Wpis z mikrobloga

ale dziś miałem akcję... jechałem swoją masterką z ekspresem do gebelsowa z jakiejś spedycji kanapowej (ale co począć fracht jest fracht) jak #!$%@? dzwonili co 2h o pozycje i kilometry bo "oni tam czekają i linia już staje" (yeah right). No i jak to w piąteczek musiało się popieprzyć bo jakże by inaczej... był dzwon na autobanie i gestapo zablokowało ruch, próbowałem objechać ale dupa, utknąłem. Było jakoś przed 16 to dzwonie zgłosić korek, najpierw do starego potem do tych czajników co się ciągle grzali od rana ale oczywiście w piątek po pauzie nikt już nie pracuje poza kierowcą i radź sobie sam.... Myślę sobie będzie przypał bo się spóźnie a te śmieszne małe spedycje uwalają kasę z frachtu pod byle pozorem więc będzie "kierowca nie dojechał -100% frachtu i kara 100k jurków bo linia stoi" oczywiście żeby kogokolwiek obciążyć muszą udowodnić stratę ale będzie darcie japy i straszenie jak nic, to wykoncypowałem ze skoro mają mnie w pompie to sam się zgłosze klientowi ze utrudnienia i ETA trochę się zmieni. Poszukałem w necie kontaktu do firmy i zadzwoniłem, ofc jak to u zaborcy nikt po angielsku nie kumał i przełączyli mnie gdzieś wyżej. Pogadałem z gościem i powiedział ze spoko. Po jakimś czasie zadzwonił stary i z mordą ze klient ma pretensję, że wymyśla jakieś kary z klauzuli o zakazie kontaktów z klientem itd (jakby poczytał parę paragrafów i wyroków to by wiedział ze jest to niezgodne z prawem i może się cmoknąć). I weź tu człowieku poważnie podchodź do pracy, następnym razem zgłaszam smsem i mam w dupie czy ktoś go przeczyta, niech se linia stoi....
#bekaztransa #pdk
  • 3
  • Odpowiedz
@kozaqwawa: Kolego zmien firme. Tez robilem u dziada chwile i podobna sytuacja jak u ciebie na expresie. Aktualnie jak mam expres jakas samochodowke itp to normalnie staje na 15 min na szybkie jedzonko a jak jakis "ształ" i informuje o tym spedytora odlisuje zawsze "ok" "spoko". Najlepiej zalatw to tak. Napisz sms ze robisz pauze na 45 min - odpocznij sobr zjedz itp. poinformuj ze jedziesz zgodnie z prawem jakie Cie
  • Odpowiedz
@kozaqwawa: W Niemczech przecież piszesz książkę. Obowiązują cie przepisy pracy i kara za nie dojechanie na czas w Niemczech to mity i mrzonki dziadów i mitomanów. W ogóle te kary za niedojechanie na czas to niezły rak i beka.

Nie wiem jak to wygląda w sądzie, ale albo przewoźnicy to szaleńcy grający w ruską ruletkę(będzie ształ, nie będzie, będzie awaria, przebicie opony itp, lub nie będzie, życie i zysk kilku groszy
  • Odpowiedz