Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy 43/150

Lanvin Avant Garde (2011)

Nie ma sensu według mnie niepotrzebnie zaprzątać sobie głowę wątpliwej jakości klonami popularnych zapachów z Zary, skoro dopłacając parę groszy można mieć dużo ciekawszą kompozycje z wyraźnie lepszej jakości składników i jednocześnie nie będącą perfidną zżynką z oryginału. Nie żebym coś miał do Zary bo i u nich zdarzają się perełki ale większość to niestety tylko zwykłe kopie co nie najlepiej wpływa na renomę marki. Pytacie mnie często o coś budżetowego na jesień to proszę bardzo, bo dziś będzie słodki, niedrogi zapach na chłodniejsze dni, który podoba się płci przeciwnej a do tego ma niezłe parametry i generalnie jest bardzo dobrze skomponowanym pachnidłem. Zmieścicie się w 100 zł i nie pożałujecie.
Wielu porównuje go do obrastającego powoli w kult La Nuit de L'Homme od YSL, ale według mnie te porównania są zupełnie niepotrzebne. La Nuit bliżej do klonów z Zary a porównywanie go do Lanvina czy takiego Salvatore Ferragamo F Black umniejsza trochę tym zapachom bo klimatem może i są podobne ale to zupełnie różne perfumy, które na swoją pozycję powinny pracować tym jakie są w rzeczywistości a nie tym co faktycznie przypominają. Lanvin Avant Garde to tytoniowo-przyprawowe perfumy o słodkim aromacie, trochę metroseksualne, podobające się tak samo kobietom jak i facetom, chociaż kobietom pewnie o wiele bardziej na panach niż na innych kobietach ;) Tytoń przyprawiony kardamonem, lawendą, gałką muszkatołową, do tego ambra, różne rodzaje pieprzu, bergamotka, jałowiec i przede wszystkim wosk pszczeli nadający słodki, fajkowy klimat dla tytoniu, który jest tu pierwszoplanowym składnikiem. Eleganckie, klimatyczne, takie trochę randkowe ale dobre też do noszenia na co dzień, preferowane pewnie w chłodniejsze wieczory w porze roku jaką mamy obecnie. Przyznam się bez bicia, że ze względu na makabryczną ilość perfum jakie dochodzą ostatnio do mojej kolekcji, ostatni raz je nosiłem jakoś w czerwcu, ale macie moje słowo, że Avant Garde jest idealny na jesień. Na koniec jeszcze pare słów o parametrach. Wiele razy pod moimi postami ktoś kwestionował to jak na mnie leżą niektóre perfumy, jedne wyraźnie krócej, inne dłużej, wiele tu zależy od pH skóry, pogody, reformulacji, temperatury ciała itd. O Avant Garde da się wyczytać, że nie należą do najmocniejszych ale na mnie siedzą bardzo dobrze. Trwałość to ponad 10 godzin (!) z czego projekcja bardzo zadowalająca przez pierwsze 2 i od La Nuit czy Zary gorszy na pewno nie będzie. Ostatni test był robiony w czerwcu a nie od dziś wiadomo, że upał tak samo jak i silny mróz potrafią zabić nawet największych killerów więc tym bardziej ukłony przed Avant Garde. Pantydropper, crowd-pleaser, który nawet jak się nie spodoba po zakupie w ciemno to w sekundę sie znajdzie ktoś chętny na niego.

typ: spicy-sweet
zapach: 7,0/10
trwałość: 8,0/10
projekcja: 7,0/10
cena: 30 ml za 60 zł (perfumyexpress.pl. allegro, 2find)

https://www.parfumo.net/Perfumes/Lanvin/Avant_Garde
https://www.fragrantica.com/perfume/Lanvin/Avant-Garde-13612.html
drlove - #150perfum #perfumy 43/150

Lanvin Avant Garde (2011)

Nie ma sensu wedł...

źródło: comment_97KQn0BtHrOFQYkpqErIjQf2YLg2tHil.jpg

Pobierz
  • 15
Trwałość to ponad 10 godzin (!) z czego projekcja bardzo zadowalająca przez pierwsze 2 i od La Nuit czy Zary gorszy na pewno nie będzie


@dr_love: Ostatnio testowałem na sobie La Nuita EDP i przestałem go czuć nim minęła niecała godzina, więc albo nie jest mi pisane w ogóle noszenie lekkich perfum, albo on ma tak marne parametry, że wszystko będzie lepsze