Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
(Przepraszam, że tak długo)
TL;DR: Zostałem zdradzony i odrzucony.

Tak bardzo za nią tęsknię.Za jej uśmiechem, spojrzeniem, miłością którą mi dawała.
Ale nigdy już tego nie doświadcze bo ma innego, a ja nigdy nie odzyskam tego szczęścia, które miałem wcześniej z tymi wspomnieniami.Czuję się jak gówno, moja samoocena już nie istnieje tak nisko upadła.Codziennie myślę o śmierci bo wiem, że nawet jakbym wyszedł na prostą to nie odzyskam tej wrażliwości, zaufania do innych ludzi i romantyzmu.
Chcę umrzeć, zabić się, chce żeby poczuła jak dużo dla mnie znaczyła, że nie jestem głupią zabawką, że tak się nie robi, że związki nie są dla wypełnienia nudy w życiu.
Straciłem jedyną osobę w życiu, która myślałem, że mnie akceptowała, a to wszystko okazało się szopką.Ale czy na pewno? Mam za dużo pytań, które wymagają odpowiedzi.Codziennie o niej myślę, mimo że mam inne zajęcia i nie wracam pamięcią do tamtych czasów.Tu nie chodzi tylko o ból psychiczny ale i o fizyczny, czuję jak boli mnie całe ciało i serce gdy przypominam sobie jak mnie zraniła.Ale ona nigdy nie zaakceptuje tego że źle postąpiła.Nigdy.I tylko ja będę jedyny na świecie wiedział jak to wszystko się potoczyło, podczas gdy wszyscy oni będą szczęśliwi żyjąc w kłamstwie, niektórzy po prostu opanowali sztukę manipulowania swoimi wspomnieniami do perfekcji.
Mówiłem, że ja kocham, a ona tylko krzyczała.
Gdy ja poznałem pomyślałem, że świat wcale nie jest taki zły, a teraz znowu go nienawidzę.
Mirki, ja nie chcę żyć, to tak cholernie boli, nikt mnie nie rozumie.Chce to już przerwać, tą agonię na #!$%@? kawałku skały który przecież miał być w opiece Bożej.I dlaczego On mi nie pomógł? Dlaczego pozwala na tyle krzywdy?
Boję się zabić, bo wiem że sprawiłbym przykrość rodzinie.Ale z drugiej strony chce już przestać czuć ten ciężar, który powoduje że napływają mi łzy do oczu.
Jeżeli istniejesz Boże, proszę, spraw by chociaż się odezwała i napisała choć jedno dobre słowo i spróbowała mi to wytłumaczyć.
Jeżeli nie, to zdechnę jak świnia, tak jak traktują mnie ludzie, którym daje swoją miłość

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 7
Nie, nie chcesz by pisała Ci dobre słowo i tłumaczyła. Witaj w programie zwanym życiem, gdzie nie każda spotkana osoba jest przyjacielem i nigdy Cię nie zawiedzie. Jeśli wcześniej Ci się to nie zdarzało - to cóż, miałeś szczęście.

Ewidentnie potrzebowałeś kogoś by czuć się dobrze, więc przypuszczam, że byłeś też emocjonalnym sępem i szybko się od kogoś uzależniłeś - kiepskie podwaliny pod udany związek.
@AnonimoweMirkoWyznania: Prawie cztery miesiące temu zostawiła mnie kobieta z którą chciałem spędzić resztę życia. Po 13 latach. Wiem co czujesz. Odrzucenie jest okropne. Świadomość, że przestałeś dla kogoś znaczyć cokolwiek jest dołujące. Gdybym mógł najchętniej bym przewinął życie o kilka miesięcy do przodu, żeby już o tym nie myśleć.
Nie pogodziłem się z tym co się stało, ale akceptuję tą sytuację. Muszę, nie mam innego wyjścia.
Uczę się żyć na nowo,
@vegat: Żenują mnie takie wpisy. Równie dobrze możesz tak napisać o każdej osobie, która kocha.

Ewidentnie potrzebujesz czegoś , by czuć się pewniej - jakiejś zasady, np. stosunkowej obojętności wobec innych, czy wiary w autarkię. Przypuszczam, że jesteś emocjonalnym sępem i przekonanie innych do swoich śmiesznych wierzeń jest dla Ciebie sposobem, by móc dalej żyć w emocjonalnym letargu.

Serio mówiąc - świat jest #!$%@? i to zupełnie bez powodu. Nie musi
@B0rs: Niekoniecznie, pisałem to w kontekście OPa, który ewidentnie sam ze sobą nie był do końca szczęśliwy - widać to szczególnie po fragmencie, kiedy zakładał, że skoro on mówi, że kocha to druga strona nie ma prawa tego odrzucać. Tak samo jawnie zakłada, że tylko on zna jedyną, słuszną wersję wydarzeń ("nie zaakceptuje tego, że źle zrobiła" - może w czyjejś ocenie te same zachowania nie są jednoznacznie złe?).

Wiara w