Wpis z mikrobloga

Szukając codziennnego zapachu na jesień/zimę trafiłam na The Only One D&G.

Psik na blotter- nic nie czuć. Drugi psik- halo, coś ze mną jest nie tak? Okej, to psik na nadgarstek- no i się zaczęło. Na pierwszy rzut nosa zbliżone do formatu Black Opium i Tresor czyli słodkie i ciężkawe (czy to ta kawa?) Po jakimś czasie się rozwinęły i coraz bardziej mnie przekonywały pojawiającą się lekkością. Akurat chciałam sobie poprawić humor, to wzięłam. 50 ml.
Noszę je dziś od rana i niestety z każdą godziną ich czar pryska. Ciężkie jak drewniaki cioci Halinki. Już nigdy się nie dam namówić na 50 ml. I na perfumy bez testowania na skórze co najmniej jeden dzień.

Ktoś już testował? Jakie macie odczucia?
#perfumy #dolcegabbana
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dr_love: Nie masz wrażenia, że jakiś starszy zapach też był do nich mocno zbliżony? Coś mi świta, tylko nie mogę sobie przypomnieć co to mogło być ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
The Only One D&G


@Myrszula:
Zdaję mi się, że jest to typowa przypadłość całej linii The One, że są po prostu bliskoskórne i rzadko kiedy na kimś potrafią ładnie projektować.
Ja wczoraj założyłem na siebie Dolce&Gabbana - The One Collector For Men i o ile projekcja max do obojczyków, o tyle trwałość na mnie (dzięki Bogu!) jest bardzo fajna.
No cóż..taka ich natura już najwidoczniej :)
  • Odpowiedz
@Myrszula: kurde, dopiero teraz przeczytałem, że chodzi o The Only One a nie The One. The Only One nie znam ale widząc duże podobieństwo do Black Opium nie wróżę nic dobrego i pewnie dziewczynie się nie spodoba.
  • Odpowiedz