Wpis z mikrobloga

Panowie, wracamy do stołu! - czyli w wojnie handlowej nic nowego.

Powiedzieć o rozmowie Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem podczas szczytu państw G20 że była ona oczekiwana, to zdecydowanie za mało. Podobnie rzecz miała się z oczekiwaniami dotyczącymi rezultatów tej rozmowy. Zapowiedzi że może przynieść ona pewnego rodzaju porozumienie, chociażby wstępne, pojawiały się już przynajmniej na miesiąc przed terminem rozmów – i to od samego Trumpa. Swoją drogą termin zapowiedzi Trumpa o możliwym porozumieniu dziwnie zbiegł się z końcówką kampanii wyborczej w USA – przypadek? Nie sądzę. To że Chiny także chciały dojść do porozumienia, było więcej niż pewne. Od samego początku chińscy liderzy nalegali na jak najczęstsze rozmowy, tak, aby wypracować rozwiązanie korzystne dla obu stron, czyli „win-win” (swoją drogą nie ma chyba rozmów z udziałem chińskich władz bez użycia tego określenia). W związku z tym rezultat tych rozmów mógł być tylko pozytywny, pytanie można było tylko sobie zadać jak bardzo.

Natychmiast po spotkaniu, kiedy pierwsze informacje zaczęły wyciekać, na rynkach finansowych, mniej więcej oddających nastroje i oczekiwania świata biznesu, zapanowała duża radość. Oto obaj panowie doszli do porozumienia, „tymczasowo zawieszając wojnę handlową”, cytując mniej lub bardziej dokładnie media z całego świata. Co się kryje za tym zawieszeniem? Tu się zaczynają komplikacje. Bo raz, niektórzy nadinterpretowali komunikaty wydane przez obie strony, a dwa, co zdecydowanie gorsze, oba komunikaty nie do końca się pokrywały.

Strona amerykańska (za oświadczenie Białego Domu) :
- zawieszenie groźby nałożenia nowych ceł przez USA na towary o wartości 200 mld USD na okres 90 dni (ustępstwo jednostronne – Chiny nakładały cła tylko i wyłącznie w odwecie na działania amerykańskie), co oznacza, że 1 stycznia 2019 roku cła pozostaną na dotychczasowym poziomie
- Chiny zobowiązują się do niezwłocznego zakupu produktów rolniczych z USA
- Chiny zgodziły się na zakup „znacznej” ilości produktów rolniczych, surowców energetycznych, produktów przemysłowych i innych by obniżyć nierównowagę w bilansie handlowym
- Fentanyl zostanie uznany przez Chiny za Substancję Kontrolowaną oznaczającą, że jego sprzedaż do USA będzie karana najwyższą możliwą sankcją
- Xi Jinping stwierdził, ze jest otwarty na ponowne przeanalizowanie zgody na przejęcie firmy NXP przez amerykańską firmę Qualcomm
- natychmiastowe ponowne rozpoczęcie rozmów na tematy, będące podłożem całego konfliktu. (Swoją drogą te rozmowy w poprzednich miesiącach wyglądały bardzo zabawnie, jak każda ze stron próbowała narzucić swoją narrację problemu i na jej podstawie wynegocjować satysfakcjonujący ją wynik. USA przedstawiły 53 tematy do rozmów, zaś Chiny podzieliły je na 142 swoje tematy, każdy z nich oznaczając jak skłonni są do ich negocjowania. Póki co bez żadnych rezultatów.)
- Jeśli na koniec 90-dniowego okresu obie strony będą niezdolne do dojścia do porozumienia, cła na towary o wartości 200 mld USD zostaną podniesione z poziomu 10% na 25%.

Strona chińska, tłumaczenie za Bloomberg i Caixing:
- wstrzymanie nakładania nowych sankcji (bez słowa że w ciągu najbliższych 90 dni)
- Chiny chcą importować większą ilość dóbr z USA biorąc pod uwagę potrzeby chińskich obywateli oraz stopniowo zajmować się kwestią nierównowagi w handlu
- oba kraje zgodziły się na otwarcie swoich rynków i przyspieszą negocjacje w celu zniesienia dotychczas nałożonych sankcji, ponadto obaj liderzy będą się odwiedzać
- wzmocnienie nadzoru nad fentanylem
- USA zapraszają chińskich studentów do zamieszkania tam i studiowania
- brak słowa o firmie Qualcomm

Nie sposób jest powiedzieć która strona ma rację, a która nie, a różnic jest naprawdę sporo. Ja mimo wszystko skłaniałbym się raczej ku wersji amerykańskiej. Co ciekawe, amerykańskie oświadczenie w chińskim Internecie nie mogło być udostępniane dalej, jako że takie opcje na tej stronie zostały wyłączone . Przypadek?

Pomijając oczywiste tematy - dlaczego fentanyl znalazł się na tej liście? Bo jest bardzo silnym narkotykiem, z którym USA obecnie mają coraz więcej problemów (w zeszłym roku 30 tys. osób zmarło w wyniku przedawkowania narkotyku i jego związków ), a światowym centrum jego produkcji są południowe Chiny. Ale co interesujące, Chiny do tej pory ustanowiły 44 pochodne fentanylu jako Substancję Kontrolowaną, jednak bez samego fentanylu, jako że ma on zastosowanie w medycynie. Amerykanie wzywali Chiny do ustanowienia osobnej klasy narkotyków będących pochodną fentanylu, co ułatwiłoby kontrolę, jednakże bez rezultatów. Obecna obietnica Xi Jinpinga nie jest więc rozwiązaniem idącym z tę stronę. Administracyjna kontrola związków chemicznych jest wybitnie trudna, ze względu na szybkość powstawania nowych pochodnych (co wiemy chociażby po polskim przykładzie dopalaczy) – ciekawy artykuł w temacie pochodnych fentanylu tutaj . Co więcej, jak pokazuje przykład Kanady, Chiny nie są najbardziej skłonne do aktywnych działań na rzecz walki z pochodnymi fentanylu - dlaczego więc w przypadku USA miałoby być inaczej?

Co faktycznie zyskują Amerykanie, a co Chińczycy? Zgodnie z intuicją, jeśli obie strony chciały 90-dniowego wstrzymania eskalacji, to obu stronom takie działanie musi się opłacić. USA dają oddech swoim przedsiębiorstwom, zwłaszcza tym rolniczym, żeby mogły na spokojnie przeliczyć jakie kierunki handlowe i możliwości rozwoju im się opłacają i zacząć wprowadzać je w życie. Chiny z kolei uzyskują kolejną szansę na zaczęcie spełniania swoich obietnic (przypomnę że pierwsze obietnice zwiększenia zakupu amerykańskich towarów padały 18 miesięcy temu, tymczasem w listopadzie mieliśmy nowy rekord dysproporcji w bilansie handlowych obu krajów), ale także zyskują czas na wprowadzenie nowego pakietu stymulującego dla swojej gospodarki. Bo jakby się nie podśmiechiwać pod nosem patrząc na oficjalne wyniki chińskiej gospodarki, jej problemy są faktem, w związku z czym słyszy się o kilkubilionowym wpompowaniu pieniędzy na przestrzeni lat 2019-2020. Poza tym zrobienie paru kroczków w kierunku unormowania rozmów między oboma krajami może skłonić Amerykanów do przedłużenia zawieszenia eskalacji konfliktu na kolejne 90 dni. Ponadto narracja pokazywana w Chinach pokazuje, że relacje obustronne wróciły już do normalności, co w ciekawy sposób koresponduje ze zbliżającą się 40 rocznicą znormalizowania się stosunków amerykańsko-chińskich – a okrągłe rocznice dla komunistycznych władz są bardzo istotne, co widać było po artykułach na ten temat w People's Daily. Ma to wskazywać, że praca chińskich władz zmierza w dobrym kierunku, zaś tegoroczne problemy były tylko marginesem.

Tak więc czy wydarzenia z Argentyny były rzeczywiście czymś nadzwyczajnym? Cóż, mimo wszystko jest to tylko słowna umowa o dalszej chęci rozmów, a nie realne rozwiązanie jakiegokolwiek problemu leżącego u podłoży konfliktu. A umowy słowne mogą być z łatwością łamane, o czym sam Donald Trump niejednokrotnie przekonywał podczas konfliktu z Chinami – kiedy to jednego dnia padały słowa o potrzebie rozmów, a drugiego dnia zapowiadał kolejne sankcje. Obie strony mają doświadczenie w niespełnianiu swoich obietnic, w związku z czym trzeba tu patrzeć nie na słowa, ale na czyny. Co więcej, same obietnice w gruncie rzeczy nie odbiegają istotnie od tego, co obie strony (głównie Chiny) obiecywały wcześniej. Od samego początku padają słowa o potrzebie zmniejszenia deficytu handlowego, zapewnienia o rozpoczęciu zakupu nowych towarów, etc. – efektów nie widać. Wszystkie obietnice są bardzo mało skonkretyzowane i niemierzalne, zaś jedyny konkret dotyczący fentalynu, po delikatnym wgłębieniu się w temat, okazuje się być bezwartościowym. Ale z drugiej strony ciężko było oczekiwać czegokolwiek więcej po spotkaniu liderów – oni są od wyznaczania trendów, szczegóły do wypracowania są podczas roboczych spotkań niższych urzędników.

Jak może wyglądać najbliższa przyszłość? Na pewno naznaczona serią spotkań między urzędnikami wyższych i niższych szczebli. Ale wbrew pozorom 3 miesiące to nie jest tak długo, zwłaszcza biorąc pod uwagę że po drodze mamy przerwę świąteczno-noworoczną oraz chiński nowy rok, w związku z czym przez przynajmniej 1/3 tego czasu rozmowy nie będą w stanie być toczone. Ponadto Trump przyzwyczaił już do niestandardowych metod negocjacji. Nie zdziwi mnie, jeśli jeszcze w trakcie 3-miesięcznego okresu ogłosi oficjalnie rozpoczęcie konsultacji nad nowymi cłami tak, aby było gotowe do wejścia równo z 1 marca przyszłego roku, kiedy okres zawieszenia się skończy. W praktyce będzie to zachowanie zgodne z ustaleniami (3 miesiące bez wprowadzania nowych sankcji) i stawiające znowu pod ścianą chińskich liderów. Jednak czy to dobra metoda na osiągnięcie kompromisu? Cóż, delikatnie mówiąc nie wydaje mi się. Także mam wrażenie, że czekają nas mimo wszystko burzliwe 3 miesiące pełne spotkań, kłótni, zwrotów akcji, a później napięcie może jeszcze bardziej pójść w górę.

Także mam wrażenie, że czekają nas mimo wszystko burzliwe 3 miesiące pełne spotkań, kłótni, zwrotów akcji, bo właściwe rozmowy dopiero przed nami. A później napięcie może jeszcze bardziej pójść w górę.

___________

Co do aresztowania w Kanadzie pani Meng Wangzhou, CFO Huawei – bardzo ciekawy wątek, moim zdaniem nie do końca powiązany z samą wojną handlową (ale wojną o technologię jak najbardziej) – póki nie ma jeszcze za wiele informacji od amerykańskiego rządu, nie chcę spekulować na temat tego wydarzenia, bo nie wiadomo chociażby kto był inicjatorem całej akcji. Jak będzie więcej danych to napiszę na ten temat – mam nadzieję że będziecie czekać krócej niż na ten tekst :D

#azjatyckaowca #chiny #usa #geopolityka #gruparatowaniapoziomu
bojowonastawionaowca - Panowie, wracamy do stołu! - czyli w wojnie handlowej nic nowe...

źródło: comment_bldzkzUkn5gMK5Z6lLNgLlOYeFMiuztE.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@bojowonastawionaowca te wojny są bardzo ciekawe, bo Chiny niedługo będą pierwszą gospodarka świata wyprzedzając USA. Potem USA spadną w rankingu jeszcze za Indie.
USA zrobią wiele by utrzymać swoja pozycję lidera. Rosja nie ma szans na stworzenie swojej przeciwwagi dla tych ośrodków, a UE - niewielkie.
  • Odpowiedz