Wpis z mikrobloga

Oceniać Kościół katolicki przez pryzmat filmu "Kler" to jak oceniać wszystkich lekarzy przez pryzmat filmu "Botoks".
Takie jest moje zdanie. Film zrobiony dobrze, tematyka przyciąga uwagę wszystkich, protesty w Ostrołęce( ͡° ͜ʖ ͡°) robią tylko darmową reklamę. Filmu jednak nie zaliczę w żaden sposób do kategorii "ważnych" czy też "film, który coś zmieni". Po prostu. Myślę że na szeroko pojętym "Zachodzie" przeszedłby bez echa. A jako że u nas "czarna władza" reaguje jak reaguje, to i kina wypełnione.
Film przeplata historię kilku księży. Każdy życiorys to inna tragedia. Przemieszanie roli sprawców i ofiar. Wszechobecna chciwość, zakłamanie, alkohol - wszystko pod płaszczem religijności – tak naprawdę nic nowego, nic co zaskoczy odbiorcę. I to chyba najbardziej smutne że tak po prostu człowiek przechodzi nad tym do normalnego dnia codziennego. Przecież nie ma tygodnia żeby gdzieś jakiś ksiądz nie jechał po pijaku, nie zrobił dziecka itp. I może dlatego ten film nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia.
Ktoś tu napisał, że gdyby zrobić film o grzechach Kościoła, to człowiek by wyszedł z kina zarzygany z obrzydzenia po paru minutach. Ten film to taki czubek góry lodowej. Obawiam się że czubek, który spowoduje dyskusję paru osób z towarzystwa wzajemnej adoracji lewicowych dziennikarzy, którzy powiedzą że Kościół jest „be”, z prawej strony usiądą zgodnie i powiedzą że to plucie na Kościół i że to robota lewackich sił które dążą do jego rozbicia.
W mojej ocenie więcej niż ten film zrobił wyrok zasądzający odszkodowanie. Może to będzie prawdziwy impuls żeby wyjść, domagać się zadośćuczynienia za krzywdę, a przy okazji piętnować i skazywać takie bestie.
Krótko: czy ten film coś wniesie do sytuacji jaką mamy obecnie? Chciałbym się mylić, ale nie sądzę.
Czy warto obejrzeć: tak, jak najbardziej.

#kler #film #mojarecenzja #kosciol #bekazkatoli
  • 1