Wpis z mikrobloga


SUPERMARKET.

Ciary na całym ciele. Jakie to jest #!$%@? siedlisko zła... i głupoty. Idę ostatnio na zakupy, nie lubię, ale nawet jak mężowi zrobię dokładną listę to i tak co chwile dzwoni- a to tego nie ma, a kasza to miała być jęczmienna wiejska czy perłowa, a to ja chciałam mleko w butelce z niebieską naklejką, a on i tak kupił z zieloną, więc jak i tak mam się #!$%@?ć to wole na tych ludzi w sklepie.
Wchodzę do sklepu z największym wózkiem, żeby tylko raz w tygodniu odwiedzać ten dom szatana i modlę się żeby dużo ludzi nie było. Jak zwykły dzień to luzik, ale jak dzień przed jakimś wolnym, choćby to był JEDEN DZIEŃ to ludzi #!$%@? jak mrówków, szał penisa jakby sklepy na rok meli pozamykać. „HALYNA WINCYJ CHLIBA I WÓDKI WEŹ BO MOŻE KTO NAJDZIE”. Wódka się nie zmarnuje wiadomo.

Pierwsze co rzuca się oczom towar #!$%@? gdzie popadnie. Na podłodze, poprzerzucany nie tam gdzie powinien, wszystko dokładnie obmacane.

Jeszcze pół biedy jak ogórek macany czy jabłko- umyjesz, obierzesz i ok, ale kiego #!$%@? ludzie te bułki i chleby macają? Skąd ja mam wiedzieć, czy sobie któryś przed chwilą kapucyna nie marszczył, po rowie się nie drapał, bo dupa piecze po dwójeczce albo psioszka, bo rzeżączka? Z resztą co tam macać? To nie banany #!$%@? z Kolumbii żeby narkotyków szukać. A jak już muszą obmacać to najczęściej obok są jednorazowe rękawiczki, w nich niech se macają, ale po co lepiej łapą.

Dalej idę, w tym tygodniu kołdry i poduszki w promocji. Kopie tam jakaś kobieta w tych poduszkach, przerzuca jakby te z dołu były inne od tych z góry i jeb, jedna spadła, ona widząc to odwraca się i idzie w #!$%@?. Czego żeś się #!$%@? nie schyliła po to torbo jedna? Trzy sekundy by jej to przecież zajęło, minimum szacunku do produktu i ludzi, którzy to układają. Inni tez chodzą #!$%@? ślepi wybiórczo, ale jakby PINIONSZKI leżały to by z kilometra zobaczyli, a tak to ze dwoje nawet kopnąło. Pewnie, #!$%@?ć to przecież nie moje, jak leży to sobie nawet buty wytrę? kogo obchodzi jakaś poduszka na podłodze.

Tu już moi drodzy przysięgam, #!$%@? sięgnęło level ścinania krwi w żyłach na kaszankę, a to dopiero początek zakupów. Na przyszłość muszę chyba robić przed zakupami wlewy z melisy doodbytniczo.

Oczywiście ta poduszka jest w foliowym opakowaniu, ale czy to powód do tego żeby traktować to ja szmatę? Poszłam podniosłam to jeszcze towarzystwo popatrzyło na mnie jak na #!$%@? jakiegoś. Zamiast wytrzeć buty i kopnąć to podniosła idiotka.

I najgorsze, że tak jest ze wszystkim, idzie jakiś Anżej, zwali coś z półki i jeszcze pod nosem mamrocze „HEHE DOBRZE NIECH PODNOSZO #!$%@? LENIWE ZA TO IM PŁACO I JESZCZE KIEROWNIKU DEJ IM ZE 10 TON CUKRU DO PRZERZUCENIA HEHE”.
Żeby Ci się Anżej ten wózek Harnasiem wypełniony #!$%@?ł na parkingu.

Idę po mrożoną rybę, obok widzę stoi kobita i zaczyna kopać w jakichś mrożonkach, ale nie tak normalnie tylko już do połowy jej nie widać, zwisa oparta na brzuchu łeb w zamrażarce, nogami w gorze balans łapie, se myśle- czego tam #!$%@? ryjesz do dna samego, dziki by się mogły uczyć jak w żołędziach ryć. Poobserwuje zatem, udając ze czytam skład ryby (jakby w rybie mogło być coś więcej po za rybą) jednocześnie brwi na atak, oczy czujnie rozbiegane i paczę.
Pierwsza myśl, albo złotego pociągu szuka, albo drzwi do Narni innej opcji nie ma. Babki już prawie nie widać, mówię #!$%@? zaraz ją za nogi będę musiała wyciągać, bo nie wylezie. W końcu wygrzebała się zadowolona i zaczęła macać.
Następna #!$%@? macantka zawodowa. No, ale patrzę i myśle, może kto jej tam mefedron jakiś w marchewce zostawił i temu tak kopała, a teraz maca.
Olśnienie dotarło dopiero jak zobaczyłam co ona maca. Mieszanka MARCHEW, KALAFIOR, BROKUŁ. Kobita nauczona życiem wiedziała, że te #!$%@? oszusty producenty w każdą taką mieszankę dają 90% marchewki, trzy kawałki kalafiora i jeden brokuła. Jak z tego chcesz jarzynową ugotować to #!$%@? wie, jak dzielić tego brokuła żeby każdy choć lizną po troszeczku. Staremu zawsze braknie to choć daje mu pod nos żeby se powąchał. Szukała z nadzieją, że brokuła i kalafiora wincyj wymaca, wzrokowo nie obadasz, bo cwaniaczki specjalnie nieprzezroczyste opakowania robią.

Jedyne miejsce w supermarkecie gdzie panuje szacunek do produktu to dział z alkoholem. Ludzie tam spokojni, zrelaksowani, czasami podejmują najcięższe decyzje swojego życia. Odkładają chleb, a pakują Harnasie. Z głodu się jeszcze nikt nie zesrał, a odwodnić się to chwila moment.
Negocjacje się tam zawsze odbywają:
- Halynka jak pozwolisz na osiem Kuflowych to se będziesz mogła wybrać te badyle co koło kasy so i zdjęcie na instagrama wrzucic, że od mensza swego bez okazji dostałaś. Kuleżankom rury popękajo z zazdrości.
To jedyne miejsce gdzie madki pilnują swoich dzieci i nie pozwalają zwalać butelek z półek. Tam, to ja bym mogła sobie stołek rozstawić siedzieć i patrzeć jak ludzie szanujo. A jak się nie daj Borze Szumiący stłucze to ludzie znicze zapalają, tak szkoda.

I ostatnia rzec, która mnie #!$%@? niemiłosiernie- czy ja mam na czole napisane „PRZYJEB WE MNIE SWOIM WÓZKIEM, PROSZĘ ZRÓB TO, KOCHAM JAK KTOŚ MNIE #!$%@? WÓZKIEM GDZIE POPADNIE”. No nie, nie mam. Chodzą z tymi wózkami, zamiast patrzeć gdzie lezie to jupi na jakieś tam nowe maziaje do gęby czy inne wiertarki i zamiast stanąć to idzie i jupi i szyje wyciąga, bo nie widzi i wszystkich po drodze jeb, jeb, jeb. Jakby pionki zbijali.
Nie wiem #!$%@? niech to będzie nowa dyscyplina sportowa, ilu leszczy najwiecej jebniesz wozkiem podczas jednych zakupów. Nagrodą jest order wirtuti cebulari i wózek do chaty żebyś domowników mógł rozjeżdżać. Stań popatrz i dopiero idź z tym wózkiem, zabijesz kiedyś jakąś staruszkę to dopiero będzie gwiazda miasta. Nagłówki gazet „JEDNYM PROSTYM TRIKIEM ZABIŁA BABCIE WÓZKIEM SKLEPOWYM, ZOBACZ JAK [zdjecia]”.

EDIT: Zapomniałam na smierć dodać o tych #!$%@? i penisach co nie domykają zamrażarek z przesuwanymi drzwiami. #!$%@?, jeden ruch ręki i zamknięte to nie, nie domknie i idzie w #!$%@?. Rozumiem jakby trzeba było stoczyć wojnę ze smokiem, który nie chce pozwolić zamknąć tych drzwi. Jakby ział ogniem i wrzeszczał „PRĘDZEJ CIĘ SPALE SUKO NIŻ POZWOLĘ CI TO ZAMKNĄĆ”, ale wystarczy JEDEN ruch ręką. To lepsze dla nas, dla innych ludzi, dla zamrażarki i całego świata. ALE NIE, NIE DOMKNIE!!!

Niby nic, niby tylko zakupy, a człowiek wraca taki #!$%@?, że kawy dwa dni pić nie musi.

#heheszki #zakupy #gownowpis
  • 1