Wpis z mikrobloga

Dawid Krawczyk - Po co bijecie się z policją?:

Zaryzykuję tezę, że niektórym wygodnie żyje się w takiej wyobrażonej dyktaturze. Prezes Kaczyński jak złowieszczy doktor Klauf z Inspektora Gadżeta głaszcze kota w biurze na Nowogrodzkiej, przywołuje dyspozycyjnego Ministra Spraw Wewnętrznych i rozkazuje mu wysłać hordy naćpanych zomowców na protestujących wyznawców Mahatmy Ghandiego i Martina Luther Kinga pokornie zbierających razy od zbrojnego ramienia PiSlamabadu. Przesada? Pewnie, ale to, co słyszałem w tłumie w zeszły piątek nie różniło się wiele od tej hiperboli. W estetyce nie różniło się też wcale od tego, co słyszałem na miesięcznicach smoleńskich.


A dlaczego to wygodne? Bo wtedy nie trzeba już uprawiać polityki, bo się nie da. Zbyt często słyszę głosy, że nie będzie już wolnych wyborów w Polsce i brzmią one, jak uznanie, że nie ma co się skupiać na budowie opozycji, tworzeniu alternatywnej dla PiS propozycji wyborczej, no bo po co, skoro nie da się jej wyborcom zaprezentować. To jeszcze nie ten moment. Jeśli ośmielam się powiedzieć, że to wygodne stwierdzenie, to dlatego, że zwalnia ono z obowiązku ciężkiej pracy politycznej a zezwala na pławienie się w niczym nieskrępowanym moralnym oburzeniu, na krzyczenie: „wojna”, „rewolucja”, „no pasaran” i „#!$%@?ć” do policjantów.

#publicystyka
  • 2
@roerich: ja w tym tekście widzę sporą dawkę ideologicznego #!$%@?. Czasem niby-lewicowcom załącza się taki wewnętrzny policjant, który od raze każe dyscyplinować kogokolwiek, kto odbiega od jego wyobrażenia protestu. Wystarczy jakikolwiek nawet drobny akt przemocy, a już się leją łzy i oskarżenia, że to przecież nie tak ma wyglądać.