Wpis z mikrobloga

Tak się zastanawiam i czasami słyszy się o malwaresitingu i o tym, że trzeba na niego uważać. Głównie słynne w tym temacie są ponoć strony oglądane przez kolegów ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale nie tylko. Zastanawia mnie, w jaki sposób potrafią one pobrać i zainstalować oprogramowanie bez wiedzy użytkownika. W jaki sposób potrafią sobie nadać uprawnienia do takich czynności? A może to już jest przestarzały problem i dzisiejsze przeglądarki są odporne na wszelkie tego typu działania? Skąd moje przemyślenia - o ile przemknięcie złośliwego oprogramowania gdzieś pomiędzy plikami podczas instalacji jakiegoś programu wydaje się czymś prawdopodobnym, to dosyć dziwne wydaje mi się, że nagle coś w tle zaczyna się instalować i żadne systemy bezpieczeństwa tego nie wykryją. A przynajmniej z punktu widzenia kogoś zielonego w tym temacie ;)
#kiciochpyta #bezpieczenstwo #security #antywirus #przegladarki
  • 1
  • Odpowiedz
@Antwito: Głównie tego typu ataki odbywają się, przez niezaktualizowane przeglądarki, które mają znane podatności i są one wykorzystywane do "dostania się do komputera". Jeżeli masz w pełni zaktualizowana i załataną przeglądarkę, a do tego zainstalowane dodatki typu uBlock Origin, NoScript, itp, to szansa na infekcję jest w zasadzie znikoma. Oczywiście może ktoś prowadzić tego typu kampanię z wykorzystaniem luki typu zero-day i wtedy obronić się jest znacznie trudniej, ale nie często
  • Odpowiedz