Wpis z mikrobloga

Opowiem wam o moim #!$%@? sąsiedzie.
Krótko streszcze jego postać.
Rafałek jest 40letnim pedałem, mieszkajacym że swoim zapchlonym psem, Rafał jest pierwszym i dobrze znanym konfidentem z mojego pięknego miasta który jest na komendzie kilka razy w tygodniu zgłaszając wszystko co popadnie (kilka razy miał składać skargę na mnie i moją ekipe o bluzgi w jego stronę oraz to że go mój ojciec pobił a jakiś czas później ja ale to już na inną historie)
Pewniego dnia o godzinie 2:30 siedzieliśmy sobie w lasku (10krokow od bloku) i imprezujemy w najlepsze, już zmęczeni dniem, idąc w stronę ścieżki, zauważamy że coś się #!$%@? w jego oknach.
Stojąc na górce, widzimy jak okna zaczyna pękac i ogień sięga piętra wyżej. Stoimy chwilę myśląc co się wlasnie #!$%@?, zauwazam sąsiada z góry biegającego i dzwoniacego na straż. Siadam na ławeczce i czekam na rozwój sytuacji. Po chwili, sąsiedzi opuszczają klatkę, przyjeżdża od #!$%@? straży, pogotowia i policji. Straż tam robi co ma robić, rozkładają drabinę na 2 piętro żeby jego bracik alkoholik (Rafał był gwalcony przez brata w dzieciństwie taka ciekawostka) schodzi po drabinie ledwo się jej trzymając udaje się uratować 1 osobnika. Rafała wynoszą czarnego jak mały murzynek na rękach a on śpiewał hymn.
Po kilku godzinach, sytuacja zostaje opanowana i możemy wrócić do domu.
Z tego co się dowiedziałem to pet nie został dogaszony i chwycił się tapczan a którym owy delikwent spał.
Kilka dni później, po wyjściu ze szpitala, spotykam sąsiada kleczacego przed innymi i blaga ich o wybaczenie, oskarża brata o zaistniałą sytuację xD. Przez następne kilka tygodni, ucieka przed każdym (tak zaczyna #!$%@? ile sił w nogach przed siebie). I w sumie to było by na tyle bo więcej nie pamiętam że względu na mój stan owego dnia xD
Zaraz jeszcze napisze o ""POBICIU" które miało miejsce może z pol roku temu.
Będę tagowal #sasiadpedal
  • 1
  • Odpowiedz