Wpis z mikrobloga

Mam trochę problem z deweloperem, u którego wziąłem spore i dobrze płatne zlecenie, 27 czerwca weszliśmy na budowę, na której mamy zakontraktowane 4500m^2 wełny, po 10 dniach okazało się, że nie mamy dalszego frontu, bo murarze się nie wyrabiają, moglibyśmy robić garaże, ale materiał na garaże będzie dopiero pod koniec lipca, tak więc zawisła nad nami wizja przestoju (okazało się, że harmonogram prac jaki dostaliśmy, można sobie włożyć w pewne miejsce, albo je nim podetrzeć), dogadałem się, że w tym czasie możemy pomóc murarzom i też murować, dziś wzięliśmy rysunku, rozmierzyliśmy sobie wszystko, zaczeliśmy robotę i o godzinie 13 okazało się, że nie ma już zaprawy i będzie dopiero jutro. Nie chcę iść z nimi na noże, bo po pierwsze jestem na to za mały, a po drugie nie ma nic gorszego niż być skłóconym z inwestorem, ale zaczynam lecieć w straty (mam trzech ludzi na godziny). Nie wiem jak do tego podejść przyznam szczerze, bo wiadomo, że jak już front się otworzy, to wyjdę na swoje, ale na tej budowie nic nie działa tak jak powinno :/ #budownictwo
  • 5
@Dusza_Jest_Chaosem: z tego co sam kontraktuje z podwykonawcami to zawsze wpisujemy w umow/zlecenie wydajność jaką podaje PW, na podstawie tego jest dograny harmonogram i na życzenie PW wpisujemy 'postojowe' jeżeli z naszej winy gość nie dostanie frontu robót. W praktyce nie korzystamy z postojowego bo jak ta konkretna robota jest to zawsze się coś znajdzie na budowie żeby robić ludźmi którzy już tam są.