstrzał dzików w ramach polowań zbiorowych nie zapewni realizacji celu, jakiemu ma służyć, tj. zatrzymaniu ekspansji wirusa ASF (afrykańskiego pomoru świń, ang. African swine fever) w Polsce. Przeciwnie – zarówno wytyczne Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), jak i krajowa praktyka wskazują, że zmasowane polowania na dziki walnie przyczyniają się do roznoszenia wirusa. Dzieje się to za sprawą (1) zwiększania zasięgów przemieszczania się spłoszonych zwierząt, które zarażają kolejne osobniki, (2) zanieczyszczania środowiska krwią zarażonych dzików, która może stanowić źródło nowych zakażeń, oraz (3) częstszego kontaktu z krwią i szczątkami zarażonych dzików przez myśliwych, bez możliwości skutecznego odkażenia w warunkach polowania. Zwiększona mobilność myśliwych w ramach masowych odstrzałów może prowadzić do transmisji wirusa na duże odległości.
Twórcy listu nie zaprzeczają że dziki roznoszą ten wirus. Twierdzą natomiast że myśliwi będą roznosić wirus? Akurat doświadczeni myśliwi wiedzą jak się zabezpieczyć przed tym żeby nie roznosić krwi (a ci niedoświadczeni nie mogą polować sami). No i wydaje mi się że myśliwi mają mniejszą możliwość roznoszenia wirusa wśród trzody chlewnej niż wolno chodzący dzik w lasach pobliskich gospodarstw domowych. No i czytamy
@BigBadDice: Jeśli chodzi o roznoszenie wirusa przez myśliwych to nie ma fizycznej możliwości, żeby się przed tym zabezpieczyć. Dziki są najczęściej na miejscu patroszone, krew wsiąka w ziemię, cieknie póżniej po przyczepce, oblepia się z ziemią na butach, tytłają się w tym psy itp. itd. Po za tym zapominasz, że taki wirus trwa w glebie nawet dłużej niż pół roku. Możesz pójść na grzyby i nieświadomie przejść po takiej ziemi
Z tego co się orientowałem, to co roku do odstrzelenia zgodnie z prawem jest jakieś konkretne pogłowie tego zwierzęta. Robi się tak z tego powodu, że dziki pozbawione naturalnych przeciwników mnożyły się na potęgę, lasów i pól była dla nich za mało, przez co wchodziły rolnikom na pola, podchodziły do miejsc, gdzie mieszkają ludzie stwarzając jakieś niebezpieczeństwo. Raczej nikt nie robił tego bezmyślnie i dla własnej przyjemności - robiono to aby trzymać w ryzach odpowiedni stan liczebny dzików.
Oprócz tego ostatnio pojawiła się ASF, która bardzo łatwo się przenosi między tymi zwierzętami, a także stwarza zagrożenie dla trzody chlewnej hodowanej przez rolników. Najlepszą lub jedyną możliwością na pokonanie tej choroby jest na danym obszarze wybicie pogłowia, które i tak się w jakimś czasie szybko zrekonstruuje, bo będzie miało do tego warunki.
Nagle wybuchła jakaś histeria, jakby chcieli wybić 100% dzików w Polsce z własnego widzimisię i wytępić ten gatunek, którego w lasach jest mnóstwo i wyginięcie im nie grozi.
Niech ktoś o co chodzi.
#polityka #bekazpisu #bekazpodludzi #dziki #weterynaria #zwierzeta #zwierzaczki
Przede wszystkim wybicie dzików nie zlikwiduje ASF. Epidemiologia ASF nie jest dobrze poznana; to przyznają praktycznie wszystkie poważne źródła. Jest dobrze uzasadnione podejrzenie, że rezerwuarem choroby są hodowle świń, a nie dziki. Wskazuje na to szereg przesłanek. ASF wybuchł dawno temu na Półwyspie Iberyjskim i na Sardynii. Tam po opanowaniu sytuacji w hodowlach i wdrożeniu bioasekuracji choroba wygasała. To nie dziki ją napędzały, mimo że tam były i są. Są też dane, które wskazują, że nawet przy bardzo niskiej gęstości populacji dzików ASF nadal się szerzy. Wiadomo na pewno, że intensywny odstrzał nie wpływa na tempo rozprzestrzeniania się wirusa. We wschodniej Polsce (ale też na Białorusi) dziki zostały wybite niemal do nogi (w latach 2015–2017 ponad milion sztuk), wirusa ASF nie ograniczyło to nawet na milimetr, wręcz przeciwnie.
Polowania mogą nawet pogarszać sytuację. Gdy wykryje się ognisko zakażenia wśród dzików, powinno się robić wszystko, by utrzymać je na miejscu, pod kontrolą. Polowania z nagonką rozpędzają watahy po całym obszarze. Zestresowany dzik jest w stanie nawet przepłynąć rzekę. Z tego powodu np. w Belgii w obszarze zakażonym całkowicie zabroniono polowania na
To że dziki są przydatne to wszyscy tutaj wiemy, ich nadmiar jednak
"dziki niszczą pola uprawne i zagrażają ludziom na wsiach."
Dziki nie zagrażają ludziom na wsiach, w miastach zresztą też, nie wiem skąd te bajki. Dzik nie atakowany sam nie atakuje, w wyjątkowych sytuacjach, np. kiedy wpadłbyś znienacka na lochę z małymi mogłaby cie starać się przepłoszyć.
Straty w uprawach można rozwiązać przez sensowny system odszkodowań, zwłaszcza, ze ich skala nie jest wielka. Obecnie ten system to parodia. Myśliwi pozyskują z polowań dziesiątki milionów złotych, na odszkodowania przeznaczają grosze. W dodatku wyceny strat nie dokonuje niezależny podmiot. W ministerstwie był opracowywany nowy system, min. zakładający udział w procedurze sołtysów, ale nagle zrobiło się o nim cicho. Lobby
Masowy odstrzał dzików w ramach polowań zbiorowych nie zapewni realizacji celu, jakiemu ma służyć, tj. zatrzymaniu ekspansji wirusa ASF (afrykańskiego pomoru świń, ang. African swine fever) w Polsce. Przeciwnie – zarówno wytyczne Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), jak i krajowa praktyka wskazują, że zmasowane polowania na dziki walnie przyczyniają się do roznoszenia wirusa. Dzieje się to za sprawą (1) zwiększania zasięgów przemieszczania się spłoszonych zwierząt, które zarażają kolejne osobniki, (2) zanieczyszczania środowiska krwią zarażonych dzików, która może stanowić źródło nowych zakażeń, oraz (3) częstszego kontaktu z krwią i szczątkami zarażonych dzików przez myśliwych, bez możliwości skutecznego odkażenia w warunkach polowania. Zwiększona mobilność myśliwych w ramach masowych odstrzałów może prowadzić do transmisji wirusa na duże odległości.
Twórcy listu nie zaprzeczają że dziki roznoszą ten wirus. Twierdzą natomiast że myśliwi będą roznosić wirus? Akurat doświadczeni myśliwi wiedzą jak się zabezpieczyć przed tym żeby nie roznosić krwi (a ci niedoświadczeni nie mogą polować sami). No i wydaje mi się że myśliwi mają mniejszą możliwość roznoszenia wirusa wśród trzody chlewnej niż wolno chodzący dzik w lasach pobliskich gospodarstw domowych. No i czytamy