Wpis z mikrobloga

#owady #owadyboners #przyroda Zostałem użądlony przez 'osy' dwa razy w ciągu dwóch miesięcy. Pierwszym razem w bicka przez klecankę rdzaworożną jakoś w czerwcu podczas rozbierania dachu na starej chałupie- rozwaliliśmy siłą rzeczą gniazdo. Ogólnie to bardzo łagodne owady nie wchodzące człowiekowi w drogę. Drugim razem (wczoraj) przez osę pospolitą w palec serdeczny lewej ręki. Latała koło nosa i chciałem ją strącić, pech chciał że zawinęła się na placu( jak chcesz stącić osę trzymaj palce razem- jak pływak kiedy płynie dowolnym). Co dziwne, zostało żądło z woreczkiem, które zdążyłem wyjąć po dwóch 'skurczach'. Teraz najlepsze- użądlenie osy jest tylko dokuczliwe, ponieważ opuchlizna poszła z 8-10cm za nadgarstek. Irytujące bo opuchlizna krępuje ruchy(nie można zacisnąć garści) a dłoń wygląda jak balonik. W skali bólu- nic. Natomiast klecanka!!! Biceps jak Pudzian. Pierwsze pól godziny mrowienie. Po tym czasie narastające pieczenie, które pózniej przemienia się w palenie żywym ogniem. Tak dwa dni. Po bólu zmienia się w jeden wieli siniak, który schodzi po 3(nie pamiętam dokładnie) dniach. Możliwe, że na odczucia miało miejsce użądlenia i to że pracowałem cały czas po 12h dziennie po klecance. W każdym razie potwierdzam mit. Napisałem to wszystko w nawiązaniu do treści tego fajnego autora bloga, którego bardzo szanuję, ponieważ świetnie pisze, robi z dobre zdjęcia, a przede wszystkim ma ogromną pasję. Jednym słowem pozdrawiam https://swiatmakrodotcom.wordpress.com/2016/10/27/klecanki-polistes-spp-istny-galimatias/
  • 6
  • Odpowiedz
  • 0
@Ochlapto ooo, właśnie dopiero co czytałem ten wpis na jego blogu (potwierdzam, świetnie pisze). Dzięki za info bo byłem ciekaw jak faktycznie jest z tą klecanką. Chociaż z drugiej strony podobno każdy reaguje inaczej
  • Odpowiedz