Wpis z mikrobloga

Hej Mirki, mam pytanie i liczę, że km znajdzie się dusza, która mi trochę podpowie. Otóż:
Jakieś 3 miesiące temu miałam wypadek na skuterze. Zahaczyłam zmieniając pas o auto w wyniku czego przewróciłam się i dosyć mocno poturbowalam. Na miejsce od razu przyjechała karetka, wzięli mnie do środka, podali morfinę i zaczęli opatrywać rany. Po chwili do karetki wszedł policjant, podsuwajac mi pod nos mandat i długopis. Podpisałam, mandat został wystawiony na kwotę 450zl za spowodowanie wypadku. Byłam naćpana lekami, roztrzesiona, w szoku i tak na prawdę podpisałabym każdy cyrograf. Policjant nie sprawdził mojej trzeźwości, nie zapytał nawet o prawo jazdy, wlepił mandat i poszedł. Chciałabym się teraz od tego odwołać, kwota mandatu jest nieproporcjonalna do zdarzenia, to na dobrą sprawę nie był nawet wypadek. Auto o które zahaczylam nie miało nawet rysy, nie wstrzymali ruchu, nikt oprócz mnie nie ucierpiał.
Czy ktoś wie co mogłabym w tym momencie z tym zrobić? Odradzono mi pójście z tym na policję, ponieważ na pewno będą bronić kolegów i swoich dup i tam nikt mi nie pomoże.

#prawo #mandat #wypadek
  • 2
  • Odpowiedz