Wpis z mikrobloga

@GrubyRozowyKot:

>film sci-fi

>fi to od FICTION

>miej problem, że są jakieś "błędy logiczne".


Jak oglądasz grę o tron, to też prychasz, bo "przecież smoki nie istnieją"? ;)
  • Odpowiedz
@biesy: Oczywiście, że nie ale zamiast się skupić na filmie to siedzę i cisnę bekę z sytuacji. A już scena gdzie zrobił sobie dziurę w kombinezonie żeby dolecieć do koleżanki aż się osmarkałem xD
  • Odpowiedz
@biesy: Nie. Jeśli w filmie czy powieści nauka jest ignorowana albo łamana tylko dla celów widowiskowych to już jest fantasy. Nawet jeśli to będzie kosmos i rakiety.

Sci-fi będzie jeśli jawnie złamiemy naukę albo założymy ją inną. To zrobimy bawiąc się co by było gdyby... To musi być jednak jasno postawione. Jeśli z fizyki wybierane są dowolne fragmenty, reszta ignorowana to fantasy. Tak samo jak fantasy dowolnie sobie wybiera fakty czy
  • Odpowiedz
@MiKeyCo: > Nie. Jeśli w filmie czy powieści nauka jest ignorowana albo łamana tylko dla celów widowiskowych to już jest fantasy. Nawet jeśli to będzie kosmos i rakiety.

@MiKeyCo: co za bzdura. Sci-fi to fikcja naukowa. Przewidywania, spekulacje, mrzonki.
  • Odpowiedz
@biesy: Nie szafuj słowem bzdura, bo sam ją napisałeś.

Jeśli założyć, że do sci-fi możemy włożyć dowolną fikcję to tym samym zburzona została granica pomiędzy sci-fi i fantasy.

fantasy - dowolna fikcja dla celów widowiskowych czy rozrywki,
sci-fi - fikcja jedynie z tego powodu, że wprowadziliśmy jawnie pewne fikcyjne założenia. Reszta musi być spójna niczym rzeczywista nauka. Owe fikcyjne założenia czy zdarzenia są wprowadzone po to by bawić się pytaniem "co
  • Odpowiedz
@biesy: Stary, nie pouczaj o meritum posta, bo sam sprowadziłeś ten wątek poboczny.

Jeśli "Marsjanin" miał błędy merytoryczne dot. fizyki to jest to imho błąd w sztuce, którego nie można zwalać na konwencję. Sci-fi to nie dowolne fikcje. To fikcje, z których muszą wynikać skutki. Sci-fi to dość trudny gatunek, imho jeden z trudniejszych.
  • Odpowiedz
@biesy: Właśnie dlatego dzisiejsze sci-fi to taka kupa śmierdzącego gówna, bo jest tworzone *przez* ludzi nie rozumiejących tego gatunku *dla* ludzi nie rozumiejących tego gatunku, szafujących hasłem "sci-fi" jako tożsamym z "szczelanina ale laserami i w kosmosie".
Ideą sci-fi jest wyszczególnienie konkretnego miejsca (miejsc) niezgodności ze znaną nauką, najczęściej znajdującego się na razie poza nią, a następnie zbudowanie fikcyjnej rzeczywistości na podstawie tak zdefiniowanej nauki. Świat przedstawiony jest świadomą konstrukcją, logicznie
  • Odpowiedz
@MiKeyCo: to o czym piszesz to tzw. hard s-f, @biesy odnosi się do potocznego użycia tego terminu odnoszącego się do takiej dziedziny twórczości literackiej i filmowej, której istotnym elementem jest rozwój technologii, eksploracja kosmosu czy spotkania z obcymi
  • Odpowiedz
@chopak: To jest dyskusja stara jak te gatunki. Gwiezdne Wojny to z pewnością co najmniej space opera, telenowela kosmiczna, a więc stopień pośredni z fantasy. Jeśli nie fantasy wprost.

Wystarczy odwołać się do nazw:
Fantasy to fantazja, baśń, fantastyka literacka. Tak po prostu, bez wymagań gatunkowych, gatunek swobodny całkowicie.
Science-fiction to fantastyka naukowa. Nauka ma być osią a nie tylko dodatkiem w postaci supeł łał gadżetów.
  • Odpowiedz