Wpis z mikrobloga

Jak byłem w pierwszej klasie liceum to miałem w pewnym momencie straszliwą kosę z matką. Tato postanowił rok wcześniej umrzeć na wódkę więc nie miał kto załagodzić sytuacji. Po szkole całe popoludnia i wieczory siedziałem gdzieś poza domem, wracałem na noc cichaczem żeby przespać się w domu. W szczytowym momencie konfliktu było tak źle ze słysząc ze matka jeszcze nie śpi postanowiłem naszczać do butelki po wodzie mineralnej żeby nie musieć opuszczać swojego pokoju. Rano się obudziłem, i strasznie chciało mi się pić, wiec zapałem za butelkę z woda i wziąłem potężnego łyka. I bardzo szybko zrozumiałem ze to nie jest woda.
  • 8
  • Odpowiedz