Wpis z mikrobloga

Ledwo tydzień temu dodałem wpis co u nas słychać, a już zmiany... W niedzielę 09.12 po przybyciu do szpitala na oddział żywieniowy zostaliśmy powitani słowami "Ale Wojtka tutaj nie ma, od wczoraj jest na Oddziale Intensywnej Terapii." Nerwy i mnóstwo pytań. Dlaczego na Intensywnej, dlaczego nikt nas nie poinformował. Żona poprzedniego dnia od Wojtka wyszła o 18 a jak później się dowiedzieliśmy o 19 trafił na OIT.

Na "intensywnej" dowiedzieliśmy się, że głównym problemem jest zatrzymywanie wody w organiźmie, Wojtek w ciągu doby wysikał zaledwie 10ml. Usłyszeliśmy, że musi zacząć sikać w ciągu 36 godzin, inaczej będzie bardzo cięzko, tym bardziej, że ze względu na ogólny stan nie ma możliwości wykonania dializy. Oprócz tego podejrzewano zapalenie płuc. Ale po dokładniejszych badaniach i konsultacjach wyszło, że to dysplazja oskrzelowo-płucna.

W poniedziałek dowiedzieliśmy się od Doktora, że Wojtek zaczął sikać, nie są to jeszcze prawidłowe wartości, ale lepiej niż dnia poprzedniego. Ogólny stan nadal ciężki, Wojtek był bardzo zapuchnięty, przec co gorzej oddychał, podłączono mu tlen przez "wąsy" oraz robiono inhalację.

We wtorek ponowny kryzys, mimo mocnych leków moczopędnych Wojtek znów nie sika. Obrzęki coraz większe, saturacja na poziomie 90%. Jedyne co pozostaje to czekać.

Środa, doktor poinformował nas, że sikanie wróciło. Trochę pośmieszkował, że Wojtek robi wszystkich w barana a on robi co mu się zachce. Opuchlizna mniejsza, oddech spokojny, saturacja wróciła już do poziomu 100%. Wszystkie badania z moczu w normie.

Kolejne dni to same dobre wieści. Bilans płynów już na akceptowalnym poziomie. Dowiedzieliśmy się, że dobrze się złożyło, że Wojtek ma stomie, gdyż również dużo wody przez nie wydala. Problemów z oddychaniem już nie ma, przetoczono trochę krwii ze względu na niewielką anemię.

Nigdy nie sądziłem, że będę się cieszył z tak prozaicznej czynności jak sikanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wciąż prowadzona jest zbiórka, na jej stronie można przeczytać historię Wojtka od momentu narodzin:

https://zrzutka.pl/leczymy-wojtusia

Będzie też możliwość przekazania 1% z podatku, ale do tego jeszcze wrócę.

Serdecznie dziękujemy wszystkich, za wszystkie miłe, dodające sił komentarze.

#leczymywojtusia
  • 66
  • Odpowiedz
@Horvath to zmienia postać rzeczy. Gdyby tak było u nas, może też bym skorzystał, ale niestety musimy pilnować. Nie pamiętam już kiedy miałem dzień wolny. Jak nie jestem w szpitalu, to praca i nadgodziny. Taki nasz los. Wytrwałości.
  • Odpowiedz
@Horvath: trzymajcie się. Dużo zdrowia dka Wojtusia, niech dobry Bóg Was wspiera. Będę udostępniać zbiórkę wśród znajomych, zebyscie mogli zebrac jak najwiecej. Koszty przy chorym dziecku są strasznie wysokie... Cos o tym wiem, od konca lutego gdy moj synek mial udar, do dzisiaj za wszystkie wycieczki po szpitalach, podróże a przede wszystkim rehabilitację wydaliśmy kilkanaście tysiecy złotych. Wam potrzeba o wiele więcej. Usciskaj Wojtusia ode mnie! ( ͡° ͜
  • Odpowiedz